Piłkarze Soły Oświęcim chyba mogą żałować, że dla nich rozgrywki ligowe jeszcze się nie zaczęły. Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego znowu dużą różnicą bramek wygrali kolejny sparing, pokonując dziś Iskrę Pszczyna 4:0.
Iskra Pszczyna – Soła Oświęcim 0:4 (0:1)
Bramki:
0:1 – Janeczko 35 min.
0:2 – Cygnar 50 min.
0:3 – Jasiński 80 min.
0:4 – Niewiedział 88 min.
Składy:
Iskra: Mrzyk (65 min. Płonka) – Zaremski (56 min. Białas), Grabczyński, Krawczyk (65 min. A. Skipioł), Żur (46 min. Czyż), Zamojda, Maślorz, Grajcarek (46 min. Maroszek), Klaja (60 min. Piesiur), Pastuszka (56 min. Kropidło), Prusek (62 min. Kraus).
Soła: Talaga – Stanek, Sałapatek, Skrzypek, Jamróz – Gleń, Stemplewski (46 min. Cienkosz), Cygnar (78 min. Stróżak), M. Nowak (57 min. Ząbek) – Janeczko (72 min. Jasiński), Snadny (59 min. Niewiedział).
30 bramek w 6 spotkaniach – takim bilansem legitymują się oświęcimianie, licząc ostatnie sparingi. Można tylko żałować, to są tylko mecze sparingowe, jednak to dobry prognostyk przed ligą.
W pojedynku z Iskrą Pszczyna, który to w zamyśle ma być już kolejną, miejmy nadzieję, że już definitywnie ostatnią próbą generalną przed ligą, znowu zabrakło kilku zawodników. Po raz kolejny do dyspozycji trenera nie mogli być Artur Czarnik i Sebastian Domański. Obaj zawodnicy powinni być jednak już niedługo brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Dodatkowo zabrakło Tomasza Strąka i Dawida Wadasa, którzy zmagają się z drobnymi urazami.
Przed meczem było niemal wiadomo, że dyrygentem gry ofensywnej gospodarzy będzie Bogdan Prusek. Ten 42-letni zawodnik wciąż imponuje formą i w tym sezonie zdobył już 16 bramek w rozgrywkach ligowych. Już na rozgrzewce można było zaobserwować, że najbardziej doświadczony gracz miejscowych wciąż imponuje celnymi uderzeniami z lewej nogi.
To jednak nie Prusek był w tym meczu bohaterem. Początek należał jednak do Iskry. To pszczynianie mieli dłużej piłkę przy nodze i starali się rozegrać atak pozycyjny, zazwyczaj bez większego efektu. Solarze w pierwszej połowie grali bardzo „elektrycznie” i nerwowo. Goście często nie potrafili wymienić nawet kilku podań. Ciężko było o składną grę Soły, skoro zawodnik mający futbolówkę nie miał komu podań, bo większość graczy nie chciała brać ciężaru gry na siebie.
Pierwszą groźną akcję stworzyli właśnie pszczynianie. Rafał Skrzypek niefortunnie się jeszcze potknął i Łukasz Pastuszka wbiegł w pole karne, decydując się na samotne spotkanie z Kamilem Talagą. Oświęcimski golkiper wygrał jednak ten pojedynek.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 29 minucie, kiedy to „główka” Rafała Klai zmierzała w okolicach długiego słupka, a dobijający Łukasz Zaremski nie trafił z najbliższej odległości. Gospodarze reklamowali, że ich zawodnik był przytrzymany, ale rzutu karnego nie było.
Po półgodzinie gry błysnął Bogdan Prusek, który sprytnym lobem starał się zaskoczyć Kamila Talagę, jednak pomylił się o centymetry.
Dziesięć minut przed przerwą w zasadzie pierwszą, groźniejszą akcję przeprowadziły Pasiaki i od razu zakończyło się to pełnym sukcesem. Podanie Jakuba Snadnego na bramkę zamienił Adam Janeczko, celnie przymierzając z kilkunastu metrów pod poprzeczkę.
Tuż przed przerwą groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się Sebastian Stemplewski, którego nogą kopnął… Paweł Cygnar popchnięty przez rywala. Grający trener Soły ma prawdopodobnie stłuczone żebra, ale więcej będzie wiadomo po prześwietleniu w szpitalu.
Szkoleniowiec oświęcimian w przerwie spotkania nie był zadowolony z gry swojego zespołu, zaznaczając, że była ona za bardzo chaotyczna.
W drugiej części gry z perspektywy Soły wyglądało to już lepiej, a dowód tej tezie dał w 50. minucie Paweł Cygnar. Środkowy pomocnik Solarzy po rozegraniu szybkiej akcji z Jakubem Snadnym, sprytnym zwodem oszukał bramkarza i dopełnił formalności.
Im dłużej trwał ten pojedynek, tym oświęcimianie tworzyli sobie więcej szans na kolejne bramki. W 72. minucie oko w oko z bramkarzem stanął Przemysław Niewiedział, który przegrał ten pojedynek.
Osiem minut później zaciętością i zaangażowaniem popisał się Bartłomiej Jasiński, który walczył o piłkę do końca i starał się przeszkadzać w rozegraniu akcji stoperowi Iskry. Ten naciskany przez napastnika Soły popełnił koszmarny błąd i nabił futbolówkę na napastnika gości. Odbita piłka od Bartłomieja Jasińskiego wpadła do siatki.
Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego swoją kolejną bramkę w sparingach zdobył powracający po chorobie Przemysław Niewiedział. Popularny „Laki” znowu miał przed sobą tylko bramkarza i choć za pierwszym razem golkiper obronił jego próbę, to dobitka znalazła się już w siatce.
Kolejny mecz przynajmniej w teorii Solarze mają zaplanowany na 13 kwietnia (sobota). Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego mają zmierzyć się w pojedynku ligowym z ostatnim w tabeli Górnikiem Wieliczka. Mecz prawdopodobnie się jednak odbędzie. Jeśli boisko w Oświęcimiu nie będzie nadawało się do gry, to jest rozważana opcja gry na sztucznej murawie w Chełmku. Gdy będzie znana oficjalna decyzja na ten temat, to natychmiast o niej poinformujemy.
Autor: Michał Woźny