Mecz Soły Oświęcim z Garbarzem Zembrzyce było niezwykle istotny dla obu ekip. Gospodarze zaciekle walczą o awans, a goście o utrzymanie. Solarze wygrali ten ważny pojedynek 3:1, a dwie, pierwsze bramki w rozgrywkach ligowych zdobył Adam Janeczko, który praktycznie pogrzebał Garbarza. Sytuacja ekipy z Zembrzyc w tabeli jest bardzo trudna i utrzymanie z każdą kolejką jest coraz mniej realne.
Soła Oświęcim – Garbarz Zembrzyce 3:1 (2:1)
Bramki:
1:0 – Janeczko 24 min.
1:1 – Sadowski 37 min. (karny)
2:1 – Janeczko 42 min.
3:1 – Sałapatek 70 min.
Składy:
Soła: Strąk – Sałapatek, Wadas, Stemplewski (59 min. R. Skrzypek), Jamróz – Stanek, Czarnik, Cygnar, Ząbek (6 min. Gleń) – Jasiński (72 min. Niewiedział), Janeczko (80 min. Domański).
Garbarz: Kaźmierczak – M. Skrzypek, Kasiński, Urbaniec, Gajewski (46 min. Sala, 59 min. Krawczyk), Lenik, Pieczara (27 min. Gaździcki, 59 min. Wyrobek), Jurasz, Nawrocki, S. Puda, Sadowski.
Żółte kartki: Sałapatek (Soła) – Pieczara, Sala, Jurasz, M. Skrzypek (Garbarz)
Sędziowali: Bartłomiej Noga – Witold Romanowski, Konrad Chylewski (Wadowice)
Widzów: 350
Ktoś kiedyś powiedział, że zwycięzców się nie sądzi i na tym być może należy poprzestać oceniania Soły w tym meczu. Oświęcimianom łatwo nie było, a momentami szło jak po grudzie z defensywnie usposobionymi rywalami, ale przełamanie Adama Janeczko oraz kolejny gol Bartłomieja Sałapatka dały Solarzom zwycięstwo, co jest rzeczą absolutnie najważniejszą. W ekipie z Oświęcimia radość miesza się jednak ze zmartwieniem, bo w Sole robi się powoli szpital. W dzisiejszym meczu kontuzje odnieśli Łukasz Ząbek, Sebastian Stemplewski i Adrian Stanek, co stawia szkoleniowca Pasiaków w trudnej sytuacji.
Od początku zgodnie z oczekiwaniami inicjatywę miała Soła, a Garbarz nastawiał się przede wszystkim na groźne kontry.
Gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia tak, jakby chcieli szybko zmazać plamę za mecz z Cracovią II. Już w 2. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Cygnara, tuż obok bramki „główkował” Bartłomiej Jasiński.
Cztery minuty zejść z powodu kontuzji musiał Łukasz Ząbek, który ma naciągnięty lub naderwany mięsień łydki i prawdopodobnie nie zagra w najbliższym meczu.
W 7. minucie swoje umiejętności musiał pokazać Bartłomiej Kaźmierczak po strzale Bartłomieja Jasińskiego. Piłka po rykoszecie szła w kierunku bramki, lecz golkiper wyszedł z tego obronną ręką.
Oświęcimianie atakowali, a głównym inicjatorem wielu akcji był Adrian Stanek, jednak za każdym razem brakowało ostatniego podania, bądź zimnej krwi pod bramką przeciwnika.
W 17. minucie wspomniany Stanek dośrodkował z lewej strony na drugi słupek do nieobstawionego Mateusza Glenia. 20-letni były skrzydłowy Zagłębia Sosnowiec przymierzył głową nad poprzeczką.
Goście pierwszą groźną kontrę przeprowadzili w 19. minucie. Strata w środku pola Adama Janeczko, zaowocowała groźną akcją prawą stroną Sławomira Pudy, który dograł wzdłuż bramki do Adriana Sadowskiego. Najlepszy snajper Garbarza nie dosięgnął jednak piłki na piątym metrze.
Trener gości Zdzisław Janik pokrzykiwał do swoich podopiecznych, aby nie dawali oni swobodnie rozgrywać piłkę Sole. Mimo tych uwag, ostatnia drużyna w tabeli straciła gola w 24. minucie.
Adrian Stanek oddał piłkę Pawłowi Cygnarowi, ten od razu zagrał górne podanie z powrotem do Czarnika, który wygrał pojedynek główkowy i podał przed bramkę do Adama Janeczko. Napastnik Pasiaków uderzył z woleja. Z perspektywy trybun wydawało się, że Kaźmierczak odbił tą piłkę, ale jednak bramkarz gości przepuścił ją do siatki.
Dwie minut później po „klepce” od Bartłomieja Jasińskiego, na bramkę gnał Adrian Stanek, celując w samo „okienko”. Do szczęścia zabrakło kilkunastu centymetrów.
W 32. minucie powinno być 2:0. Mateusz Gleń miał dużo miejsca i czasu, aby pokonać golkipera zespołu z powiatu suskiego, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany.
Cztery minuty później na trybunach nastąpiła konsternacja. Bartłomiej Sałapatek lekko przytrzymywał Pawła Jurasza i choć futbolówka była w innym miejscu, to zawodnik Garbarza wykorzystał ten fakt i upadł teatralnie w polu karnym. Sędzia wskazał na wapno, a „jedenastkę” pewnie wykorzystał Adrian Sadowski, trafiając tuż przy słupku.
Soła zareagowała jednak najlepiej jak mogła i szybko pokazała, kto tu rządzi. Adrian Stanek na prawej stronie dograł piłkę do Wojciecha Jamroza, ten zagrał na 16 metr do Adama Janeczko, który z łatwością minął zwodem jednego zawodnika i ładnym strzałem trafił do siatki. Piłka zanim przekroczyła linię bramkową, odbiła się jeszcze od słupka.
W 59. minucie meczu kolejna kontuzja nastąpiła w szeregach Soły. Mięsień dwugłowy naciągnął grający trener Soły i musiał zejść z boiska. Sebastian Stemplewski prawdopodobnie w najbliższym meczu nie zagra.
Oświęcimianie nadal wytrwale dążyli do bramki, która dałaby im względny spokój i zdobyli ją w 70. minucie. Dośrodkował z rzutu rożnego Paweł Cygnar, a bramkę głową na pierwszym słupku zdobył nie kto inny, jak Bartłomiej Sałapatek, uprzedzając bramkarza krzyczącego – moja! Owszem piłka było jego, tyle, że w siatce.
Minutę później grający dobrą partię Stanek mógł całkowicie dobić Garbarza, ale po kontrze trzech na dwóch, uderzył z kilkunastu metrów słupek.
Jakby nieszczęść było mało, właśnie Adrian Stanek kilku minut przed końcem, zaatakowany przez Pawła Jurasza, długo nie podnosił się z murawy. Skrzydłowy zespołu z grodu nad Sołą ma skręcony staw skokowy i rozlaną torebkę stawową. W obliczu kontuzji „Stano” musiał zejść z boiska i oświęcimianie kończyli mecz w „dziesiątkę”, bo Sebastian Stemplewski zmianami już nie dysponował. Występ Adriana Stanka w najbliższą sobotę stoi pod dużym znakiem zapytania.
Szansę na drugie trafienie miał jeszcze Sałapatek, który z bliska dobijał uderzenie Przemysława Niewiedziała, jednak bez efektu bramkowego.
Ostatecznie Soła zdobyła ważne trzy punkty, jednak bez wątpienia martwię kontuzję w zespole. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będą one poważne, a zawodnicy z urazami szybko powrócą do gry.
Autor: Michał Woźny