Drugą porażkę z rzędu ponieśli juniorzy młodsi Soły Oświęcim. Pasiaki potrafiły wbić zespołowi z Trzebini-Sierszy trzy bramki, ale cóż z tego, skoro sami stracili pięć, przegrywając z MKS-em Trzebinia-Siersza 3:5.
MKS Trzebinia-Siersza – Soła Oświęcim 5:3 (2:1)
Bramki:
1:0 – 6 min.
2:0 – 13 min.
2:1 – Majdanik 30 min.
3:1 – 60 min. (karny)
3:2 – Stańczyk 61 min.
4:2 – 70 min.
4:3 – Janiga 72 min.
5:2 – 80 min.
Skład Soły: Kawczak (15 min. Pędrys) – Gaweł, Walus (60 min. K. Wajda), Żyła, Kozak – Janiga, Zygmunt, Zięba, Marszałek – Stańczyk, Majdanik.
Żółte kartki dla Soły: Stańczyk, Zygmunt
Pierwsza połowa to absolutna dominacja gospodarzy, którzy zostali wzmocnieni zawodnikami grającymi już w juniorach starszych.
Na dowód tego w 6. minucie po zamieszaniu w polu karnym i wybiciu piłki przed „szesnastkę”, gracz miejscowych popisał się celnym strzałem.
Oświęcimianie także mieli swoje szanse. Pojedynek z golkiperem przegrali jednak Marszałek i Stańczyk.
Kilka minut potem po ciekawej akcji całego zespołu, piłkarz MKS-u przelobował Szymona Kawczaka, który został zmieniony przez Łukasza Pędrysa. Do bramki z przymusu przesunięty został tym razem Przemysław Kozak i to właśnie ta pozycja jest bez wątpienia piętą Achillesową Solarzy.
Mimo tego biało-czerwoni z Oświęcimia walczyli i za swój upór zostali nagrodzeni w 30. minucie. Goście wyszli z kontrą trzech na dwóch, którą wyprowadził Wojciech Marszałek. Zawodnik Soły podał do Oskara Majdanika, który z zimną krwią pokonał bramkarza w sytuacji jeden na jeden.
W drugiej odsłonie miejscowi dokonali szeregu zmian, ściągając z murawy swoje fundamentalne postacie. Solarze natomiast uwierzyli w to, że mogą ten mecz wygrać i zaczęli grać odważniej.
To jednak trzebinianie po godzinie gry wyszli na prowadzenie. Zawodnik MKS-u potknął się o nogi Krystiana Zygmunta. Arbiter zakwalifikował do wydarzenie jako faul i wskazał na wapno. Gospodarze wykorzystali rzut karny.
Minutę później przyjezdni wysokim pressingiem i „siedli” na rywalach, dzięki czemu wywalczyli rzut wolny. Zygmunt zagrał do Grzegorza Stańczyka, który przyjął spokojnie futbolówkę i trafił do siatki.
Dziesięć minut przed końcem meczu nie popisała się jednak defensywa Solarzy, zostawiając bez krycia zawodnika, który strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił gola.
Odpowiedź biało-czerwonych z Oświęcimia znowu była jednak błyskawiczna. Po dograniu Oskara Majdanika, Krystian Janiga przelobował golkipera.
Soła nie mając wiele do stracenia postawiła na frontalny atak, szukając remisu. Kolejnej sytuacji sam na sam nie wykorzystał jednak Marszałek, a piłka po strzale głową Krystiana Zygmunta także nie trafiła do siatki.
To się niestety zemściło, kiedy gracz gospodarzy minął obrońcę i ustalił wynik na 5:3.
- To była przegrana na własne życzenie. Jak się nie wykorzystuje okazji, to niestety się przegrywa – mówił Sławomir Błachut, trener Solarzy.
Kolejny mecz juniorzy młodsi Soły Oświęcim rozegrają 31 sierpnia (sobota), o godzinie 10. Na własnym stadionie oświęcimianie podejmą Karola Wadowice.