Soła Oświęcim w dobrym stylu rozpoczęła okres gier sparingowych w tym roku. Oświęcimianie pokonali Hutnika Nową Hutę 2:1, po dwóch bramkach Jakuba Snadnego. Zwycięstwo mimo że to spotkanie miało charakter kontrolny, niewątpliwie cieszy. Martwi jednak zdecydowanie bardziej poważna kontuzja, która przytrafiła się Pawłowi Cygnarowi.
Hutnik Nowa Huta - Soła Oświęcim 1:2 (1:0)
Bramki:
1:0 - Guja 45 min.
1:1 - Snadny 68 min.
1:2 - Snadny 70 min.
Składy:
Hutnik: Janowicz - Antoniak, Bienias, Orłowski, Lampart, Guja, Gamrot, Świątek, Sierakowski, Wrona, Lubera oraz Kusak, Żelasko, Serafin, Piszczewskij, Białkowski, Cichy, Jaskólski.
Soła: Testowany 1 (46 min. Kotyza) - Stanek (72 min. M. Nowak), Testowany 2 (46 min. Boba), Baluś (46 min. Skrzypek), Jamróz - M. Nowak (46 min. Sałapatek), Czarnik (46 min. Stemplewski), Cygnar (30 min. Janeczko), Testowany 3 (46 min. Domański) - Niewiedział (46 min. Snadny), Testowany 4 (60 min. Jasiński).
Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego niemal w najmocniejszym składzie przystąpili do premierowego sparingu w tym roku. Zabrakło między innymi kontuzjowanego Łukasza Ząbka oraz Kamila Talagi, który dostał wolne. Do kadry na to spotkanie zostali dołączeni czterej zawodnicy testowani oraz junior Soły Oświęcim Mateusz Boba.
Od początku lepsze wrażenie sprawiali Hutnicy. To podopieczni Andrzeja Paszkiewicza częściej byli przy piłce i atakowali bramkę Soły. W grze III-ligowca było widać przede wszystkim więcej agresywności, co przekładało się na niezwykle skuteczny pressing. Krakowianie prezentowali poukładaną grę z kilkoma wyćwiczonymi schematami.
Nowohucianie atakowali, jednak długimi momentami niewiele z tego wynikało. W 12. minucie świetną szansę miał aktywny w tym meczu Michał Guja, jednak z około 15 metrów uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć testowanego golkipera. Pięć minut później koszmarny błąd przytrafił się Norbertowi Jasowiczowi, który podał futbolówkę wprost pod nogi Przemysława Niewiedziała. Lider klasyfikacji strzelców V ligi z poprzedniego sezonu, czubkiem buta zagarnął futbolówkę, ale uderzył niemal w środek bramki i golkiper Hutnika zdążył naprawić swój błąd.
W 30. minucie miała miejsce fatalna sytuacja. W środkowej strefie boiska starło się dwóch liderów środka pola, za których można uznać Michała Guję i Pawła Cygnara. „Cyla” miał piłkę przy nodze, kiedy z tyłu próbował mu ją odebrać Michał Guja. Sytuacja zakończyła się po prostu katastrofalnie. „Playmaker” Soły z grymasem bólu opuścił boisko. Paweł Cygnar doznał poważnej kontuzji kostki, na której urosła mu „buła”. Istnieje możliwość nawet pęknięcia kostki. W tym momencie ciężko prorokować jak długa przerwa czeka jednego z kluczowych zawodników Solarzy.
Swoją przewagę krakowianie udokumentowali tuż przed przerwą. Świetną akcją na prawym skrzydle błysnął Mariusz Sierakowski, który przepuścił futbolówkę w polu karnym między nogami Wojciecha Jamroza, po czym dograł ją do Michała Guji. 26-letni pomocnik Hutnika przymierzył z kilku metrów pod poprzeczkę.
W drugiej odsłonie obaj szkoleniowcy dokonali szereg zmian i o ile pierwsza odsłona należała do nowohucian, to po przerwie dominowali już oświęcimianie. W 59. minucie po zgraniu piłki przez Adama Janeczkę, bliski szczęścia był testowany napastnik w ekipie gości, jednak za pierwszym razem został zablokowany, a za drugim minimalnie chybił celu. Dosłownie minutę później Adrian Stanek dynamicznie wbiegł z piłką w okolice pola karnego Hutnika i przymierzył tuż nad poprzeczką.
W 68. minucie Soła doprowadziła do wyrównania. Adrian Stanek dośrodkował piłkę z prawej strony boiska, a celną „główką” z kilku metrów w długi róg popisał się Jakub Snadny. Snajper Pasiaków, który wyraźnie odzyskał wigor i odblokował się, dwie minuty później przypadkowo przejął futbolówkę po odbitym strzale Bartłomieja Jasińskiego i z ostrego kąta zmieścił futbolówkę w długim rogu. Co ciekawe Jakub Snadny mógł popisać się klasycznym hat-trickiem i to w trzy minuty, co byłoby nie lada sporym wyczynem, bo minutę później w sytuacji sam na sam zastopował go bramkarz.
W ostatnim kwadransie zespół grodu nad Sołą mógł podwyższyć prowadzenie, bo okazji do tego nie brakowało. Trzykrotnie bliski powodzenia był Bartłomiej Jasiński, ale za każdym razem górą okazywał się być Sebastian Kusak. W końcówce spotkania zwycięstwo Sole uratował Daniel Kotyza, który w ładnym stylu wybronił kąśliwy strzał zawodnika ekipy z Krakowa.
Oświęcimianie dowieźli cenny wynik z zespołem z III ligi do końca. Radość z niezłej gry głównie w drugiej połowie oraz wyniku mąci jednak kontuzja Pawła Cygnara. Jeśli będzie znana diagnoza lekarska w tej sprawie, to poinformujemy o tym na naszej stronie.
Autor: Michał Woźny