Soła Oświęcim - strona nieoficjalna

  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • Stal Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 5:1
  • Podhale Nowy Targ - Resovia Rzeszów 1:3
  • KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - Motor Lublin 1:1
  • Avia Świdnik - Karpaty Krosno 1:1
  • Orlęta Radzyń Podlaski - Unia Tarnów 4:1
  • Wólczanka Wólka Pełkińska - JKS 1909 Jarosław 2:3
  • Chełmianka Chełm - Spartakus Daleszyce 3:2
  • Wisła Sandomierz - MKS Trzebinia 2:0
  • Wiślanie Jaśkowice - Soła Oświęcim 2:0
  •        

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.
1. DarekA828 209
2. pstrag11 182
3. Nathan1500 176
4. maciacho1 174
5. StafBran 151
6. kustosz1919 134
7. blady76 108
8. sPLinteX 86
9. bula1919 74

Statystyki drużyny

Wyszukiwarka

Kontakty

Administrator
zostaw wiadomość
admin (michu89)
status Gadu-Gadu

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 3 gości

dzisiaj: 28, wczoraj: 671
ogółem: 9 157 550

statystyki szczegółowe

Aktualności

Podsumowanie 12. kolejki IV ligi

  • autor: michu89, 2012-10-17 00:24

12. kolejka IV ligi już za nami. W najciekawszym pojedynku Garbarz Zembrzyce uległ Karpatom Siepraw 0:1. - Byliśmy częściej w posiadaniu piłki i myślę, że zasłużenie zdobyliśmy 3 punkty - ocenił Krzysztof Zając, wicelider klasyfikacji strzelców. Zapraszamy poniżej na podsumowanie kolejki okraszone licznymi komentarzami zawodników.

 

12 kolejka:
 
13 października (sobota)
Garbarz Zembrzyce - Karpaty Siepraw 0:1
Orzeł Balin - Sokół Przytkowice 1:0
Czarni Staniątki - Orzeł Piaski Wielkie 0:0
Halniak Maków Podhalański - MKS Trzebinia Siersza 0:2
Borek Kraków - Iskra Klecza Dolna 1:2
Niwa Nowa Wieś - Górnik Wieliczka 3:0
Przeciszovia Przeciszów - Jutrzenka Giebułtów 1:0
 
14 października (niedziela)
Cracovia II Kraków - Świt Krzeszowice 1:2
Soła Oświęcim – pauza
 
 
Garbarz Zembrzyce – Karpaty Siepraw 0:1 (0:1)
20’ Szczytyński
 
Szczepan Galas, Mirosław Sikora, Tomasz Szablowski, Marcin Szymoniak – taka długa lista to nie autorzy bramek, ale kontuzjowani zawodnicy w zespole z Sieprawia. Trener Robert Nowak miał spory ból głowy, jak zestawić „jedenastkę”, więc do składu chcąc nie chcąc musiał wpuścić juniorów, którzy go nie zawiedli. Gola dającego cenne zwycięstwo gościom, zdobył powracający do składu Tomasz Szczytyński, który wraz z Krzysztofem Zającem i Marcinem Szymoniakiem stanowią o sile Karpat. Mariusz Kęsek zagrał w tempo do pomocnika gości, który zachował zimną krew i przymierzył obok bramkarza. Chwilę później bliski szczęścia był Sławomira Puda, który z ostrego kąta trafił w poprzeczkę. Właśnie on i Adrian Sadowski, którzy zagrali w końcu razem w linii ataku, mieli straszyć defensywę wicelidera, ale dobrze w bramce spisywał się Jan Zachariasz. Po przerwie mocniej przycisnął Garbarz, ale miejscowi sprawiali wrażenie, jakby brakowało im pomysłu, jak rozbić dobrze broniących się przyjezdnych, więc skończyło się wynikiem 0:1. - Mimo bardzo dużych osłabień, w postaci braku pauzujących za kartki Szymoniaka, Szablowskiego, Galasa i kontuzjowanego Sikory, co spowodowało, że graliśmy trzema juniorami w składzie, byliśmy dużo lepszą drużyną niż Garbarz. Stworzyliśmy sobie większą ilość sytuacji. Brakowało nam tylko wykończenia – podsumował Krzysztof Zając, snajper Karpat.
 
 
Orzeł Balin – Sokół Przytkowice 1:0 (1:0)
36’ Żuraw
 
Orzeł wygrał bardzo ważny mecz u siebie, chociaż znowu jakoś nie zachwycił, ale w tym wypadku cel uświęcał środki. Decydujące trafienie padło łupem Krystiana Żurawia, który dopadł do piłki dośrodkowanej przez Mariusza Suwaja i strzałem głową pokonał Krzysztofa Żaka. Sokół najlepszą okazję zmarnował tuż po przerwie. Kamil Mazurek stanął oko w oko z Krzysztofem Smokiem i podjął decyzję o lobowaniu bramkarza, lecz zrobił to nieprecyzyjnie, więc golkiper Orła złapał futbolówkę. Po siódmym meczu bez zwycięstwa w wykonaniu ekipy z Przytkowic, do dyspozycji zarządu podał się Roman Skowronek. - Cieszy wygrana, bo bardzo potrzebowaliśmy tych punktów. To nie był wielki mecz w naszym wykonaniu, ale najważniejsze dla nas były punkty. Sokół był nastawiony na grę z kontrataku. W pierwszej połowie rywale nie stworzyli żadnego zagrożenia. Prawie całą drugą część gry graliśmy w „dziesiątkę” i to spowodowało, że przeciwnik coraz odważniej przedostawał się pod naszą bramkę. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć bramki na 2:0, bo wtedy mecz byłby pod naszą całkowitą kontrolą. Do ostatniego gwizdka sędziego musieliśmy być mocno skoncentrowani i nie pozwolić na to, aby rywale doprowadzili do remisu. Mam nadzieję, że nasza zła passa dobiegła końca i zaczniemy wygrywać mecze, bo stać nas na to, aby być w ścisłej czołówce tabeli – zaznaczył Łukasz Rupa, napastnik Orła.
 
 
Czarni Staniątki – Orzeł Piaski Wielkie 0:0
 
Tak naprawdę obie ekipy z remisu nie mogą być do końca zadowolone. Dla gości jest to niewątpliwie strata punktów, a Czarni, którzy zapewne przed pojedynkiem z mocnym Orłem punkt wzięliby w ciemno, po ostatnim gwizdku sędziego mogą odczuwać niedosyt, bo inicjatywa należała do nich. Pierwszą okazję mieli jednak przyjezdni. Golkiper Czarnych odbił piłkę po mocnym strzale Radosława Kolańskiego, a także stanął na wysokości zadania przy dobitce Konrada Gołosia. Gospodarze szczególnie w drugiej odsłonie mieli przewagę w posiadaniu piłki. Niezłą okazję zmarnował między innymi Michał Gawlik, który minął jednego zawodnika, ale Sławomir Szymacha nie dał się pokonać. Michał Gawlik w samej końcówce mógł także uszczęśliwić Czarnych, lecz jego „główka” trafiła wprost do rąk bramkarza. - Mam nadzieję, że był to jeden z tych meczów, które pozwolą nam uwierzyć we własnej możliwości. Wydaje mi się, że byliśmy zespołem lepszym niż Orzeł, a remis jest zasłużonym wynikiem. Mieliśmy problemy kadrowe i trener musiał trochę namieszać w składzie. Pokazaliśmy jednak charakter i nie przestraszyliśmy się Orła – stwierdził napastnik Czarnych, Michał Gawlik.
 
 
Halniak Maków Podhalański – MKS Trzebinia-Siersza 0:2 (0:1)
24’ Krawczyk, 90’ Giermek
 
MKS Trzebinia-Siersza potwierdziła swoją dobrą formę, zwyciężając z Halniakiem, który dalej nie potrafi na dobre załapać swojego rytmu. W 24. minucie Damian Lickiewicz próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z rzutu wolnego. Futbolówka otarła się o mur, dopadł do niej Michał Krawczyk i umieścił ją w siatce. Po tej bramce Halniak zwarł szeregi i próbował doprowadzić do remisu. Najbliższy tego był Kamil Szewczyk, ale na przeszkodzie stanął mu słupek. Halniak w drugiej połowie przycisnął i osiągnął przewagę. Miejscowi mieli duże pretensje do arbitra o sytuację w polu karnym, gdzie ich zdaniem Przemysław Gałuszka została nieprzepisowo zatrzymywany w obrębie „szesnastki”. Ten sam zawodnik mógł wpisać się na listę strzelców, ale przegrał indywidualny pojedynek z Łukaszem Gielarowskim. Miejscowi stworzyli sobie sporo okazji, ale nie potrafili ich wykorzystać, za co zostali skarceni w ostatniej minucie. Michał Kowalik przedarł się prawą stroną, podał do Marcina Giermka, a ten skorzystał z nieporozumienia obrońcy z bramkarzem i dobił gospodarzy. - Mecz z Makowie był ciężki, ponieważ Halniak, to dobra drużyna z kilkoma doświadczonymi zawodnikami. Rywale szczególnie groźni byli w ataku. Ogólnie spotkanie było wyrównane, z wieloma sytuacjami podbramkowymi dla obu stron. Makowianie groźnie atakowali, ale trzeba zaznaczyć bardzo dobrą postawę bramkarza Gielarowskiego, który w kilku sytuacjach wykazał się dobrymi interwencjami. Pierwszy gol padł po wyćwiczonym stałym fragmencie gry. Do momentu zdobycia przez nas drugiej bramki, gospodarze bardzo groźnie atakowali. Cieszą punkty zdobyte na ciężkim terenie, ale myślimy już o kolejnym pojedynku – podsumował Dominik Rolka, pomocnik żółto-czarnych z Przeciszowa. - Spotkanie przebiegało po naszej myśli, chodź czasami było gorąco pod naszą bramką. Mogliśmy wygrać 4:0, ale również przegrać 2:3. Sądzę, że jednak wygraliśmy, mając optyczną przewagę – ocenił Michał Kowalik, pomocnik MKS-u Trzebini-Sierszy.
 
 
Borek Kraków – Iskra Klecza Dolna 1:2 (1:1)
9’ Bagnicki – 19’ Kryjak, 86’ Wysogląd
 
Iskra miała dodatkową motywację do wygrania tego meczu, bo trenerowi Filipowi Niewidokowi urodził się syn. Jego podopieczni postarali się o miły prezent dla szkoleniowca, choć początek meczu tego nie wskazywał. Niepewne wyjście i błąd bramkarza przy próbie złapania piłki, wykorzystał Piotr Bagnicki, który znalazł się tam, gdzie być powinien i skierował futbolówkę do pustej bramki. 10 minut później, po wrzutce Filipa Niewidoka, głową trafił Łukasz Kryjak, więc kleczanie mogli zademonstrować popularną „kołyskę”. W drugich 45. minutach lepsze wrażenie sprawiał Borek, choć w 56. minucie Łukasz Kryjak przymierzył w poprzeczkę. Decydujący cios zadał wprowadzony po przerwie Kamil Wysogląd, który kapitalnym strzałem w górny róg, z ponad 20 metrów zapewnił gościom 3 punkty. - Był to jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu na swoim terenie w tej rundzie, tym bardziej szkoda straconych punktów. Nie dopisywało nam szczęście, ponieważ nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji, co się zemściło. Wiedzieliśmy, że Iskra duże zagrożenie stwarza po stałych fragmentach gry, ale niestety pierwsza bramka dla zespołu z Kleczy padła po dobrej centrze i jeszcze lepszym wykończeniu akcji przez zawodnika gości. Żal punktów, które nam uciekły, bo z przebiegu całego spotkania, kontrolowaliśmy sytuację na boisku. Wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem, ale niestety nie zawsze wygrywa lepszy. Musimy podnieść głowy do góry i w najbliższą sobotę w Trzebini pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy oraz zdobyć 3 punkty, które na pewno dadzą większy spokój przed zimą – mówił Dawid Macheta, bramkarz Borku. - Graliśmy dość poprawnie. Widać było, że to nam bardziej zależało na zwycięstwie. Bardzo chcieliśmy wygrać, by móc w jakimś stopniu uczcić narodziny synka trenera i to się udało. Udało nam się zdobyć bardzo ważne 3 punkty, które smakują wyjątkowo, bo są zdobyte na obcym terenie, a wiemy, że nie gram nam się dobrze na wyjazdach – przyznał napastnik Iskry, Konrad Kukieła.
 
 
Niwa Nowa Wieś – Górnik Wieliczka 3:0 (0:0)
82’, 89’ (k.) Piskorek, 86’ Dudzic
 
Wymarzony prezent otrzymał na 39-urodziny trener Andrzej Tomala. Jego zespół nie dość, że zgarnął całą pulę, to zdobył aż 3 bramki, czyli najwięcej w jednym meczu od początku tego sezonu, choć do 82. minuty nic na to nie zapowiadało. Gospodarze posiadali przewagę, ale brakowało im chłodnej głowy w wykończeniu podbramkowych sytuacji. W drugiej połowie Górnik nie czekał jednak na rozwój wypadków i kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby Dawid Skiba w sytuacji „sam na sam” zamiast w słupek, trafił do siatki. W 82. minucie z podania Przemysława Dudzica użytek zrobił Mariusz Piskorek, który minął bramkarza i dopełnił formalności. Obaj zawodnicy zamienili się rolami 4 minuty później, kiedy to po dośrodkowaniu Piskorka, trafił Dudzic. Ci sami gracze z resztą byli twórcami trzeciego gola. Przemysław Dudzic był faulowany w polu karnym, a Mariusz Piskorek wykorzystał „jedenastkę”. - Do meczu z Górnikiem Wieliczką podeszliśmy z wielką determinacją z dwóch powodów. Pierwszym z nich była nasza sytuacja w tabeli, która mogła być nieciekawa gdybyśmy nie wygrali, a drugim była chęć stworzenia prezentu trenerowi, który obchodził swoje 39 urodziny. Podczas spotkania stworzyliśmy sobie dużo sytuacji strzeleckich, które udało nam się zamienić na bramki i zapewnić sobie tym samym pewne 3 punkty – ocenił napastnik Niwy, Mariusz Piskorek. - Spotkanie z Niwą było do 80. minuty bardzo wyrównane. To my mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale niestety Skiba trafił w słupek. Później gospodarze doszli do głosu i zaczęło się strzelanie. Straciliśmy 3 bramki w 7 minut przez własne błędy.  Mamy problem ze skutecznością i koncentracją w obronie do końca meczu. Musimy o tym meczu szybko zapomnieć i zagrać z Przeciszovią na maksimum swoich umiejętności, bo sytuacja w tabeli jest dla nas dramatyczna – mówił bez ogródek Jakub Wałach, golkiper zespołu z Wieliczki. - Mecz z delikatnym wskazaniem na gospodarzy. W pierwszej połowie mieli dwie bardzo dobre sytuacje do zdobycia bramki, lecz w obu dobrze zachowali się obrońcy jak i bramkarz. Druga odsłona zaczęła się od naszej przewagi. Bardzo dobrą akcję na jeden kontakt przeprowadzili Domoń, Gabryś i Skina, jednak strzał tego ostatniego zatrzymał się na słupku. Po bramce na 0:1 nasz zespół się załamał i w kolejnych pięciu minutach stracił jeszcze dwa gole. Nasz kolejny mecz bez punktów i coraz większa strata do bezpiecznych lokat, źle wróżą na przyszłość tej młodej drużynie – podsumował Piotr Zajda, defensor Górnika.
 
 
Przeciszovia Przeciszów – Jutrzenka Giebułtów 1:0 (1:0)
30’ Szafraniec
 
Przeciszovia znowu pokazał lwi pazur i mimo tego, że miała bardzo młody skład na tle rywali, zdołała przechylić szalę na swoją korzyść. Po dośrodkowaniu Łukasza Matli, najwyżej wyskoczył Łukasz Szafraniec i strzałem głową zaskoczył Patryka Muchę. Defensor ekipy z Podlesia staje się powoli specjalistą od wykańczania akcji głową. Jeszcze przed przerwą Damian Romanek z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Po czerwonej kartce dla Kamila Michałka w 64. minucie meczu, Jutrzenka ruszyła do zdecydowanej ofensywy. Najbliższy powodzenia był Łukasz Kowalczyk, który z 5 metrów trafił wprost w bramkarza. To pudło ostatecznie zadecydowało o tym, że goście musieli zejść z boiska jako pokonani. - Typowy mecz walki. Nam jak i gościom zależało na trzech punktach, bardzo ważnych w dalszej rywalizacji o utrzymanie. W drugiej połowie plany pokrzyżowała nam czerwona kartka, ale na szczęście udało nam się dowieźć korzystny wynik do końca – cieszył się Damian Romanek, pomocnik Przeciszovii. - W tym meczu przyjęliśmy bardzo defensywną taktykę, licząc jedynie na kontrę lub stały fragment gry, który udało się wykorzystać Szafrańcowi. Niby to Jutrzenka miała optyczną przewagę, ale to my mamy 3 punkty, które ciężko wywalczyła cała drużyna – podkreślił Damian Bartula, pomocnik zespołu z Przeciszowa.
 
 
Cracovia II Kraków – Świt Krzeszowice 1:2 (0:1)
53’ Kotwica – 10’, 51’ Chlipała
 
Świt od początku mocnym pressingiem zaskoczył rezerwy Pasów i stworzył sobie multum sytuacji na zdobycie gola. Jedna z nich zakończyła się bramką, kiedy szarżę z lewej strony Wojciecha Jedynaka, zakończył doświadczony Piotr Chlipała, przymierzając technicznie z 16 metrów. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Później nieco żwawiej na boisku zaczęła poruszać się Cracovia II, która została skarcona zaraz po przerwie przez nikogo innego jak Piotra Chlipałę. Snajper Świtu tym razem głową wykończył dośrodkowanie Pawła Ficka. Krakowianie dwie minuty później złapali kontakt za sprawą Mateusza Kotwicy. Pomocnik gospodarzy uderzył zza linii pola karnego, a piłka rykoszetem zupełnie zaskoczyła Tomasza Wróbla. Podopieczni Stanisława Owcy ruszyli do odrabiania strat, ale nie byli w stanie zagrozić mądrze broniącym się krzeszowiczanom, którzy sami mogli podwyższyć prowadzenie, ale razili nieskutecznością. - W mojej ocenie rozegraliśmy dobre zawody. Nasza gra była lepsza niż w spotkaniu z Sołą. Wiedzieliśmy, że zawodnicy Cracovii są dobrze wyszkoleni technicznie i grają szybko piłką. Naszym zadaniem w defensywie było granie blisko siebie i zagęszczanie środka pola. Po odbiorze piłki mieliśmy szybko przechodzić do ataku. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych sytuacji, natomiast Cracovia nie miała ani jednej okazji do zdobycia bramki. Niestety po drugiej bramce szybko straciliśmy gola. Nie wiem, może zabrakło nam koncentracji? Ciężko stwierdzić. Co ważne w dalszej fazie spotkania graliśmy mądrze i skutecznie przerywaliśmy ataki Cracovii. Sądzę, że w przekroju całego meczu dobrze wywiązaliśmy się z założeń taktycznych - ocenił Piotr Sarota, pomocnik Świtu.
 
 
Zwycięstwa gospodarzy: 3
Remisy: 1
Zwycięstwa gości: 4
Bramki: 7-7 (łącznie: 14) 
Średnia na mecz: 1,75
 
 
Tabela ligowa po 12. kolejce:
 
Lp. Nazwa drużyny   M. Pkt. W. R. P. Br. Bil.
1.
11 28 9 1 1 26 - 6 +20
2.
11 25 8 1 2 23 - 8 +15
3.
11 23 7 2 2 17 - 8 +9
4.
12 21 6 3 3 24 - 20 +4
5.
11 17 5 2 4 14 - 16 -2
6.
12 16 4 4 4 22 - 11 +11
7.
12 15 4 3 5 10 - 15 -5
8.
11 15 4 3 4 11 - 11 0
9.
12 14 3 5 4 21 - 20 +1
10.
11 14 3 5 3 12 - 13 -1
11.
11 13 3 4 4 10 - 11 -1
12.
11 12 3 3 5 8 - 11 -3
13.
11 12 3 3 5 8 - 24 -16
14.
11 12 3 3 5 11 - 12 -1
15.
11 11 3 2 6 15 - 20 -5
16.
11 8 2 2 7 9 - 24 -15
17.
12 7 1 4 7 7 - 18 -11

 

Autor: Michał Woźny

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [935]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Logowanie

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 35

Ostatnie spotkanie

Wiślanie JaśkowiceSoła Oświęcim
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim
2018-06-16, 17:00:00
Stadion Miejski w Skawinie, ul. Mickiewicza 27
    relacja »
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 34
Stal Rzeszów 5:1 Podlasie Biała Podlaska
Podhale Nowy Targ 1:3 Resovia Rzeszów
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:1 Motor Lublin
Avia Świdnik 1:1 Karpaty Krosno
Orlęta Radzyń Podlaski 4:1 Unia Tarnów
Wólczanka Wólka Pełkińska 2:3 JKS 1909 Jarosław
Chełmianka Chełm 3:2 Spartakus Daleszyce
Wisła Sandomierz 2:0 MKS Trzebinia
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim