Soła Oświęcim wzięła rewanż za listopadową porażkę z Zagłębiem Sosnowiec, pokonując podopiecznych Jerzego Wyrobka 1:0. Mimo tego, że to spotkanie było pojedynkiem kontrolnym dla obu ekip, to taki rezultat dla oświęcimian jest cenny tym bardziej, że trener Jerzy Wyrobek wystawił sześciu zawodników z pierwszej drużyny do wyjściowej jedenastki. Resztę składu stanowili zawodnicy testowani i zdolni juniorzy.
Zagłębie Sosnowiec - Soła Oświęcim 0:1 (0:0)
Bramka:
0:1 - Mika 83 min.
Składy:
Zagłębie: Wieczorek (71 min. Krygier) - Sroka, Piętka, Marek, Bielawski, Gleń, Sierczyński, Cyganek, Niechciał (71 min. Kawecki) - Cichy (60 min. Lenard), Hałgas (68 min. Tylec).
Soła: Ł. Nowak (46 min. Kotyza) - Baluś (57 min. Kyrcz), Sałapatek, Skrzypek, Jamróz (81 min. M. Nowak) - Ryś (57 min. Paw), Opala, Borowczyk (69 min. Stemplewski), Rajman (59 min. Mika) - Niewiedział (46 min. Jasiński), Janeczko (65 min. Niewiedział).
Nie było to jakieś wielkie widowisko, bo walka głównie toczyła się w środku pola, a obie drużyny skutecznie rozbijały ataki przeciwników. Od początku lekką przewagę optyczną zyskali gospodarze, ale niewiele z tego wynikało. O ile do około 20 metra przed bramką Soły akcje Zagłębie były płynne, to potem zwykle one się kończyły. Sosnowiczanie sprawiali wrażenie, jakby nie mieli pomysłu jak przedostać się pod bramkę Soły. Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego w pierwszej odsłonie grali nieźle, choć notowali za dużo, niepotrzebnych strat. Często akcję ofensywne Soły uruchamiał już Łukasz Nowak, dalekim i szybkim wykopem z bramki. Solarze trafili nawet do siatki rywala w 26. minucie. Aktywny i często schodzący do boku Przemysław Niewiedział zakręcił rywalem na prawej stronie i dograł w pole karne. Tam na piłkę skutecznie zaczaił się Bartłomiej Sałapatek i wślizgiem wpakował ją do siatki. Arbiter gola nie uznał, ze względu na pozycję spaloną. W 35. minucie Grzegorz Rajman wycofał futbolówkę do Tomasza Borowczyka, który przymierzył technicznie z dystansu tuż nad poprzeczką. W tym fragmencie spotkania ekipa II-ligowca nie stworzyła sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola.
Druga odsłona rozpoczęła się od groźnego uderzenia piłki głową przez jednego z zawodników gospodarzy. Futbolówka minimalnie minęła bramkę. Sam pojedynek był coraz bardziej wyrównany. Sosnowiczanie znacznie częściej zatrudniali jednak Daniela Kotyzę niż Łukasza Nowaka. Młody golkiper Soły udane interwencje przeplatał jednak z błędami, które na szczęście nie miały wpływu na rezultat. Decydująca akcja o losach tego spotkania miała miejsce w 83. minucie. Marcin Nowak dograł z prawej strony do Sebastiana Stemplewskiego. Trener Pasiaków najpierw stracił piłkę, by później ją odzyskać i podać po nogi Bartłomieja Miki. Pomocnik Soły Oświęcim popisał się ładnym strzałem z kilkunastu metrów pod poprzeczkę. Bramkarz Zagłębia wyciągnął się niczym struna, ale nie uchronił swojego zespołu od utraty gola. Ekipa z Sosnowca mogła wyrównać tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Mocny strzał z dość znacznej odległości mógł sprawić problem Danielowi Kotyzie. Piłka z wiatrem nabrała dziwnej rotacji i zmierzała pod poprzeczkę, ale bramkarz oświęcimskiej Soły nie dał się zaskoczyć, zachowując czujność.
Wynik idzie w świat, więc z samego rezultatu można być na pewno zadowolonym, choć pewne niedociągnięcia w grze są, ale jest jeszcze czas na ich wyeliminowanie. Pewny progres powoli widać, co cieszy. Kolejny sparing oświęcimianie rozegrają już za tydzień. Rywal nie jest jeszcze znany ze względu na odwołanie meczu kontrolnego przez Janinę Libiąż. Być może Solarze zagrają przeciwko sobie, tworząc dwie drużyny. O tym jednak poinformujemy później.
Michał Woźny