Soła Oświęcim - strona nieoficjalna

  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • Stal Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 5:1
  • Podhale Nowy Targ - Resovia Rzeszów 1:3
  • KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - Motor Lublin 1:1
  • Avia Świdnik - Karpaty Krosno 1:1
  • Orlęta Radzyń Podlaski - Unia Tarnów 4:1
  • Wólczanka Wólka Pełkińska - JKS 1909 Jarosław 2:3
  • Chełmianka Chełm - Spartakus Daleszyce 3:2
  • Wisła Sandomierz - MKS Trzebinia 2:0
  • Wiślanie Jaśkowice - Soła Oświęcim 2:0
  •        

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.
1. DarekA828 209
2. pstrag11 182
3. Nathan1500 176
4. maciacho1 174
5. StafBran 151
6. kustosz1919 134
7. blady76 108
8. sPLinteX 86
9. bula1919 74

Statystyki drużyny

Wyszukiwarka

Kontakty

Administrator
zostaw wiadomość
admin (michu89)
status Gadu-Gadu

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 9 gości

dzisiaj: 57, wczoraj: 1046
ogółem: 9 158 625

statystyki szczegółowe

Aktualności

Podsumowanie 7. kolejki V ligi

  • autor: michu89, 2011-09-21 00:34

Zapraszamy na obszerne podsumowanie 7. kolejki wadowickiej V ligi, wraz z licznymi komentarzami.

 

 

7 kolejka – 17-18 września
Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska – Iskra Brzezinka 4:5
Babia Góra Sucha Beskidzka – CDO Izdebnik 2:1
KS Chełmek – Brzezina Osiek 2:1
D&R Unia Oświęcim – Jałowiec Stryszawa 1:1
Skawa Wadowice – Zagórzanka Zagórze 1:0
MZKS Alwernia – Cedron Brody 1:0
LKS Skidziń – Soła Oświęcim 1:3
Zgoda Malec – Nadwiślanin Gromiec 1:6
 
 
 
 
LKS Skidziń – Soła Oświęcim 1:3 (0:0)
D. Adamczyk 90’ – Jasiński 55’; Rajman 56’, 60’
 
7 kolejka nie była szczęśliwa dla Skidzinia. Podopieczni Jana Sporysza zaczęli obiecująco i gdyby w pierwszej odsłonie Rafał Makuch wykorzystał jedną z dwóch świetnych okazji do zdobycia bramki, to wtedy mecz mógłby się potoczyć inaczej. Mógłby, ale nie potoczył. Soła wyczekiwała na swoją szansę i zadała trzy nokautujące ciosy w 5 minut, niczym wytrawny bokser. Najpierw po dośrodkowaniu Grzegorza Rajmana, Bartłomiej Jasiński uderzeniem głową zaskoczył Tomasza Kobylańskiego. To był początek horroru dla drużyny ze Skidzinia. Potem na dobre odblokował się Grzegorz Rajman, który najpierw ładnym lobem zaskoczył bramkarza, a niedługo potem skutecznie dobił strzał Bartłomieja Jasińskiego. Ta dwójka rozmontowała defensywę miejscowych, którzy tylko raz zaskoczyli Łukasza Nowaka. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego zrobił to Dariusz Adamczyk, świetnie przymierzając z dystansu. Ten gol był tylko na osłodę, bo komplet punktów pojechał do Oświęcimia.
 
 
Komentarz pomeczowy Rafała Nalepy (zawodnika LKS Skidziń): „Gdybyśmy wykorzystali w pierwszej połowie nasze sytuacje, to w drugiej odsłonie spokojnie moglibyśmy kontrolować przebieg spotkania, a tak to po końcowym gwizdku musieliśmy oglądać, jak przeciwnik świętuje na naszym terenie.”
 
Komentarz pomeczowy Tomasza Kobylańskiego (zawodnika LKS Skidziń): „Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Soła nie zrobiła żadnej, groźnej akcji, a my mieliśmy dwie bardzo dogodne sytuacje. Na drugą połowę zamiast drużyny ze Skidzinia wyszły c..., przegraliśmy na własne życzenie.”
 
Komentarz pomeczowy Bartłomieja Bielenina (zawodnika LKS Skidziń): „Soła była skuteczna, zdobyła 3 punkty i tym sposobem jest lepsza. Wynik mógł być zupełnie inny, ale gratuluję zwycięstwa rywalom.”
 
 
 
Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska – Iskra Brzezinka 4:5 (1:0)
Rupa 41’, 55’; Stelmach 90’ (karny)’, 90+1’ – Opala 46’, 80’; Tobik 52’ (karny), 54’; Kołodziej 69’
 
W Kalwarii zamiast piłkarsko było… hokejowo, ale kibice na pewno się nie nudzili. Bramki są przecież solą futbolu, a widzowie zobaczyli ich aż 9! Tradycyjnie lepiej rozpoczęła Kalwarianka, ale Łukasz Rupa, czy Sebastian Marzec nie zachowali zimnej krwi w podbramkowych sytuacjach. Jednym z decydujących momentów okazała się 38. minuta, kiedy to Dariusz Łuczak sfaulował na linii pola karnego Bartłomieja Rysia. Za to zagranie bramkarz gospodarzy został usunięty z boiska. Jakby tego było mało, miejscowi nie mieli na ławce rezerwowego bramkarza i na posterunku musiał zameldować się gracz z pola, Wojciech Łężniak. To nie zniechęciło „Meblarzy” i tuż przed przerwą po uderzeniu z rzutu wolnego trafił Łukasz Rupa. To tylko rozwścieczyło Iskrę, która odrobiła straty tuż po przerwie, po celnym strzale z dystansu Artura Opali. Podopieczni Grzegorza Pławnego nie poprzestali na jednym trafieniu i zaczęli bezlitośnie wykorzystywać liczebne osłabienie rywali. W 52. minucie po faulu na samym sobie „jedenastkę” wykorzystał Michał Tobik, który dwie minuty później dołożył kolejne trafienie. Kontakt z Iskrą dał jeszcze gol Łukasza Rupy. Na 4:2 podwyższył Marek Kołodziej, a następnie bramkę dołożył jeszcze Artur Opala i wszystko wskazywało na to, że gościom nikt już nie odbierze 3 punktów. Kalwarianka ambitnie walczyła do końca, a w rolę snajpera wcielił się… stoper, czyli Tomasz Stelmach, najpierw wykorzystał rzut karny, a potem doprowadził nawet do kontaktu. Przyjezdni na własne życzenie doprowadzili do nerwowej końcówki, z której wyszli jednak zwycięsko.
 
Komentarz pomeczowy Sebastiana Szewczyka (zawodnika Iskry Brzezinki): „Moim zdaniem jedyny pozytyw tego meczu z naszej strony, to 3 punkty, ale wynik idzie w świat i o stylu za miesiąc nikt nie będzie pamiętał.”
 
 
 
Babia Góra Sucha Beskidzka – CDO Izdebnik 2:1 (2:0)
R. Starowicz 7’; M. Pacyga 9’ – Klimczyk 68’
 
Śmiało można stwierdzić, że o rezultacie zadecydował wspaniały początek w wykonaniu Babiej Góry. Zanim goście zdążyli zauważyć, że już grają, przegrywali 0:2. Kamil Dyduch dośrodkował w pole karne, a tam rosły napastnik miejscowych, Robert Starowicz wpakował futbolówkę do siatki. Ten sam gracz dwie minuty później „maczał palce” w kolejnym trafieniu, popisując się asystą przy golu Michała Pacygi. Znokautowany CDO Izdebnik próbował się otrząsnąć i w 25. minucie bliski szczęścia był Dawid Klimczyk, ale Kamil Talaga z najwyższym trudem sparował futbolówkę na poprzeczkę. Po przerwie nadal przeważała ofensywna gra, w związku z czym oba zespoły miały swoje okazje. Jedną z nich w 68. minucie wykorzystał Dawid Klimczyk. Napastnik ekipy z Izdebnika wykorzystał błąd formacji defensywnej gospodarzy, mijając Kamila Talagę i dopełniając później formalności. Przyjezdni do końca nacierali na bramkę Babiej Góry, jednak zawodnicy Jacka Kudzi umiejętnie się bronili i podtrzymali zwycięską passę na własnym stadionie.
 
 
 
KS Chełmek – Brzezina Osiek 2:1 (0:1)
Górski 67’; Bąk 77’ – M. Gros 27’
 
Męczyli, męczyli i wymęczyli gospodarze zwycięstwo nad Brzeziną, która pokazała charakter pomimo tego, że pod względem piłkarskim była na pewno gorszą drużyną od miejscowych. Rozpoczęło się niespodziewanie od lepszej gry gości, którzy w 27. minucie wyszli na prowadzenie. Mateusz Gros dostał prostopadłe podanie, wpadł w pole karne i w sytuacji „sam na sam” zachował zimną krew, uderzając w długi róg. Potem do głosu zgodnie z planem zaczęli dochodzić podopieczni Mariusza Wójcika, ale skuteczność nie była ich mocną stroną. Najbliższy szczęścia był chyba Miłosz Musiał, ale jego „główka” trafiła w słupek, a dobitkę Przemysława Niewiedziała w ostatniej chwili zatrzymał Łukasz Kulczyk. Druga połowa to dominacja zespołu z Chełmka, przypieczętowana w końcu bramką. Po ładnej wymianie podań między Przemysławem Niewiedziałem, a Kamilem Górskim, ten ostatni wygrał pojedynek z golkiperem. Chełmek nacierał dalej i dopiął swego. Po dośrodkowaniu Tomasza Kustry, największą przytomnością umysłu w zamieszaniu podbramkowym błysnął Grzegorz Bąk, uderzając w krótki róg. Wynik nie uległ już zmianie i gospodarze nadal są liderem.
 
Komentarz pomeczowy Dariusza Łukaszki (zawodnika KS Chełmek): „Praktycznie przez pierwsze 45. minut nic nam nie wychodziło i na dodatek po jednej kontrze przegrywaliśmy 0:1. Druga połowa to spektakl tylko jednego aktora, choć Brzezina umiejętnie się broniła, to wykorzystaliśmy dwie z wielu okazji i 3 punkty zostały w Chełmku.”
 
Komentarz pomeczowy Mateusza Kłapacza (zawodnika KS Chełmek): „Byliśmy lepszą drużyną niż Brzezina Osiek. Niestety straciliśmy bramkę po jednej kontrze, którą przeprowadziła Brzezina. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter i przeciwnik nic nie miał do powiedzenia.”
 
 
 
D&R Unia Oświęcim – Jałowiec Stryszawa 1:1 (1:0)
Marcin Barciak 20’ (karny) – Pietrusa 61’
 
Jałowiec w końcu nie wygrał w Oświęcimiu, bo na przeszkodzie stanęła mu Unia. Ta strata punktów to raczej efekt słabszej dyspozycji gości niż wielkiej formy biało-niebieskich, którzy ostatnimi czasy też wydawali się być w małym dołku. Pierwszą groźną okazję mieli podopieczni Bogusława Jamroza, ale Krzysztof Jodłowiec nie potrafił pokonać w indywidualnym pojedynku Macieja Pędlowskiego. W 20. minucie to „Unici” objęli prowadzenie po kontrowersyjnym rzucie karnym wywalczonym przez Daniela Bobę. Pewnym egzekutorem okazał się Marcin Barciak. Oświęcimianie od tego momentu bardziej się cofnęli i szukali szans w kontratakach. Jałowiec wyrównał w 61. minucie po widowiskowym uderzeniu z 20 metrów Jana Pietrusy. Unia nadal upatrywała szans w kontrach, a goście atakowali. Podział punktów stał się jednak faktem.
 
 
 
Skawa Wadowice – Zagórzanka Zagórze 1:0 (1:0)
Góra 42’
 
Oba zespoły miały problem ze składem, co przełożyło się na spotkanie. Większy ból głowy zdawał się mieć jednak Artur Oczkowski, który na ławce dysponował tylko jednym zawodnikiem, mogącym grać w polu. Radosław Fiba, bo o nim mowa, wszedł na boisko już w 43. minucie za grającego z niedoleczoną kontuzją Damiana Gaudyna. Skawa wykorzystała problemy rywali i trafiła raz, ale za to skutecznie. Damian Góra po dograniu od Adriana Pomietły, nie pomylił się i wygrał pojedynek z Łukaszem Gielarowskim. Wadowiczanie mieli jeszcze inne okazje do zdobycia bramki. Łukasz Kadłuczka trafił w poprzeczkę, a Damian Góra tym razem okazał się gorszy od Łukasza Gielarowskiego. W drugich 45. minutach obie ekipy mogły zmienić rezultat, ale nic takiego nie miało miejsca, w związku z czym to gospodarze mogli dopisać sobie po meczu komplet punktów.
 
Komentarz pomeczowy Łukasza Gielarowskiego (zawodnika Zagórzanki Zagórze): „Mecz ze szczególnym dla mnie smaczkiem, ponieważ przyszło mi rywalizować z moimi przyjaciółmi z czasów wspólnej gry w Fabloku, zakończył się niestety naszą minimalną porażką. Wpływ na to miała na pewno nasza kiepska sytuacja kadrowa. Brak Chudzika, Klikli, Bieska, Raczka, szybka zmiana Gaudyna nie mogła pozostać bez wpływu na naszą grę. Pomimo tego boli fakt, że straciliśmy bramkę w tak głupi sposób. Jednakże mając na uwadze postawę Skawy w pierwszej części meczu, wynik jest chyba sprawiedliwy.”
 
Komentarz pomeczowy Tomasza Celeja (zawodnika Zagórzanki Zagórze): „W pierwszej połowie dominowali gospodarze. Dużo rozgrywali piłkę od nogi do nogi i bardzo aktywny był Janek Bogucki. My próbowaliśmy grać długimi piłkami na napastników i po jednej takiej akcji, mogliśmy objąć prowadzenie, gdyby Siłakiewicz lepiej przyjął piłkę przed polem karnym. W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę, ale nasze ataki nie przyniosły efektu. Najbliżej pokonania bramkarza był Oczkowski, który także był 4 razy łapany na spalonym, w związku z czym mieliśmy dużo pretensji do arbitra. Gospodarze natomiast całą druga połowę grali z kontry i mieli okazje do podwyższenia wyniku.”
 
Komentarz pomeczowy Radosława Fiby (zawodnika Zagórzanki Zagórze): „Spotkanie z drużyną Skawy było z gatunku tych cięższych. Spotkali się dawni koledzy w obu drużynach i każdy chciał coś udowodnić. Mecz był z lekka przewagą przeciwnika, co udało im się udokumentować w pierwszej połowie. Nasz skład w ten weekend był dość okrojony, brakowało kilku podstawowych graczy oraz jeden był zmuszony grać z kontuzją. Teraz myślimy już o następnym spotkaniu i jak zawsze mierzymy w 3 punkty.”
 
 
 
MKZS Alwernia – Cedron Brody 1:0 (0:0)
Dukała 62’
 
Nie było to porywające widowisko, ale dla gospodarzy liczyły się punkty, które w końcu zdobyli. Nowy szkoleniowiec, czyli Krzysztof Duch przyniósł szczęście, a przede wszystkim wyzwolił w zawodnikach dodatkową mobilizację chęci pokazania się przed nowym trenerem. Gospodarze w pierwszej części gry sprawiali wrażenie, jakby im się bardziej chciało od rywali. Szansę na otworzeniu wyniku miał Robert Gębala, jednak nie znalazł on sposobu na Grzegorza Barcika. Po godzinie gry faulowany był Michał Siemek, ale Tomasz Lichota nie wykorzystał „jedenastki”. W końcu, w 62. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Michał Siemek, a użytek z zagrania kolegi zrobił Krzysztof Dukała, celnie „główkując”. Jak się później okazało, to była „złota bramka” w tym meczu na wagę bezcennych dla miejscowych punktów. 
 
Komentarz pomeczowy Michała Kucia (zawodnika MZKS Alwernia): „Z mojej perspektywy byliśmy lepsi od Cedronu. Do przerwy stworzyliśmy 3 sytuacje bramkowe, a Cedron jedną. Druga połowa układała się pod nasze dyktando, a w 60. minucie nasz zawodnik nie strzelił karnego. Sytuacji mieliśmy sporo i w 62. minucie dopięliśmy swego. Z gry jestem zadowolony, choć były jakieś błędy, ale stać nas na więcej. Wynik i punkty cieszą. Na koniec dodam, że graliśmy bez dwóch podstawowych zawodników, którzy leczą kontuzje.”
 
 
 
Zgoda Malec – Nadwiślanin Gromiec 1:6 (0:4)
Kukuła 67’ (karny) – Rudnicki 12’; Zejma 19’ (karny); K. Adamczyk 28’, 32’; Budek 84’; Nowicki 90’
 
Nadwiślanin nie miał litości dla Zgody i krótko mówiąc nieźle sobie postrzelał. Gospodarze nadziewali się na kontry gości co rusz, demonstrując ponadto „sito”, zamiast obrony. Wszystko rozpoczęło się już w 12. minucie. Kamil Adamczyk dograł piłkę w pole karne, gdzie akcję wykończył Maciej Rudnicki. Kilka minut później Mateusz Zejma podwyższył z rzutu karnego, po zagraniu ręką w polu karnym. Kolejne dwa trafienia były zasługą duetu Robert Rojek – Kamil Adamczyk. Ten pierwszy dwukrotnie podawał, a drugi nie mylił się, w związku z czym właściwie po pierwszej odsłonie było już pozamiatane. Drużynę z Malca stać było tylko na jedną bramkę autorstwa Kamila Kukuły, który skutecznie wyegzekwował „jedenastkę”.  Jeżeli w kibicach Zgody tliła się choć iskierka nadziei na remis, to została ona zgaszona w 75. minucie, kiedy Sebastian Drebszok obejrzał czerwoną kartkę. Przyjezdni natychmiast to wykorzystali i dobili rywali po bramkach Marcina Budka i Przemysława Nowickiego. Po tak fatalnym meczu, a przede wszystkim nadal zerowym dorobku punktowym, trener Zgody, Krzysztof Drebszok podał się do dymisji.
 
Komentarz pomeczowy Andrzeja Fijołka (zawodnika Nadwiślanina Gromiec): „Mieliśmy przewagę przez całe spotkanie. Po pierwszej połowie było 4:0 dla naszego zespołu. Cały czas kontrolowaliśmy mecz, a bramkę straciliśmy w drugiej połowie z rzutu karnego. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i uważam, że można być zadowolonym z naszej gry, chociaż wynik mógłby być jeszcze wyższy.”
 
 
 
Zwycięstwa gospodarzy: 5
Remisy: 1
Zwycięstwa gości: 2
Bramki: 17-15 (łącznie: 32)
Średnia na mecz: 4,0
 
 
 
Tabela ligowa po 7. kolejce:
 
Lp. Nazwa drużyny M. Pkt. W. R. P. Br. Bil.
1.
7 17 5 2 0 17 - 7 +10
2.
7 15 5 0 2 19 - 12 +7
3.
7 14 4 2 1 16 - 6 +10
4.
7 14 4 2 1 16 - 10 +6
5.
7 14 4 2 1 13 - 10 +3
6.
7 11 3 2 2 12 - 10 +2
7.
7 10 3 1 3 15 - 11 +4
8.
7 10 3 1 3 12 - 11 +1
9.
7 9 3 0 4 18 - 14 +4
10.
7 9 2 3 2 10 - 8 +2
11.
7 8 2 2 3 5 - 11 -6
12.
7 8 2 2 3 9 - 17 -8
13.
7 7 2 1 4 13 - 17 -4
14.
7 6 2 0 5 5 - 10 -5
15.
7 6 2 0 5 11 - 22 -11
16.
7 0 0 0 7 10 - 25 -15

 

Autor: Michał Woźny (michu89)


  • Komentarzy [2]
  • czytano: [965]
 

autor: mulek_7 2011-09-21 16:51:38

Profil mulek_7 w Futbolowo Józef Gembala nowym trenerem "Zgody" Malec.


autor: ~Szymcu 2011-09-21 20:54:06

avatar A w sobotę Sołą Oświęcim - LKS Skidziń (jun) :)


Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Logowanie

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 35

Ostatnie spotkanie

Wiślanie JaśkowiceSoła Oświęcim
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim
2018-06-16, 17:00:00
Stadion Miejski w Skawinie, ul. Mickiewicza 27
    relacja »
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 34
Stal Rzeszów 5:1 Podlasie Biała Podlaska
Podhale Nowy Targ 1:3 Resovia Rzeszów
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:1 Motor Lublin
Avia Świdnik 1:1 Karpaty Krosno
Orlęta Radzyń Podlaski 4:1 Unia Tarnów
Wólczanka Wólka Pełkińska 2:3 JKS 1909 Jarosław
Chełmianka Chełm 3:2 Spartakus Daleszyce
Wisła Sandomierz 2:0 MKS Trzebinia
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim