To była istna kanonada. Jedynym usprawiedliwieniem gości jest to, że w ich ekipie zabrakło kilku podstawowych zawodników takich jak choćby Tomasz Jasiński, Szymon Ceglarz, Bartłomiej Kozieł, Jakub Kolonko, czy Łukasz Kubajczyk. Takiego wyniku jednak i tak nikt się nie spodziewał. Przyjezdni sprawiali wrażenie, jakby przyjechali do Oświęcimia tylko po jak najmniejszy wymiar kary. Warto też wspomnieć o kibicach Soły, którzy tego dnia pokazali się z bardzo dobrej strony. - Z pewnością głośny doping poniósł nas do zwycięstwa. Cała oprawa była świetna - zaznaczył Sebastian Stemplewski.
Od początku panowanie nad boiskowymi wydarzeniami przejęli oświęcimianie. W 9. minucie z rzutu rożnego piłkę dorzucał Grzegorz Rajman. Bliski powodzenia był Dariusz Kapciński, który wyskoczył w górę i idealnie trafił w piłkę głową. Defensorzy Solavii jakimś cudem zdołali jednak wybić futbolówkę z linii bramkowej. To było jednak tylko odroczenie egzekucji, która zaczęła się spełniać od 10 minuty. Bartłomiej Jasiński dostał długie podanie, po którym futbolówka odbijała się od lekko od ziemi. „Jachu” bez zastanowienia przymierzył z prostego podbicia, po długim rogu, rozwiązując przysłowiowy worek z bramkami. W 12. minucie nastąpiła analogiczna sytuacja do tej sprzed trzech minut. Tym razem „główkującym” był Bartłomiej Jasiński, jednak znowu piłka została wybita niemal z linii. Dwie minuty później było już jednak 2:0. Bartłomiej Jasiński zagrał krótko do Dawida Piskozuba, a ten z ponad 20 metrów „wypalił” tuż przy słupku. Bramka stadiony świata. To był jednak dopiero początek końca gości. W kolejnej akcji z dobrej strony pokazał się Grzegorz Rajman, który z lewej strony pola karnego dograł do Bartłomieja Jasińskiego, a ten minął na zamach jednego defensora i padając już na murawę uderzył. Futbolówka po rękach golkipera wpadła do siatki. W 26. minucie niezwykle efektowną akcję przeprowadzili Adam Janeczko i Dawid Piskozub, którzy we dwóch rozmontowali szyki obronne grojczan. „Kura” rozegrał klepkę ze swoim młodszym kolegą i wpadł z piłką w pole karne, jednak w decydującym momencie uderzył wyraźnie nad poprzeczką. Chwilę później sprawdzić bramkarza próbował Bartłomiej Sałapatek, uderzając z ostrego kąta w krótki róg. Urbańczyk tym razem nie dał się zaskoczyć. Po półgodzinie gry rzut wolny z około 18 metrów wykonywał Grzegorz Rajman. Kapitan „Solarzy” płaskim strzałem obok bramkarza, podwyższył prowadzenie. Kolejna bramkowa akcja to popis z kolei duetu Adam Janeczko-Tomasz Borowczyk. Środkowy pomocnik „Pasiaków” idealnie obsłużył „Boro”, który nie zwykł marnować takich sytuacji i wygrał indywidualny pojedynek z ostatnią instancją rywali. W 37. minucie skutecznością i opanowaniem znowu błysnął Tomasz Borowczyk, który wyprowadził defensywę Solavii w pole i uderzył obok bramkarza, doprowadzając go niemal do rozpaczy.
Od początku drugiej części gry Stanisław Pałamarczuk wprowadził dwóch nowych, a zarazem jednych zawodników jakich tego dnia miał na ławce rezerwowych. Jarosław Kulig zastąpił w bramce Andrzeja Urbańczyka, a Patryk Jurecki wszedł za Michała Noworytę. To jednak nie zmieniło obrazu gry. Nadal stroną dominującą byli gospodarze. Solavia właściwie broniła się tylko w polu karnym i ledwie z kilka razy ruszyła z kontrami, które były jednak szybko rozbijane. Ciężko doszukać się jakiegoś groźniejszego uderzenia za sprawą przyjezdnych. Zaraz po przerwie dwie szanse na podreperowanie kontra bramkowego miał Tomasz Borowczyk. Najpierw skiksował po zagraniu Dawida Piskozuba, a chwilę później będąc „oko w oko” z golkiperem próbował go lobować, jednak Jarosław Kulig nie dał się zaskoczyć. W 55. minucie lewą stroną sunął Grzegorz Rajman, po czym zagrał wzdłuż bramki do Dariusza Płatka, któremu pozostało dołożyć nogę z najbliższej odległości, co też skutecznie uczynił. Podopieczni Stanisława Pałamarczuka w drugich 45 minutach nie mieli już żadnej ochoty do gry, momentami dosłownie chodząc po boisku. To tylko zmobilizowało do zdobywania bramek obrońców Soły, a konkretniej Krzysztofa Mycyka. Stoper „Pasiaków” jak gdyby nigdy nic, podszedł pod pole karne grojczan i zza „szesnastki” przymierzył po ziemi, w krótki róg. To było już ósme trafienie „Solarzy”. W 61. minucie po podaniu Grzegorz Rajmana, znowu świetną okazję miał Tomasz Borowczyk, jednak bramkarz instynktownie obronił jego strzał. W końcu trzy minuty później Bartłomiej Jasiński zaadresował futbolówkę z lewej strony do Grzegorza Rajmana, w ten nie miał problemów z pokonaniem osamotnionego golkipera, celując w długi róg. W 74. minucie kapitan Soły dośrodkowywał z kornera. „Główka” Dariusza Kapcińskiego została zablokowana, jednak dobitka w zamieszaniu podbramkowym Tomasza Borowczyka była już skuteczna. Magiczna bariera dziesiątej bramki zatem pękła! Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, oświęcimianie rozegrali jeszcze jedną, popisową akcję. W końcowym jej akordzie Sławomir Kania obsłużył Tomasza Borowczyka, a ten trafił w długi róg, ustalając rezultat na 11:0!
Radość „Solarzy” po meczu nie miała końca. Nie mogło oczywiście zabraknąć szampanów i palenia czapki. Kibice i piłkarze Soły pamiętali naturalnie o Rafale Gałganie i Jacku Ciżboku, należycie oddając im hołd. Ten awans był właśnie dla nich! W tym miejscu w imieniu kibiców chciałbym podziękować naszym wspaniałym zawodnikom za trud i pracę jaką włożyli w ten sezon. Upragniony awans stał się faktem dzięki Wam i Waszej ciężkiej pracy. Miejmy nadzieję, że kolejny sezon w „okręgówce” będzie można zaliczyć także do udanych.
Komentarz pomeczowy:
Sebastian Stemplewski (trener Soły Oświęcim): "Cieszy mnie to, że chłopcy podeszli do meczu profesjonalnie. Pokazali, że gra się do końca i nie można odpuszczać. Drużyna z Grojca przyjechała do Oświęcimia z nastawieniem defensywnym, co świadczyło o tym, że przez sporą część meczu, gra toczyła się na połowie grojczan. Mecz dobrze się dla nas ułożył. Cieszą zdobyte bramki i to, że został pobity nasz rekord trafień w jednym pojedynku. Goli mogło jednak nawet wpaść więcej."
Autor: Michał Woźny (michu89)