Czwartej porażki w sezonie doznali juniorzy młodsi Soły Oświęcim. Solarze znowu po hokejowym, „lubianym” przez siebie wyniku, przegrali z Zatorzanką Zator 3:5.
Soła Oświęcim – Zatorzanka Zator 3:5 (0:2)
Bramki:
0:1 – 12 min.
0:2 – 32 min.
1:2 – Piskozub 48 min.
2:2 – Stańczyk 52 min.
2:3 – 54 min.
2:4 – 63 min.
2:5 – 76 min.
3:5 – Piskozub 78 min.
Skład Soły: Błazenek – Żyła, Karpiel, Zygmunt, K. Wajda (63 min. Walus) – Marszałek (70 min. Łajka), Kawa, Stańczyk, Pędrys (41 min. Piskozub) – Sz. Wołek (41 min. B. Wajda), Zięba (41 min. Welber).
Żółta kartka dla Soły: Stańczyk
Rezultat 5:3 w tym sezonie jest bez wątpienia ulubionym wynikiem oświęcimian, którzy dają się poznać jako ekipa grająca radosny futbol. Najpierw w takim stosunku przegrali z MKS-em Trzebinia-Siersza, by potem wygrać z Karolem Wadowice. Tym razem znowu przyszła porażka.
Przez pierwsze dwanaście minut lepsze wrażenie sprawiała Soła, mając kilka dogodnych sytuacji. Po raz kolejny okazało się, że skuteczność nie jest mocną stroną gospodarzy.
Kardynalny błąd w obronie spowodował, że to przyjezdni objęli prowadzenie, które podwyższyli dwadzieścia minut później. W międzyczasie Pasiaki znowu miały swoje szanse na gola, ale niemalże tradycyjnie nie potrafiły z nich skorzystać.
W przerwie trener Sławomir Błachut dokonał trzech zmian w składzie, wpuszczając na boisko trampkarzy. To właśnie młodsi zawodnicy pokazali kolegom jak powinno się grać i wnieśli dużo pozytywów do gry miejscowych.
Soła od początku drugiej odsłony zaczęła grać wysokim i agresywnym pressingiem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po zamieszaniu w polu bramkowym, do siatki trafił Michał Piskozub.
W 52. minucie było już 2:2. Podanie Dawida Welbera wykorzystał Grzegorz Stańczyk, który wpadł w pole karne i celnie przymierzył na bramkę.
Wydawało się, że oświęcimianie dopadli rywali i mają już ich na widelcu. To jednak Zatorzanka po kolejnym błędzie w obronie strzeliła gola na 2:3. Obrońca za słabo wybił piłkę z pola bramkowego, dopadł do niej przed polem karnym niepilnowany gracz gości i po chwili mógł się cieszyć z bramki.
Nie mający nic do stracenia Solarze starali się grać otwartą piłkę, co też szybko wykorzystali rywale, podwyższając na 2:4, a potem na 2:5.
Biało-czerwoni z Oświęcimia walczyli jednak do końca i zmniejszyli rozmiary porażki. Po zagraniu Grzegorza Stańczyka, bramkę po ładnej szarży na lewej stronie zdobył Michał Piskozub. Na więcej nie starczyło już czasu.
- Pierwszą połowę chłopcy zagrali na stojąco. Była ona przespana. Co prawda mieliśmy jakieś sytuacje, ale graliśmy bez wiary w sukces. To, o czym mówiliśmy w szatni przed pierwszą odsłoną, nie miało żadnego przełożenia na boisku. Po przerwie wchodzący na murawę trampkarze dali dużo świeżości i pokazali na czym polega gra w piłkę nożną. Grali ambitnie i bez żadnego respektu do starszych rywali. Starsi chłopcy mogliby się od nich uczyć gry i podejścia do meczu. Ogólnie mówiąc druga część gry była lepsza z naszej strony - podsumował Sławomir Błachut, trener juniorów młodszych Soły.
Następny mecz juniorzy młodsi Soły rozegrają 21 września (sobota), o godzinie 11. Solarze zmierzą się w Targanicach z Halniakiem Targanice.