Soła Oświęcim - strona nieoficjalna

  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • Stal Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 5:1
  • Podhale Nowy Targ - Resovia Rzeszów 1:3
  • KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - Motor Lublin 1:1
  • Avia Świdnik - Karpaty Krosno 1:1
  • Orlęta Radzyń Podlaski - Unia Tarnów 4:1
  • Wólczanka Wólka Pełkińska - JKS 1909 Jarosław 2:3
  • Chełmianka Chełm - Spartakus Daleszyce 3:2
  • Wisła Sandomierz - MKS Trzebinia 2:0
  • Wiślanie Jaśkowice - Soła Oświęcim 2:0
  •        

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.
1. DarekA828 209
2. pstrag11 182
3. Nathan1500 176
4. maciacho1 174
5. StafBran 151
6. kustosz1919 134
7. blady76 108
8. sPLinteX 86
9. bula1919 74

Statystyki drużyny

Wyszukiwarka

Kontakty

Administrator
zostaw wiadomość
admin (michu89)
status Gadu-Gadu

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 4 gości

dzisiaj: 577, wczoraj: 441
ogółem: 9 149 856

statystyki szczegółowe

Aktualności

Podsumowanie sezonu w IV lidze

  • autor: Michał Woźny, Tomasz Spyra, 2013-07-12 01:07

Sezon 2012/13 w IV lidze zachodniej przeszedł już do historii. Czas zatem wrócić do niego i trochę powspominać. Zapraszamy na obszerne podsumowanie ligi wraz z licznymi komentarzami zawodników. Każda z drużyn jest wzięta „pod lupę” i dokładnie opisana. Serdecznie zapraszamy do lektury!

Soła Oświęcim
 
Zwycięstwa: 23
Remisy: 3
Porażki: 6
Bramki: 72-29
Najcenniejszy wynik: Orzeł Piaski Wielkie – Soła Oświęcim 0:1
Największa wpadka: Soła Oświęcim – Niwa Nowa Wieś 0:2
Najwyższe zwycięstwo: Przeciszovia Przeciszów – Soła Oświęcim 0:9
Najwyższa porażka: Halniak Maków Podhalański – Soła Oświęcim 3:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 1 miejsce
Najlepsi strzelcy: 16 bramek – Paweł Cygnar, 14 bramek – Jakub Snadny
„Gwiazda drużyny”: Adrian Stanek (wybrany przez kibiców – wygrał w plebiscycie „Piłkarz Sezonu”)
Największy plus: mocna jak na IV ligę i wyrównana kadra, rozgrywający z prawdziwego zdarzenia jakim był Paweł Cygnar, solidna obrona wraz z bramkarzem, indywidualności, które potrafiły przesądzić o losach meczu
Największy minus: oświęcimianie w niektórych meczach zagrali bez wyrazu i stylu, fani na trybunach często narzekali, że Soła gra „bez skrzydeł”, atakując tylko środkiem, brak odpowiedniej koncentracji na ostatnie mecze
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 5,5 (skala od 1 do 6)

Zadanie wykonane – w ten sposób mogą powiedzieć piłkarze Soły Oświęcim. Kto by pomyślał, że po porażce z Górnikiem Wieliczka 1:2, oświęcimianie zapewnią sobie awans trzy kolejki przed końcem sezonu? Zawdzięczają to jednak zarówno sobie, jak i rywalom z Sieprawia, którzy zaczęli gubić punkty. Solarze po przykrym falstarcie, którego chyba nikt się nie spodziewał, później wkroczyli na odpowiednie tory i zaczęli seryjnie wygrywać. Niewątpliwie jednym z ważniejszych spotkań podczas rundy wiosennej był pojedynek z Karpatami. Remis 2:2 można było przyjąć z pewnym niesmakiem, bo przecież Soła prowadziła 2:0. Później podopieczni Sebastiana Stemplewskiego sukcesywnie jednak powiększali przewagę nad ekipą z Sieprawia i po meczu z Czarnymi Staniątki nastąpił czas wielkiej radości. Jest trzeci z rzędu awans, jest III liga, czyli krótko mówiąc, jest pięknie. Czy w związku z tym w tej beczce miodu można znaleźć łyżkę dziegciu? Na pewno tak, bo nie ma drużyn idealnych. Cieszy na pewno to, że po kontuzjach, które siały spustoszenie w rundzie wiosennej, oświęcimianie dali radę. Czasami brakowało jednak polotu, fantazji i stylu w grze, a małym cieniem na awansie były dwa ostatnie mecze, a przede wszystkim ten kończący ligę z Halniakiem. Szansę nieco z przymusu dostali w większości rezerwowi, którzy sobie nie poradzili, bo ciężko inaczej nazwać porażkę aż 0:3. Najważniejszy jest jednak awans, choć trzeba pamiętać, że i Soła ma swoje słabe punkty, a III liga będzie na pewno jeszcze bardziej wymagająca.

- Jeżeli chodzi o cały sezon, to na pewno był on ciężki, ale co najistotniejsze zwycięski. Byliśmy stawiani w gronie faworytów obok takich zespołów, jak Halniak czy Orzeł Piaski i każdy chciał nam urwać punkty. Rywalizacja do samego końca była ciekawa i zacięta, ponieważ na półmetku rozgrywek byliśmy liderem, ex aequo z Karpatami. Niektóre zespoły, takie jak np. Orzeł Piaski, Jutrzenka czy Cracovia II grały bardzo przyzwoitą piłkę, ale było też kilka słabszych drużyn. W każdym spotkaniu chcieliśmy narzucić własny styl, czyli grać wysokim pressingiem, co kosztowało nas naprawdę wiele sił i przez to końcówki meczów nie zawsze były piękne w naszym wykonaniu. Nie obyło sie też niestety bez kontuzji. Długo leczyli je Jamróz, Czarnik, Janeczko czy Snadny. Do każdego meczu wychodziliśmy jednak, by wywalczyć trzy punkty i tylko to nas zadowalało. Po każdej stracie punktów jeszcze bardziej się mobilizowaliśmy, próbowaliśmy wyciągać wnioski, by popełnione błędy już się nie powtarzały. Mieliśmy dobre mecze, z dużą liczbą bramek, jak z Przeciszovią, ale były też spotkania, gdzie pudłowaliśmy w niesamowitych sytuacjach, a przeciwnik wykorzystywał nasze proste błędy. Cieszę się, że awansowaliśmy, bo byliśmy drużyną doświadczoną na boisku i poukładaną organizacyjnie. Dlatego jeszcze raz gratuluję i dziękuję zawodnikom, zarządowi, sponsorom,  kibicom oraz wszystkim osobom, którym zależało na tym, by Soła Oświęcim awansowała do III ligi – zaznacza Sebastian Stemplewski, trener Soły.

 

Karpaty Siepraw
 
Zwycięstwa: 19
Remisy: 6
Porażki: 7
Bramki: 62-38
Najcenniejszy wynik: Karpaty Siepraw – Orzeł Piaski Wielkie 2:0
Największa wpadka: Niwa Nowa Wieś – Karpaty Siepraw 5:1
Najwyższe zwycięstwo: Przeciszovia Przeciszów – Karpaty Siepraw 2:6, Orzeł Balin – Karpaty Siepraw 0:4
Najwyższa porażka: Niwa Nowa Wieś – Karpaty Siepraw 5:1
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 2 miejsce
Najlepsi strzelcy: 26 bramek – Tomasz Szczytyński, 18 bramek – Krzysztof Zając
„Gwiazda drużyny”: Tomasz Szczytyński
Największy plus: zgrany kolektyw bez wyraźnych, słabych punktów, dobrze zorganizowana drużyna, duża wymienność zawodników, szybkie przechodzenie z obrony do ataku
Największy minus: krótka ławka rezerwowych, a co za tym idzie brak wartościowych zmienników, siła ofensywna w dużej mierze oparta tylko na Zająca i Szczytyńskim
Ocena gry oraz pozycji w tabeli: 5 (skala od 1 do 6)

Niewielu spodziewało się, że to właśnie Karpaty stoczą zażarty bój o awans. Owszem, ten zespół był wymieniany w kontekście czołówki, ale nie pierwszego miejsce. Niektórzy zapewne mogliby powiedzieć, że spory skład w zasługi sieprawian mają sędziowie, którzy podyktowali dla nich około 20 rzutów karnych. Liczba naprawdę niebywała. Abstrahując jednak od tego, czy te karne były, czy nie, to podopieczni Roberta Nowaka dość długo toczyli walkę z Sołą i zapewne gdyby nie oni, liga nie byłaby tak emocjonująca, bo Soła mogłaby powtórzyć wyczyn Porońca z IV ligi wschodniej i zdecydowanie zdominować rozgrywki. Zasług Karpatom na pewno nikt nie odbierze. Okazało się jednak, że ten zespół po prostu nie stać finansowo i organizacyjnie na awans. Dość powiedzieć, że trener Nowak odszedł do Orła Myślenice, a czołowi zawodnicy prawdopodobnie nie będą grać już w zespole z Sieprawia. Tak oto Karpaty z futbolowego kolosa w IV lidze, mogą stać się kopciuszkiem. Warto jednak zaznaczyć, że runda wiosenna była jednak dużo słabsza dla Karpat, które w tabeli rundy wiosennej zajęły szóstą lokatę. Właśnie w tym podopieczni Roberta Nowaka mogą upatrywać swoją przegraną batalię o III ligę.

- Uważam, że wynik, który osiągnęliśmy jest dla nas sukcesem, mimo przegranej rywalizacji o awans do III ligi z lepiej zorganizowaną Sołą. Rozegraliśmy mnóstwo dobrych meczów, ale nie obyło się też bez kilku wpadek, co być może zaważyło na losach awansu. Sezon zakończyliśmy jednak na drugim miejscu z 12-punktową przewagą nad trzecią drużyną, co oznacza, że byliśmy drugą siłą tej ligi. Niezmiernie mnie to cieszy, patrząc z perspektywy problemów organizacyjnych oraz kadrowych, jakie dotykały nas w tej rundzie. Jeżeli chodzi o grę zespołu, to wydaje mi się, że każdy z nas dał z siebie 100% w tym sezonie, nieraz grając nawet z lekkimi urazami. Podsumowując, uważam zakończone rozgrywki za jak najbardziej udane – ocenia napastnik Karpat Tomasz Szczytyński.

 

Orzeł Piaski Wielkie
 
Zwycięstwa: 14
Remisy: 9
Porażki: 9
Bramki: 49-45
Najcenniejszy wynik: Orzeł Piaski Wielkie – Karpaty Siepraw 2:0
Największa wpadka: Orzeł Piaski Wielkie – Borek Kraków 0:2
Najwyższe zwycięstwo: Orzeł Piaski Wielkie – Sokół Przytkowice 4:0, Niwa Nowa Wieś – Orzeł Piaski Wielkie 1:5
Najwyższa porażka: Orzeł Piaski Wielkie – Halniak Maków Podhalański 0:5
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 3 miejsce
Najlepsi strzelcy: 10 bramek – Konrad Gołoś, 9 bramek – Tomasz Czyżowski
„Gwiazda drużyny”: Konrad Gołoś
Największy plus: mocny środek pola z Krzysztofem Petho i Konradem Gołosiem na czele, szybkie „skrzydła”, wybiegany zespół, mający pomysł na grę
Największy minus: brak typowego egzekutora, blok defensywny momentami nie stanowił monolitu, krótka ławka rezerwowych
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 5 (skala od 1 do 6)

Orzeł utrzymał swoją lokatę z rundy jesiennej i naprawdę może być z tego osiągnięcia zadowolony. Po pierwsze było niemal pewne na półmetku rozgrywek, że dwa pierwsze miejsca zajmą Soła i Karpaty, a po drugie sukces zespołu z Piasek Wielkich jest tym bardziej cenny, że wiosna w ich wykonaniu nie powaliła na kolana. W tabeli rundy wiosennej, podopieczni Marka Holochera zajęli dopiero jedenaste miejsce. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka, a najważniejsza z nich, to kontuzje, które rozłożyły drużynę na łopatki. „Orły” w kilku meczach grały w naprawdę okrojonym składzie i to był problem tym bardziej, że ławka rezerwowych tego zespołu jest krótka. W związku z tym krakowska ekipa wpadła w pewnym momencie w dość spory dołek. Orzeł potrafił się z niego jednak wykorzystać i ostatecznie zajął miejsce „na pudle”. To dobra lokata tym bardziej, że piaszczanie nie mieli żadnego ciśnienia na awans. Warto zaznaczyć, że ten zespół spisywał się naprawdę dobrze w meczach z Sołą, a może i nawet najlepiej, mimo dwóch porażek. Zawodnicy trenowani przez Marka Holchera prezentowali poukładaną grę i naprawdę mieli na nią pomysł.

- Wszyscy w drużynie są zadowoleni z trzeciego miejsca na koniec sezonu. Nikt nie spodziewał się osiągnięcia takiego wyniku – przyznaje pomocnik Orła Michał Chachlowski.

 

MKS Trzebinia-Siersza
 
Zwycięstwa: 14
Remisy: 9
Porażki: 9
Bramki: 50-40
Najcenniejszy wynik: Orzeł Piaski Wielkie – MKS Trzebinia-Siersza 2:3
Największa wpadka: MKS Trzebinia-Siersza – Karpaty Siepraw 1:5
Najwyższe zwycięstwo: MKS Trzebinia-Siersza – Iskra Klecza Dolna 4:0
Najwyższa porażka: MKS Trzebinia-Siersza – Karpaty Siepraw 1:5
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 4 miejsce
Najlepsi strzelcy: 9 bramek – Dominik Rolka, 9 bramek – Marcin Giermek
„Gwiazda drużyny”: Maciej Domurat
Największy plus: szybcy i zwinni skrzydłowi, ofensywnie grający boczni pomocnicy, groźne stałe fragmenty gry, kolektyw
Największy minus: brak szybkiego powrotu z ataku pozycyjnego do obrony, brak typowego egzekutora w ataku
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 4,5 (skala od 1 do 6)

Żółto-czarni z Trzebini pokazali, jak powstać w wielkim stylu. Pierwsze sześć meczów to istna tragedia dla tego zespołu, który przegrał wszystko, co się dało, na dodatek mówiąc wprost – po frajersku. Później przyszedł trenera Robert Moskal i jak za dotknięciem różdżki działo się już tylko lepiej. Runda wiosenna w wykonaniu MKS-u to już pasmo sukcesów. Trzebinianie notowali zwycięstwo za zwycięstwem i podczas piłkarskiej wiosny wraz z Sołą zdobyli najwięcej punktów, bo aż 34. To mówi samo za siebie. Będąca na trzynastym miejscu po rundzie jesiennej Trzebinia, wskoczył na koniec na czwarte miejsce, a powinna znaleźć się na podium, gdyby nie niespodziewana porażka w ostatniej kolejce z Górnikiem Wieliczka. To jednak nie powinno zatrzeć złego wrażenia tej ekipy, która na wiosnę wystrzeliła na poziom często nieosiągalny dla innych IV-ligowców. Trener Robert Moskal może być naprawdę zadowolony ze swoich podopiecznych, którzy jeśli utrzymają swój poziom gry z rundy wiosennej, to powinni naprawdę namieszać już w przyszłym sezonie.

- Oceniając grę naszego zespołu, trzeba wyraźnie rozgraniczyć dwa, by nie powiedzieć nawet trzy etapy. Moment do zmiany trenera to była jednym słowem katastrofa. Jeden punkt w pierwszych kolejkach sezonu mocno ostudził nastroje po udanym sezonie 2011/2012. Wymieniany w gronie faworytów do awansu zespół długo świecił jako czerwona latarnia ligi. Nie można całej odpowiedzialności zrzucić na barki trenera Misia, niemniej jednak pod wodzą trenera Moskala zespół wyraźnie odpalił. Ale to było tylko doraźne działanie. Solidnie przepracowany zimą okres przygotowawczy oraz wzmocnienia kadry dały piorunujący efekt. Nasza ekipa liczbą zdobytych punktów mogła się równać z najlepszą drużyną z Oświęcimia i gdyby nie wpadka w ostatnim spotkaniu w Wieliczce, to właśnie trzebinianie cieszyliby się mianem samodzielnych „rycerzy wiosny”. Ponadto udałoby nam się także wdrapać na najniższy stopień ligowego podium. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie rozegramy dwie równie udane rundy, tak jak ta wiosenna teraz – stwierdza bramkarz MKS-u Łukasz Gielarowski.

 

Świt Krzeszowice
 
Zwycięstwa: 15
Remisy: 6
Porażki: 11
Bramki: 43-34
Najcenniejszy wynik: Karpaty Siepraw – Świt Krzeszowice 1:2
Największa wpadka: Świt Krzeszowice – Orzeł Balin 0:1
Najwyższe zwycięstwo: Świt Krzeszowice – Cracovia II Kraków 6:0
Najwyższa porażka: Świt Krzeszowice – Soła Oświęcim 0:3, Halniak Maków Podhalański – Świt Krzeszowice 3:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 5 miejsce
Najlepsi strzelcy: 14 bramek – Piotr Chlipała, 10 bramek – Grzegorz Krzysiak
„Gwiazda drużyny”: Piotr Chlipała
Największy plus: szybcy skrzydłowi, solidna i fizycznie grająca obrona, dobrze opanowany pressing
Największy minus: brak stabilności w grze, dużo straconych bramek po stałych fragmentach gry, krótka ławka rezerwowych
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 4,5 (skala od 1 do 6)

Niewiele brakowało, aby Świt zginął pod ciemnym płaszczem nocy. Brzmi groźnie, ale coś w tym było. Runda wiosenna to chyba jedna z najtrudniejszych rund dla tego zespołu. Przecież dosłownie włos dzieliło od tego, aby zespół z Krzeszowic ogłosił upadłość. Zawodnicy nie dostawali pieniędzy, a wszystko zaczęło się od tego, że Świt na swoim terenie chciał zbudować market, który generować miał dobry dochód. Radni się jednak na to nie zgodzili i zaczął się marazm. Piłkarze w ramach protestu, wychodzili na mecze z piętnastominutowym opóźnieniem i chwiała im za to, że w ogóle chciało im się grać. Podopieczni Dariusza Bijaka zapewne w głowie mieli co innego niż piłkę, a mimo tego dzielnie radzili sobie podczas piłkarskiej wiosny. Nie da się ukryć, że była ona gorsza niż jesień, ale piąte miejsce w końcowym rozrachunku, to bardzo dobra lokata. Cieszy także to, że choć na skromnych warunkach, to Świt prawdopodobnie wystartuje w przyszłym sezonie, co jeszcze niedawno temu wydawało się mało możliwe. Przechodząc do wyników, to ekipa z Krzeszowic przegrała praktycznie z całą górą tabeli i ogólnie mówiąc miała wahania formy, o czym świadczy pogrom Cracovii II, a niedługo potem zaskakująca porażka z Orłem Balin. Najważniejsze jest jednak to, że krzeszowiczanie dograli sezon, co nie było wcale takie oczywiste.

- Zakończony sezon wszyscy w drużynie uważają za udany. Jako beniaminek wypadliśmy naprawdę bardzo dobrze, mieliśmy nawet szansę na zajęcie trzeciego miejsca. Jeżeli chodzi o grę drużyny, to były zarówno słabe momenty, jak i bardzo dobre – ocenia pomocnik Świtu Krystian Kowalczyk.

- Sezon w naszym wykonaniu, pomimo sporych przeciwności jakimi były problemy finansowe, brak pomocy od władz miasta, czy też kontuzje, uważamy za sportowo udany, ponieważ jako beniaminek zajęliśmy wysoką piątą lokatę na koniec sezonu. Zespół sprostał pokładanym w nim oczekiwaniom, a trener w sposób mądry, i co najważniejsze często skutecznie, rotował składem – mówi Daniel Żmudka, zawodnik drużyny z Krzeszowic.

 

Jutrzenka Giebułtów
 
Zwycięstwa: 12
Remisy: 12
Porażki: 8
Bramki: 40-29
Najcenniejszy wynik: Jutrzenka Giebułtów – Soła Oświęcim 3:2
Największa wpadka: Jutrzenka Giebułtów – Górnik Wieliczka 0:2
Najwyższe zwycięstwo: Górnik Wieliczka – Jutrzenka Giebułtów 0:6
Najwyższa porażka: Soła Oświęcim – Jutrzenka Giebułtów 3:0, Jutrzenka Giebułtów – Orzeł Balin 0:3
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 6 miejsce
Najlepsi strzelcy: 14 bramek – Paweł Kozub, 5 bramek – Paweł Wojdała
„Gwiazda drużyny”: Paweł Kozub
Największy plus: aktywne i szybkie boki pomocy, solidna defensywa, błyskotliwy napastnik jakim jest Paweł Kozub
Największy minus: napastnikom momentami brakowało podań od pomocników, duża nieskuteczność, brak stabilności w grze
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 4 (skala od 1 do 6)

Beniaminek, który do IV ligi wszedł w pewnym sensie „kuchennymi” drzwiami, bo po barażu, jesień miał mocno średnią. Jutrzenka przede wszystkim zawodziła w ofensywie i to była główna bolączka tej drużyny. Przed rundą rewanżową cel był jasny – sprowadzić napastnika tym bardziej, że w trakcie jesieni odszedł Łukasz Wołczyk, mający być głównym „żądłem” ekipy Jana Cyniewskiego. W tym celu ściągnięto Pawła Wojdałę z Dalinu Myślenice, ale jak się później okazało, to nie on zrobił furorę. Jan Cyniewski zobaczył w Pawle Kozubie umiejętności snajperskie i przesunął go z boku pomocy, do ataku. To był prawdziwy strzał w „dziesiątkę”. Słynący z niesamowitej szybkości Kozub, szybko odnalazł się jako snajper i strzelał gola za golem. Łącznie zdobył iż czternaście i automatycznie otworzył sobie tym samym furtkę do wyższych klas rozgrywkowych. Po sezonie dopytywała się o niego Garbarnia Kraków, która wzięła go na testy. Zostając jednak przy Jutrzence, to wiosna była rewelacyjna w wykonaniu tej ekipy. Zaledwie jedna poniesiona porażka i to na początku rundy z Karpatami mówi wszystko. Zespół z Giebułtowa był trzecią ekipą wiosny i zasłużył na pochwały. Swoją waleczność i determinację pokazał między innymi w meczu z Sołą, który był o „pietruszkę”, ale nie dla Jutrzenki. Końcowy efekt w postaci szóstego miejsca na pewno jest dobrym wynikiem.

- Wynik końcowy można uznać za udany. Oczywiście przede wszystkim dzięki rundzie wiosennej, bo jesienią było troszkę słabiej. Wyniki z samej wiosny pokazały, że byliśmy trzecią drużyną z zaledwie jedną porażką, więc są powody do zadowolenia – cieszy się napastnik Jutrzenki Krzysztof Domagalski.

- Na pewno szóste miejsce jest dobrym wynikiem, tym bardziej, że w tym sezonie byliśmy beniaminkiem. Patrząc jednak na nasze wyniki wiosną, możemy odczuwać malutki niedosyt, że jesienią nie szło nam równie dobrze, ponieważ wtedy moglibyśmy się bić o jeszcze wyższe cele – przyznaje pomocnik ekipy z Giebułtowa Marek Szaroń.

 

Iskra Klecza Dolna

Zwycięstwa: 13
Remisy: 7
Porażki: 12
Bramki: 45-49
Najcenniejszy wynik: Iskra Klecza Dolna – Orzeł Piaski Wielkie 3:0
Największa wpadka: Iskra Klecza Dolna – Przeciszovia Przeciszów 1:2
Najwyższe zwycięstwo: Iskra Klecza Dolna – MKS Trzebinia-Siersza 7:4, Iskra Klecza Dolna – Orzeł Piaski Wielkie 3:0
Najwyższa porażka: MKS Trzebinia-Siersza – Iskra Klecza Dolna 4:0, Iskra Klecza Dolna – Soła Oświęcim 0:4
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 7 miejsce
Najlepsi strzelcy: 15 bramek – Konrad Kukieła, 8 bramek – Jakub Smagło
„Gwiazda drużyny”: Paweł Wasilewski
Największy plus: solidny środek pola, który miał świetny początek, dobra organizacja gry, egzekutor w postaci Konrada Kukieły
Największy minus: w poprzednim sezonie wizytówką Iskry była solidna defensywa, w tym sezonie linia defensywna znacznie obniżyła loty, problem z wykańczaniem akcji
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3,5 (skala od 1 do 6)

Iskra, czyli jeszcze do niedawna zespół własnego boiska. Kleczanie szczycili długo się tym, że u siebie mają „twierdzę”, którą przez długi czas nie mógł nikt zdobyć. Dodatkowo to była ekipa, która naprawdę traciła mało bramek. Wszystkie te tezy w tym sezonie poszły w niepamięć. Początek był efektowny, bo zespół z powiatu wadowickiego ograł Trzebinię 7:4, ale później było już gorzej. W przerwie zimowej do zespołu ściągnięto Pawła Wasilewskiego i wydawało się, że to będzie naprawdę hit transferowy. Patrząc na dokonania tego zawodnika jak na IV ligę oraz głośne nazwisko, można niewątpliwie go nazwać gwiazdą zespołu, tylko szkoda, że tak słabo świecącą. Wasilewski w całej rundzie zdobył ledwie dwie bramki i na pewno nie spełnił pokładanych w nim nadziei. To on miał być czołową postacią zespołu i ciągnąć ten wózek, ale tak nie było. Podopieczni Filipa Niewidoka w ogóle pierwszą połowę wiosny mieli wybitnie nieudaną i coraz niebezpiecznej zaczęli spadać w ligowej tabeli. Druga połowa była już lepsza i ostatecznie kleczanie zajęli siódmą lokatę, choć na półmetku byli piątą ekipę. Mimo wszystko ten wynik trzeba uznać za przyzwoity.

 

Niwa Nowa Wieś
 
Zwycięstwa: 13
Remisy: 7
Porażki: 12
Bramki: 52-42
Najcenniejszy wynik: Soła Oświęcim – Niwa Nowa Wieś 0:2
Największa wpadka: Sokół Przytkowice – Niwa Nowa Wieś 4:0
Najwyższe zwycięstwo: Niwa Nowa Wieś – Czarni Staniątki 5:0
Najwyższa porażka: Sokół Przytkowice – Niwa Nowa Wieś 4:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 8 miejsce
Najlepsi strzelcy: 17 bramek – Mariusz Piskorek, 15 bramek – Przemysław Dudzic
„Gwiazda drużyny”: Mariusz Piskorek
Największy plus: waleczność, zorganizowanie w defensywie, dobra gra piłką, kolektyw
Największy minus: brak lidera, który pociągnąłby drużynę oraz kreatywnych rozgrywających
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3,5 (skala od 1 do 6)

Niwa miała przede wszystkim się spokojnie utrzymać i to zrobiła, dysponując naprawdę ciekawym zespołem. Po rundzie jesiennej nowowsianie zajmowali 11 pozycję. Początek wiosny był jednak wystrzałowy w wykonaniu tej drużyny. Niwa notowała zwycięstwo za zwycięstwem i była już nawet tuż za podium. Później przyszło jednak załamanie formy i ostatecznie kibice z Nowej Wsi musieli się zadowolić miejscem w środku tabeli. Warto zwrócić uwagę na to, że trener Andrzej Tomala wraz z zarządem stworzył naprawdę ciekawy zespół, szczególnie w ofensywie, o czym świadczą liczby. Bardzo dobrze w ataku współpracowali ze sobą Przemysław Dudzic i Mariusz Piskorek. Sympatycy Niwy martwili się swego czasu, czy uda się zastąpić skutecznego Tomasza Dubiela i jak się okazało udało się. Dudzic i Piskorek łącznie zdobyli 32 bramki, a kolejny ofensywny gracz, czyli Bogdan Swarzyński dołożył jedenaście trafień. Z nieoficjalnych źródeł słychać jednak, że Mariusz Piskorek chce zakończyć karierę. Jeśli tak by się stało, to byłby to ogromny cios dla Niwy, która udowodniła, że ma spory potencjał.

- Rundę wiosenną można uznać za udaną w naszym wykonaniu, biorąc pod uwagę wyrównaną sytuację w tabeli i małą różnicę punktową między drużynami. Graliśmy przede wszystkim o spokojne miejsce w środku tabeli i ten cel zrealizowaliśmy bardzo szybko, ponieważ w pierwszych sześciu wiosennych kolejkach zdobyliśmy komplet punktów. Później drużyna złapała lekką "zadyszkę", ale to chyba było wkalkulowane. Po kilku słabszych meczach znów zaczęliśmy zdobywać punkty i to dało nam spokojne utrzymanie i ósme miejsce w tabeli – podsumowuje snajper Niwy Mariusz Piskorek.

- Jeżeli chodzi o pierwszą rundę, to trudno mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ przyszedłem do Nowej Wsi w lutym. Natomiast rundę wiosenną zaczęliśmy na pewno udanie. Myślę, że dla wielu było to zaskoczenie, iż Niwa tak ruszyła na wiosnę, ale ja przychodząc tutaj byłem spokojny o naszą grę i właśnie tak to sobie wyobrażałem. Później jakby straciliśmy koncentrację i przyszedł mały kryzys. Co do wyniku końcowego, to ja przychodząc tutaj zakładałem sobie miejsce w pierwszej „szóstce”, jednak ta sztuka się nie udała. Podsumowując, cały sezon uważam za w miarę udany. Jednak sądzę, iż w niektórych meczach mogliśmy zachować trochę chłodniejsze głowy i nie doprowadzać do niektórych porażek, a na pewno nie kończyć meczów takimi wynikami, jakimi się zakończyły – mówi Arkadiusz Januszyk, obrońca zespołu z Nowej Wsi.

 

Halniak Maków Podhalański
 
Zwycięstwa: 12
Remisy: 10
Porażki: 10
Bramki: 46-29
Najcenniejszy wynik: Halniak Maków Podhalański – Garbarz Zembrzyce 5:0
Największa wpadka: Halniak Maków Podhalański – Sokół Przytkowice 1:2
Najwyższe zwycięstwo: Orzeł Piaski Wielkie – Halniak Maków Podhalański 0:5, Halniak Maków Podhalański – Garbarz Zembrzyce 5:0
Najwyższa porażka: Garbarz Zembrzyce – Halniak Maków Podhalański 3:1, Halniak Maków Podhalański – MKS Trzebinia-Siersza 2:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 9 miejsce
Najlepsi strzelcy: 15 bramek – Bartosz Praciak, 8 bramek – Dariusz Szymoniak
„Gwiazda drużyny”: Bartosz Praciak
Największy plus: duża wymienność pozycji między innymi bocznych zawodników, solidny środek pola, szybcy skrzydłowi i dobrej klasy napastnicy, łatwość w tworzeniu sytuacji
Największy minus: przede wszystkim zbyt często popełniane indywidualne błędy oraz dość duża nieskuteczność
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3,5 (skala od 1 do 6)

Runda jesienna w wykonaniu makowian nie była zbyt dobra. Krótko mówiąc Halniak nie wiał zbyt mocno. To miała być drużyna walcząc o awans, ale jak się okazało od teorii do praktyki droga daleka. W związku z tym Sławomira Frączka zastąpił na stanowisku trenera Piotr Stach i… zaczęło się dziać lepiej. W przerwie zimowej do Makowa ściągnięto kilka naprawdę ciekawych nazwisk. Nowe postacie, a przede wszystkim solidnie przepracowana zima zaowocowały dobrą wiosną. Patrząc na wyniki można stwierdzić, że ekipa z powiatu suskiego grała w gratkę, jednak widać w niej spory potencjał. Potwierdzają to choćby dwie wygrane z Karpatami i z Sołą, która była co prawda osłabiona, lecz zwycięstwo to zwycięstwo. Makowianie grali momentami naprawdę fajną, składną i wyrachowaną piłkę. Gdyby potrafili utrzymać ten poziom cały czas, to mogli być wyżej. Mimo tego, że wiosna była lepsza od jesieni, to paradoksalnie Halniak zakończył ligę na dziewiątym miejscu, czyli spadł o jedno niżej w stosunku do jesieni. W Makowie zaczęło się budować coś ciekawego, tylko szkoda, że odszedł główny architekt ,czyli Piotr Stach, wybierając ofertę Okocimskiego Brzesko. Teraz to nowy trener będzie musiał ponownie poukładać wszystkie klocki.

- Wynik końcowy nie oddaje w pełni możliwości naszego zespołu. Moim zdaniem drużyna, którą stworzyliśmy w Makowie, była naprawdę bardzo dobra i myślę, że powinniśmy byli zająć miejsce w pierwszej „piątce”. Bardzo wiele punktów uciekło nam z własnej winy, ale brakowało nam również zwykłego piłkarskiego szczęścia. Ten rok w Makowie będę wspominał jednak bardzo pozytywnie, gdyż spotkałem grupę super chłopaków i tworzyliśmy atmosferę, którą rzadko można spotkać w piłkarskiej szatni – zdradza Bartosz Praciak, napastnik Halniaka.

 

Cracovia II Kraków
 
Zwycięstwa: 12
Remisy: 6
Porażki: 14
Bramki: 58-49
Najcenniejszy wynik: Cracovia II Kraków – Soła Oświęcim 3:1
Największa wpadka: Świt Krzeszowice – Cracovia II Kraków 6:0
Najwyższe zwycięstwo: Cracovia II Kraków – Sokół Przytkowice 6:0
Najwyższa porażka: Świt Krzeszowice – Cracovia II Kraków 6:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 10 miejsce
Najlepsi strzelcy: 8 bramek – Dawid Rupa, 7 bramek – Bartłomiej Pająk
„Gwiazda drużyny”: Bartłomiej Pająk
Największy plus: ładny dla oka, techniczny futbol, oparty na krótkich podaniach, dobre wyszkolenie techniczne, pomysł na grę
Największy minus: wahania formy, brak skuteczności, a przede wszystkim antidotum na fizyczną grę przeciwnika
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3,5 (skala od 1 do 6)

Rezerwy Cracovii, czyli niejako Cracovia Młoda Ekstraklasa, w swoim debiucie w IV lidze spisała się średnio. Piłkarze Pasów są wzorcowym modelem sportowej prawdy, która mówi, że punktów nie przyznaje się za styl. Gdyby to właśnie styl gry punktowano, to kto wie, czy Cracovia II nie wygrałaby tą ligę w cuglach. To jednak nie ma znaczenia. Podopieczni Stanisława Owcy pokazali, że u siebie, na naprawdę świetnie przygotowanym boisku czują się jak ryba w wodzie, gorzej było na wyjazdach, gdzie wygrali zaledwie dwa razy. Jeśli chodzi o wzmocnienia z pierwszego zespołu, to o ile na jesieni takie bywały, to na wiosnę raczej już nie, nie licząc Michała Zielińskiego, który kilka razy wzmocnił rezerwy. Mówiąc dosadnie krakowianie mają naprawdę spory potencjał, ale niewątpliwie muszą popracować nad tym, aby styl przełożył się na wynik. Trzeba też jednak oddać to, że czasami piłkarze Cracovii odstawali fizycznie, co jest rzeczą normalną ze względu na ich wiek. Zespół z Krakowa wygrywając u siebie zarówno z Sołą i Karpatami udowodnił, że ma naprawdę duży potencjał. Trzeba go tylko, albo i aż wykorzystać.

- Nasze miejsce w tabeli chyba nikogo nie usatysfakcjonowało, ponieważ przed sezonem założyliśmy sobie inne cele. Pokazaliśmy zbyt mało dobrej gry, szczególnie na wyjazdach. Z kolei gra u siebie mogła cieszyć oko i zdobycz punktowa, jak na nasz młody zespół, była dobra. Uważam, że wszyscy zawodnicy potrzebują trochę ogrania na poziomie IV ligi i w kolejnym sezonie „Pasy” pokażą większy pazur – stwierdza zawodnik Cracovii II Wojciech Kurleto.

- Myślę, że jak na debiutancki sezon w IV lidze dla tak młodych zawodników, jakimi dysponujemy, można być zadowolonym. Oczywiście były złe momenty, ale przypominając sobie te lepsze, można pozytywnie odnieść się do minionego sezonu. Jestem pewien, że jeśli Cracovia II poprawi swoją postawę na wyjazdach, może liczyć na walkę o najwyższe miejsca w kolejnym sezonie. Ja, jako pojedynczy zawodnik, na pewno wiele wyniosłem z tego roku gry w Cracovii i to doświadczenie przyda mi się na przyszłość. Jeżeli chodzi o miejsce w tabeli, to nie można być zadowolonym, kiedy gra się o nic, więc na pewno chciałoby się walczyć o wyższe cele – podkreśla obrońca z zespołu z grodu Kraka Radosław Kuligowski.

 

Sokół Przytkowice
 
Zwycięstwa: 10
Remisy: 9
Porażki: 13
Bramki: 36-47
Najcenniejszy wynik: Sokół Przytkowice – Orzeł Balin 2:0
Największa wpadka: Cracovia II Kraków – Sokół Przytkowice 6:0
Najwyższe zwycięstwo: Sokół Przytkowice – Niwa Nowa Wieś 4:0
Najwyższa porażka: Cracovia II Kraków – Sokół Przytkowice 6:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 11 miejsce
Najlepsi strzelcy: 12 bramek – Łukasz Lelek, 6 bramek – Witold Stokłosa, Kamil Mazurek
„Gwiazda drużyny”: Łukasz Lelek
Największy plus: mocny środek pola, solidni środkowi obrońcy, dobra organizacja gry
Największy minus: nieco słabsza prawa strona defensywy, znikoma siła ofensywna, zbyt mało jakości w grze
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3 (skala od 1 do 6)

Piłkarska jesień nie była zbyt udana dla zespołu z Przytkowic. Sokół latał dość nisko i na półmetku zajmował czternastą lokatę, co zwiastowało zażarty bój o utrzymanie. W przerwie zimowej dobrym pomysłem okazał się casting Sokoła dla młodzieżowców. Przytkowiczanie podobnie jak wcześniej Przeciszovia wyszli na tym dobrze, bo zakontraktowali kilku ciekawych graczy młodego pokolenia. Ogólnie mówiąc wiosna była lepsza dla podopiecznych Romana Skowronka, którzy notowali mniej porażek i spokojnie gromadzili punkty. Jak się później okazało, to wcale nie oni musieli do końca drżeć o utrzymanie. Choć w ekipie z Przytkowic brakuje takiego typowego snajpera, to ciężar zdobywania bramek na swoje barki wzięli chociażby Łukasz Lelek, Witold Stokłosa, czy Kamil Mazurek, który zanotował naprawdę bardzo udaną rundę wiosenną. Choć Sokół nie dysponuje jakimiś wielkimi środkami, to na wiosnę grał naprawdę przyzwoicie i na miarę swoich oczekiwań, stając się drużyną niewygodną niemal dla każdej ekipy. Szczególnie na własnym, dość wąskim boisku ciężko było dobrać się do skóry przytkowiczanom, którzy prezentowali się nieźle. Ostatecznie poprawili lokatę z rundy jesiennej, zajmując jedenaste miejsce, dające pewne utrzymanie w IV lidze.

- Myślę, że wynik końcowy odzwierciedla możliwości naszej drużyny w minionym sezonie. Połączenie rutyny i młodości w tych rozgrywkach dało taki rezultat, jaki osiągnęliśmy, ale jest to początek zmian w klubie – zapowiada Jakub Żurek, defensor Sokoła.

- Naszym celem było utrzymanie się. Na pewno runda wiosenna była w naszym wykonaniu lepsza, ponieważ zdobyliśmy więcej punktów niż jesienią, co było dla nas bardzo ważne. Pod koniec tej rundy poprawiła sie także gra obronna. Traciliśmy mniej bramek, co naprawdę bardzo nam pomogło. Mimo wielu niewykorzystanych okazji, które stwarzaliśmy, rywalom także brakowało wykończenia, postawienia przysłowiowej kropki nad "i". Myślę, że gdybyśmy wykorzystali chociaż połowę tych sytuacji, które mieliśmy, to końcowy wynik byłby zdecydowanie lepszy – podkreśla zawodnik ekipy z Przytkowic Kamil Flaka.

 

Górnik Wieliczka
 
Zwycięstwa: 10
Remisy: 9
Porażki: 13
Bramki: 46-47
Najcenniejszy wynik: Soła Oświęcim – Górnik Wieliczka 1:2
Największa wpadka: Górnik Wieliczka – Jutrzenka Giebułtów 0:6
Najwyższe zwycięstwo: Górnik Wieliczka – Orzeł Balin 7:0
Najwyższa porażka: Górnik Wieliczka – Jutrzenka Giebułtów 0:6
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 12 miejsce
Najlepsi strzelcy: 13 bramek – Paweł Grzesiak, 11 bramek – Dawid Skiba
„Gwiazda drużyny”: Paweł Grzesiak
Największy plus: zorganizowana i zgrana drużyna, młodzieńcza fantazja przynosząca korzyści, pomysł na grę
Największy minus: krótka ławka rezerwowych, spore wahania formy, brak wartościowych zmienników
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3 (skala od 1 do 6)

Górnik przeszedł prawdziwą drogę z piekła do nieba, aby później znowu zbliżyć się do małego piekiełka. Po rundzie jesiennej wydawało się, że „Górnicy” są na krawędzi spadku. Kadra, w której dominowali młodzieżowcy była za słaba jak na IV ligę, choć w niektórych meczach wieliczanie spisywali się dobrze, ale to nie wystarczało. W zimowym okienku transferowym włodarze ruszyli do transferowej ofensywny i zatrudnili na stanowisko trenera niezbyt doświadczonego w seniorskiej pracy Piotra Klimczyka. To była jednak bardzo dobra decyzja. Ku zdziwieniu wszystkich, na inaugurację wiosny Górnik ograł Sołę 2:1 i jak się później okazało, to nie był żaden przypadek. Zespół z miasta soli zaczął regularnie wygrywać i po sporych wzmocnieniach piąć się w górę tabeli. Furorę robił Paweł Grzesiak, który trafiał do siatki z niesamowitą regularnością i łatwością. W pierwszych pięciu pojedynkach, Górnik wygrał aż cztery razy i szybko znalazł się w ligowej czołówce, ale do czasu. Później zaczęło się dziać gorzej. Były kontuzje, kartki, zespół grał często w okrojonym składzie, więc i wyniki były gorsze. Doszło nawet do tego, że wieliczanie będący jeszcze niedawno w czołówce, musieli walczyć o utrzymanie, które jednak zapewnili sobie dwie kolejki przed końcem. Z pewnością w tym zespole jest potencjał, a może być jeszcze większy, bo podobno szykują się wzmocnienia.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ udało nam się dźwignąć z ostatniego miejsca w tabeli i spełnić założony cel, jakim było utrzymanie w IV lidze. Początek rundy mieliśmy wyśmienity. Zanotowaliśmy wiele zwycięstw i strzelonych bramek. Mniej więcej w połowie rundy zaczęły pojawiać się kontuzje i w konsekwencji problemy z wygrywaniem. Na szczęście pod koniec udało nam się jeszcze zmotywować i zdobyć kilka bezcennych punktów. Zostajemy w IV lidze, mamy w planach kilka wzmocnień i w przyszłym sezonie powalczymy o wyższe cele – zdradza Dawid Skiba, napastnik Górnika.

- Ten sezon na pewno miał dwa różne oblicza. W pierwszej rundzie Górnik nie zdobył zbyt wiele punktów i zakończył ją na ostatnim miejscu, będąc w kiepskiej sytuacji zarówno kadrowej, jak i organizacyjnej. Natomiast druga runda była diametralnie inna. Do klubu przyszło kilku ogranych w ligach zawodników, w tym też ja oraz pojawił się nowy trener, który napędził ten cały „organizm” z powrotem do życia. Jak pokazała pierwsza połowa drugiej rundy, dało to niesamowite efekty. Później było już troszkę gorzej, gdyż nasz zespół trapiły kontuzje kluczowych graczy takich, jak Nędza, Domoń, czy mój brat Tomek i stąd przyszły te porażki. Ostatnie dwa mecze graliśmy już w niemal optymalnym składzie i poszło nam bardzo dobrze z drużynami z czołówki: Świtem i Trzebinią. Podsumowując, nasz cel został osiągnięty. Utrzymaliśmy się w IV lidze, co było bardzo trudnym zadaniem, ale jak widać udało się i to myślę, że nie przypadkowo, bo naszą grą zasłużyliśmy na pozostanie w tej klasie rozgrywkowej – uważa Paweł Grzesiak, snajper zespołu z miasta soli.

- Przyszedłem do Górnika, ponieważ postawiono jasny cel, czyli utrzymanie. Plan został zrealizowany, więc i atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Po świetnym starcie rundy wiosennej, przyszedł moment w którym coś się zablokowało, ale potrafiliśmy w porę się przebudzić i dopisać kilka "oczek", które okazały się bardzo ważne w końcowym rozrachunku. Nasza gra wiosną może nie była porywająca, ale na tle innych zespołów prezentowaliśmy się przyzwoicie. Swoją drogą, człowiek uczy się „kopać” piłkę przez całe życie, więc i Górnik może kiedyś będzie drugą Barceloną – zastanawia się pomocnik drużyny z Wieliczki Dariusz Kuźma.

 

Borek Kraków

Zwycięstwa: 9
Remisy: 8
Porażki: 15
Bramki: 34-45
Najcenniejszy wynik: Orzeł Piaski Wielkie – Borek Kraków 0:2
Największa wpadka: Niwa Nowa Wieś – Borek Kraków 4:1
Najwyższe zwycięstwo: Borek Kraków – Przeciszovia Przeciszów 4:0
Najwyższa porażka: Jutrzenka Giebułtów – Borek Kraków 4:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 13 miejsce
Najlepsi strzelcy: 8 bramek – Piotr Bagnicki, 7 bramek – Józef Mazela
„Gwiazda drużyny”: Piotr Bagnicki
Największy plus: szybkie przejście z obrony do ataku, solidny bramkarz, szybcy i techniczni skrzydłowi
Największy minus: błędy w kryciu w stałych fragmentach gry, krótka ławka rezerwowych, brak solidnych zmienników
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 3 (skala od 1 do 6)

Niesamowity skok w dół zaliczył Borek w porównaniu do poprzedniego sezonu. W tamtym borkowianie byli na czwartym miejscu, a w tym, który niedawno się skończył na trzynastym, ledwo ratując się przed spadkiem. Można się zastanawiać, co się stało. Sami zawodnicy na półmetku rozgrywek przyznawali, że runda jesienna sezonu 2012/13 była najgorsza odkąd Borek awansował do IV ligi. To musiało pociągnąć za sobą zmiany. W przerwie zimowej w Krakowie dokonano nie ewolucji, a rewolucji w składzie. Z pewnością dobrą decyzją było sprowadzenie Józefa Mazeli, który tylko jak grał, to zazwyczaj coś strzelał. Ogólnie mówiąc wiosna nie była jednak lepsza od jesieni. Borek zdobył w niej nawet punkt mniej. Borkowianie obudzili się jednak na końcu rozgrywek, kiedy mieli już nóż na gardle. Podopieczni Marka Gója pokonali Orła Piaski Wielkie, Sokół Przytkowice i Świt Krzeszowice, dzięki czemu zdobyli ostatnie, bezpieczne miejsce w lidze. Wiadomo już jednak, że w Borku znowu szykują się zmiany. Nowym trenerem został Rafał Piszczek, który w przeszłości pracował już w tym klubie. Może on tchnie w zespół nowego ducha.

- Zakończony sezon oceniam jako rozczarowujący, aczkolwiek chwała zespołowi za happy end w postaci utrzymania. Mimo wielu przeciwności, pokazaliśmy charakter i wolę walki do końca, by zachować ligowy byt. Pozycja w tabeli z pewnością nie odzwierciedla potencjału drużyny. Prezentowany przez nas futbol nie zawsze był ciekawy dla oka, lecz staraliśmy się punktować w każdym meczu i nie przebierać w środkach. Myślę, że wspólna praca na treningach, kolektyw drużyny oraz będąca cały czas w drużynie wiara we własne możliwości, pozwoliły w końcowym rozrachunku zdobyć bezpieczną lokatę – podsumowuje defensor Borku Jarosław Jatczak.

 

Garbarz Zembrzyce

Zwycięstwa: 7
Remisy: 11
Porażki: 14
Bramki: 42-58
Najcenniejszy wynik: Orzeł Balin – Garbarz Zembrzyce 1:2
Największa wpadka: Halniak Maków Podhalański – Garbarz Zembrzyce 5:0
Najwyższe zwycięstwo: Garbarz Zembrzyce – Niwa Nowa Wieś 4:1, Garbarz Zembrzyce – Iskra Klecza Dolna 4:1
Najwyższa porażka: Halniak Maków Podhalański – Garbarz Zembrzyce 5:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 14 miejsce
Najlepsi strzelcy: 18 bramek – Adrian Sadowski, 12 bramek – Sławomir Puda
„Gwiazda drużyny”: Adrian Sadowski
Największy plus: dobrze rozgrywane stałe fragmenty gry, mocny i zgrany duet napastników
Największy minus: zbyt łatwo tracone bramki, obrona potrafi często się gubić, nieco słabsza prawa strona defensywy, schematyczna gra długimi piłkami
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 2,5 (skala od 1 do 6)

To niebywałe. W poprzednim sezonie zapewne wszyscy pamiętają, że w Zembrzycach już witali się z V ligą, tymczasem okazało się, że Garbarz dokooptowano jednak do ligi IV. Chcąc nie chcąc, zembrzycanie utrzymali się przy „zielonym” stoliku. W tym sezonie w pewnym sensie może być podobnie. Garbarz zajął pierwsze, spadkowe miejsce, ale prawdopodobnie utrzyma się. Jeśli Janina spadnie do IV ligi, to ma ona być powiększona do 18 zespołów, a jeśli się utrzyma, to Garbarz będzie pierwszą ekipą z dołu tabeli, która nie spadnie. Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Zdzisława Janika zapracowali na to utrzymanie. Wiosna nie była zbyt udana w ich wykonaniu, a po porażce z Sołą 1:3 wydawało się, że zespół z powiatu suskiego ma już tylko minimalne szanse na uratowanie IV-ligowego bytu. Ostatnie dwa mecze Garbarz jednak wygrał, a kluczowy okazał się pojedynek o utrzymanie z Orłem Balin, wygrany przez ekipę z Zembrzyc 1:2. To zwycięstwo prawdopodobnie dało im właśnie utrzymanie się w lidze. Zatem od dwóch lat Garbarz balansuje na krawędzi między IV, a V ligą. W przyszłym sezonie będzie jednak musiał zająć wyższą lokatę, jeśli nie chce, aby sprawdziło się przysłowie – do trzech razy sztuka.

- Miniony sezon był trudny ze względu na liczne kontuzje zawodników, co skutkowało gorszymi wynikami. Natomiast sukcesem jest fakt utrzymania się w IV lidze, którego dokonaliśmy w okrojonym składzie, dlatego z optymizmem patrzymy w przyszłość – mówi Paweł Jurasz pomocnik Garbarza.

- Wiedzieliśmy, że gramy o utrzymanie. Mieliśmy mecze „o sześć punktów” u siebie, jak np. z Czarnymi i Przeciszovią, ale zawaliliśmy sprawę w tych spotkaniach. Każdy robił, co mógł i zostawił wiele zdrowia na boisku. Dzięki reorganizacji rozgrywek utrzymaliśmy się w IV lidze, w związku z czym w przyszłym sezonie przystępujemy do walki o każdy punkt od samego początku, by na koniec sezonu nie musieć, tak jak w minionych rozgrywkach, martwić się o swój byt – mówi golkiper zespołu z Zembrzyc Bartłomiej Kaźmierczak.

- Uważam, że nasza zdobycz punktowa była adekwatna do siły drużyny, choć przy odrobinie szczęścia powinniśmy zdobyć koło 10 punktów więcej. Szczególnie w rundzie jesiennej traciliśmy bardzo głupie bramki, które odbierały nam zwycięstwa.  Z kolei w rundzie wiosennej mieliśmy okrojony skład, bez wielkich wzmocnień, a nasza kadrę przetrzebiły kontuzje, przez co trudno było o dobry wynik. Końcówka rundy, w której graliśmy optymalnym ustawieniem, pokazała, że mogliśmy ugrać trochę więcej niż to, czego dokonaliśmy – uważa snajper drużyny z powiatu suskiego Adrian Sadowski.

 

Czarni Staniątki
 
Zwycięstwa: 8
Remisy: 7
Porażki: 17
Bramki: 25-45
Najcenniejszy wynik: Czarni Staniątki – Przeciszovia Przeciszów 1:0
Największa wpadka: Niwa Nowa Wieś – Czarni Staniątki 5:0
Najwyższe zwycięstwo: Czarni Staniątki – Orzeł Balin 5:0
Najwyższa porażka: Niwa Nowa Wieś – Czarni Staniątki 5:0
Miejsce na koniec sezonu 2012/13: 15 miejsce
Najlepsi strzelcy: 7 bramek – Michał Gawlik, 3 bramki – Piotr Gruszka, Tomasz Drabik
„Gwiazda drużyny”: Piotr Gruszka
Największy plus: groźne stałe fragmenty gry, dobra gra piłką
Największy minus: słaba skuteczność, bardzo znikoma ofensywa, indywidualne błędy
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 2,5 (skala od 1 do 6)

Czarni na własnej skórze doświadczyli, że nie jest łatwo beniaminkowi w niemal niezmienionym składzie przeskoczyć o jeden poziom. Od początku cel drużyny ze Staniątek był jasny – utrzymanie się w lidze. Formalnie rzecz biorąc tego celu spełnić się nie udało, choć istnieje jeszcze cień szansy na ratunek. O tym jednak później. Początek sezonu był brutalny dla Czarnych, bo raz zremisowali i trzy razy przegrali. Potem bywało już różnie. Po rundzie jesiennej trener Piotr Gruszka narzekał, że w swojej ekipie nie ma napastnika z prawdziwego zdarzenia i się go nie doczekał do końca sezonu. Sam trener na wiosnę nieco z musu wszedł na murawę i to była bardzo dobra decyzja. Szkoleniowiec momentami rządził i dzielił na środku pomocy, dając drużynie jakość. Cóż z tego, skoro końcówka sezonu dla Czarnych była tragiczna i zespół ten zajął piętnaste, formalnie spadkowe miejsce. MPZN chce jednak powiększyć ligę do 18 zespołów, jeśli by tak się stało, to zawodnicy trenowani przez Piotra Gruszkę utrzymaliby się w IV lidze. Większość klubów jednak protestuje i nie wiadomo jak ta sytuacja się rozwiąże. Dużo znaczenie ma także w tym przypadku los… Janiny Libiąż. Jeśli zastąpi ona w III lidze Juventę Starachowice, to wtedy zwolni miejsce w IV lidze, która będzie liczyła jednak wówczas 16 zespołów i wtedy Czarni spadną. Jak będzie? Zobaczymy.

- Na pewno nie zrealizowaliśmy głównego celu, jakim było utrzymanie drużyny w lidze. W najważniejszych momentach zabrakło nam koncentracji, dobrego przygotowania do kolejnych meczów i być może odrobiny szczęścia – analizuje golkiper Czarnych Andrzej Sobieszczyk.

 

Orzeł Balin
 
Zwycięstwa: 8
Remisy: 5
Porażki: 19
Bramki: 29-61
Najcenniejszy wynik: Soła Oświęcim – Orzeł Balin 0:1
Największa wpadka: Orzeł Balin – Garbarz Zembrzyce 1:2
Najwyższe zwycięstwo: Jutrzenka Giebułtów – Orzeł Balin 0:3
Najwyższa porażka: Górnik Wieliczka – Orzeł Balin 7:0
Miejsce po rundzie jesiennej sezonu 2012/13: 16 miejsce
Najlepsi strzelcy: 6 bramek – Paweł Sermak, 4 bramki – Łukasz Rupa
„Gwiazda drużyny”: Łukasz Chrzanowski
Największy plus: dobrze opracowane stałe fragmenty gry, groźne strzały z dystansu, ambicja i wola walki
Największy minus: duża nieskuteczność w sytuacjach podbramkowych, brak typowego egzekutora, krótka ławka rezerwowych, brak organizacji w grze i niezgranie drużyny
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 2,5 (skala od 1 do 6)

Nie da się stworzyć drużyny naprędce, za piętnaście dwunasta. Runda wiosenna dla Orła jeszcze nie była taka zła, bo siódme miejsce w tabeli to lokata przyzwoita. Źle zaczęło się dziać jednak w zimowym okienku transferowym. Klub wyprzedał wszystkich zawodników, a włodarze mówili, że wycofają zespół seniorski, ze względu na zbyt niskie dotacje. Przez długi czas wydawało się, że tak właśnie będzie. Zdanie jest zmieniono i zespół zaczął się tworzyć w chwilę. Ściągnięto zawodników z niższych klas rozgrywkowych, którzy nie mieli zbyt dużego doświadczenia w IV lidze. Dodatkowo treningi Orzeł zaczął dosłownie tydzień przed ligą, a trener wyjechał na wcześniej zaplanowany urlop. W takim chaosie ciężko było myśleć o utrzymaniu. Balinianie w tabeli rundy wiosennej byli na ostatnim miejscu, ulegając nawet Przeciszovii. To w zasadzie mówi wszystko. Mimo tego zespół momentami, tak jak w spotkaniu z Sołą pokazywał się dobrze, grał odważnie i prezentował się naprawdę nieźle. To jednak nie wystarczyło i Orzeł od przyszłego sezonu będzie musiał grać w oświęcimskiej V lidze. 

- Trudno podsumować sezon w naszym wykonaniu, skoro jesienią i wiosną drużynę z Balina tworzyli inni ludzie. Inna była też polityka klubu i włodarzy miasta. Po takiej rewolucji kadrowej i przygotowaniach rozpoczętych dopiero w marcu, trudno było się spodziewać jakichś imponujących wyników. Niemniej jednak zdobycie 12 punktów na wiosnę nie było jakimś nieosiągalnym celem. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna i Orzeł, zdobywając na wiosnę tylko siedem punktów, opuszcza szeregi IV-ligowców. W klubie nie rozdziera się jednak z tego powodu szat. W obliczu reorganizacji rozgrywek w sezonie 2013/2014 i tak będzie bardzo trudno o zachowanie statusu IV-ligowca. W związku z tym, budowanie młodego zespołu z perspektywą walki o powrót na IV-ligowe boiska wydaje się być rozsądnym posunięciem – zauważa obrońca Orła Tomasz Antonik.

- Trudno mi ocenić cały sezon, ponieważ wróciłem do Balina w przerwie zimowej. Ale na pewno jesteśmy rozczarowani naszą grą, ponieważ liczyliśmy na to, że zdołamy utrzymać się w lidze. Jednak z kolejki na kolejkę dogadywaliśmy się lepiej i graliśmy dobrze, lecz niestety nie przekładało się to na wyniki. Drużynę skompletowaliśmy dosyć późno, ale to nie może być dla nas wytłumaczeniem – wyraża swoją opinię Krystian Dulowski, pomocnik Orła.

 

Przeciszovia Przeciszów
 
Zwycięstwa: 6
Remisy: 10
Porażki: 16
Bramki: 26-68
Najcenniejszy wynik: Przeciszovia Przeciszów – Garbarz Zembrzyce 2:1
Największa wpadka: Przeciszovia Przeciszów – Soła Oświęcim 0:9
Najwyższe zwycięstwo: Przeciszovia Przeciszów – Garbarz Zembrzyce 2:1, Przeciszovia Przeciszów – Czarni Staniątki 1:0, Przeciszovia Przeciszów – Jutrzenka Giebułtów 1:0, Przeciszovia Przeciszów – Iskra Klecza Dolna 2:1, Przeciszovia Przeciszów – Cracovia II Kraków 4:3, Iskra Klecza Dolna – Przeciszovia Przeciszów 1:2
Najwyższa porażka: Przeciszovia Przeciszów – Soła Oświęcim 0:9
Miejsce po rundzie jesiennej sezonu 2012/13: 17 miejsce
Najlepsi strzelcy: 6 bramek – Łukasz Szafraniec, 5 bramek – Damian Bartula
„Gwiazda drużyny”: Damian Romanek
Największy plus: nieobliczalność, młodość i walka do samego końca, groźne stałe fragmenty gry
Największy minus: charakteru zawodnikom Przeciszovii nie można odmówić, choć czasami brakuje umiejętności, obrona nie stanowiła monolitu, a w zespole brakowało też jakości w ofensywie
Ocena gry, oraz pozycji w tabeli: 2 (skala od 1 do 6)

Stało się to, czego obawiali się kibice Przeciszovii. Zespół z Podlesia jeszcze do niedawna z mocnym sponsorem i dobrymi piłkarzami był swoistą wizytówką powiatu oświęcimskiego. Sponsora już jednak nie ma, pieniądze są o wiele mniejsze, piłkarze gorszej jakości, więc i wyniki dużo słabsze. Przeciszovia w związku z tym przed sezonem zorganizowała casting na grę w swoim klubie, który przyniósł dobre efekty. Podopieczni Łukasza Płonki po rundzie jesiennej zajmowali dziesiąte miejsce, które naprawdę było dobre, patrząc na zawirowania tego klubu. Wiosna była już jednak dużo mniej udana. Przeciszowanie zdobyli w niej zaledwie dziewięć „oczek”, zajęli ostatnie miejsce i musieli się pożegnać z IV ligą. Szkoda przede wszystkim właśnie tej wiosny, bo jak było widać, z niewielkiego materiału ludzkiego, jesienią dało się zrobić całkiem dobry zespół, który był w środku tabeli. Po przerwie zimowej wyniki Przeciszovii były po prostu za słabe, choć ta ekipa pokazała, że stać ją na niespodzianki, bo za taką należy uznać choćby remis w Sieprawiu z Karpatami. Przed zespołem z Przeciszowa walka w V lidze i jeśli nic się nie zmieni na plus w kwestiach finansowych i organizacyjnych, to ciężko będzie szybko powrócić do IV ligi.

 

Autorzy: Michał Woźny, Tomasz Spyra


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [1495]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Logowanie

Reklama

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 35

Ostatnie spotkanie

Wiślanie JaśkowiceSoła Oświęcim
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim
2018-06-16, 17:00:00
Stadion Miejski w Skawinie, ul. Mickiewicza 27
    relacja »
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 34
Stal Rzeszów 5:1 Podlasie Biała Podlaska
Podhale Nowy Targ 1:3 Resovia Rzeszów
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:1 Motor Lublin
Avia Świdnik 1:1 Karpaty Krosno
Orlęta Radzyń Podlaski 4:1 Unia Tarnów
Wólczanka Wólka Pełkińska 2:3 JKS 1909 Jarosław
Chełmianka Chełm 3:2 Spartakus Daleszyce
Wisła Sandomierz 2:0 MKS Trzebinia
Wiślanie Jaśkowice 2:0 Soła Oświęcim