W ostatnim meczu ligi, trampkarze Soły walczyli o podium z drużyną z Polanki. Gra "Solarzy" nie zachwycała, jednak wynik jest korzystny dla gospodarzy którzy wygrali 4:2.
Soła Oświęcim – Strumień Polanka Wielka 4:2 (1:1)
Bramki:
1:0 - Tomasz Janus 8 min.
1:1 - 15 min.
2:1 - Bartłomiej Kaliciak 40 min.
3:1 - Mateusz Zegiel 50 min.
3:2 - 53 min
4:2 - Łukasz Chowaniec 60 min.
Skład Soły: Chowaniec - Kaliciak, Chrobak, Kaczmarczyk, Chorąży, Dziuga, Zygmunt, Figura, Kurkiewicz, Zegiel, Janus.
Piłkarze Soły w nieco okrojonym składzie z powodu kontuzji Grzegorza Chlebowskiego i Patryka Binka rozpoczęli mecz. „Solarze” grali gołą „jedenastką”, było nikogo na ławce rezerwowych. Z konieczności na lewej obronie zagrał Jerzy Kaczmarczyk. Od samego początku gra nie wyglądała najlepiej, mało dokładnych podań, złe przyjęcia piłki - aż roiło sie od błędów. W 5. minucie dobrą okazje mieli zawodnicy z Polanki, jednak piłkę dwukrotnie dobrze obronił Łukasz Chowaniec. Kilka minut później po wybiciu piłki do przodu obrońca Polanki "machnął się" i okazje wykorzystał Tomasz Janus, zdobywając bramkę na 1:0. Chwilę później było już 1:1. Dobrą akcję lewą stroną poprowadził zawodnik gości i bez większych problemów wyrównał, strzelając bramkę. Do końca pierwszej połowy na boisku było wiele chaosu i wiele błędów z jednej jak i z drugiej strony.
Drugą połowę „Solarze” rozpoczęli w dziesięciu z powodu kolejnej kontuzji, tym razem Tomasz Janus nie wyszedł na drugą połowę. Nasza drużyna grająca w dziesiątkę zaczęła jednak trochę lepiej prowadzić grę i konstruować akcję. W 40. minucie po faulu na zawodniku Soły, sędzia odgwizdał rzut wolny, z odległości około 30 - 35 metrów. Nie był to jednak problem dla Bartłomieja Kaliciaka, który popisał się niesamowicie precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę i umieścił piłkę w siatce. 10 minut później na sytuację sam na sam wyszedł Mateusz Zegiel i zachowując zimną krew bez problemu pokonał bramkarza. W międzyczasie zawodnicy Polanki konstruowali pojedyncze akcje, lecz nie byli wstanie zagrozić bramce gospodarzy. Jednak w 53, minucie meczu po błędzie obrony, sytuację „oko w oko” z bramkarzem pewnie wykorzystał napastnik gości. „Solarze” mieli jeszcze kilka okazji na strzelenie gola, lecz brakowało trochę szczęścia. W 60 minucie po indywidualnym rajdzie, Mateusza Zegiel wdarł w pole karne i został sfaulowany przez obrońców. Do rzutu karnego podszedł bramkarz gospodarzy Łukasz Chowaniec i pewnie zamienił rzut karny na bramkę.
Autor: Łukasz Chowaniec