W dobrych nastrojach sezon zakończyły rezerwy Soły Oświęcim. Solarze wygrali na boisku trzeciej siły B klasy jaką jest Pogórze Gierałtowice 4:2, rewanżując się tym samym za niespodziewaną porażkę w rundzie jesiennej 1:2.
Pogórze Gierałtowice – Soła Oświęcim 2:4 (0:2)
Bramki:
0:1 – Hałat 2 min.
0:2 – Hałat 15 min.
0:3 – Samek 55 min.
1:3 - 65 min.
2:3 – 76 min.
2:4 – Hałat 82 min.
Skład Soły: K. Kowalski – Baluś, Mycyk, Majcherek, D. Kowalski (65 min. Zemła) – Kyrcz, Cienkosz, Tobik, Gąsiorek (78 min. Borowczyk) – Hałat, Płatek (46 min. Samek).
Pierwsze pięć minut było perfekcyjne w wykonaniu gości. Zaraz po rozpoczęciu gry, Oskar Kyrcz dośrodkował z prawej strony na drugi słupek, Dawid Kowalski wycofał futbolówkę na piąty metr, gdzie celnym strzałem obok bramkarza popisał się Wiesław Hałat.
Po naprawdę piorunującym otwarciu meczu przez Solarzy, później na boisku dominował przede wszystkim chaos. Obu ekipom brakowało uporządkowania swojej gry i przejścia do płynnych akcji.
Mimo tego po kwadransie gry to biało-czerwoni z Oświęcimia prowadzili już dwoma bramkami. Po dość ładnej akcji, którą zapoczątkował dośrodkowaniem Patryk Gąsiorek i zagraniu głową Oskara Kyrcza, efektownym strzałem z woleja swojego drugiego gola strzelił Wiesław Hałat.
W drugiej odsłonie Solarze poszli za ciosem i w 55. minucie wydawało się, że zwycięstwo mają już na wyciągnięcie ręki. Po dograniu z boku boiska, piłka po rykoszecie trafiła do Grzegorza Samka, który dołożył nogę. To był setny gol Soły II w rozgrywkach ligowych.
Po godzinie gry w nieźle funkcjonującej maszynce gości, coś się jednak ewidentnie zacięło. To Pogórze przejęło inicjatywę i na efekty nie trzeba było długo czekać.
W 65. minucie, strzał z rzutu wolnego, w krótki róg zaskoczył Kamila Kowalskiego.
Kilkanaście minut później, miejscowi zaskoczyli Pasiaków szybkim rozegraniem rzutu wolnego, dzięki czemu zawodnik Pogórza znalazł się w sytuacji sam nam z golkiperem i ją wykorzystał.
Dość nieoczekiwanie zrobiło się nerwowo, choć to Solarze mieli wszystkie atuty po swojej stronie. Podopieczni Tomasza Borowczyka spięli się jednak i zdobyli bramkę, która odebrała już nadzieję gospodarzom.
Po podaniu z głębi pola, Wiesław Hałat poszedł na przebój i dość szczęśliwie znalazł się przed bramkarzem, bo piłka odbijała mu się wcześniej od różnych części ciała. Szybki napastnik Solarzy uprzedził bramkarza i dopełnił formalności.
- Nie był to nasz jakiś szczególnie udany mecz – powiedział trener gości Tomasz Borowczyk.
Soła II Oświęcim w końcowej klasyfikacji zajęła drugą lokatę, która premiuje ją awansem do A klasy. – Jestem zadowolony z awansu, ale niezadowolony, że nie wywalczyliśmy go z pierwszego miejsca. W każdym meczu walczyliśmy, było widać, że chcemy zwyciężać, ale w dwóch przypadkach nam się to nie udało. Porażka w poprzedniej rundzie z Pogórzem niestety odbiła nam się czkawką, bo miała duże znaczenie, jeśli chodzi o końcowy wynik. Ogólnie jednak jestem zadowolony z sezonu, choć mogło być lepiej. Jeszcze dużo pracy przed nami. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, ale nie ujmując nic tym zespołom, to ekipy B-klasowe potrafiły przejąć inicjatywę w meczach z nami. Musimy grać regularnie swoją piłkę przez 90 minut – podsumował szkoleniowiec rezerw Soły.