Powtórka z rozrywki. Tak można streścić niezwykle krótką przygodę Soły Oświęcim w Pucharze Polski. Solarze podobnie jak przed rokiem, zatrzymali się już na pierwszej przeszkodzie, przegrywając z Niwą Nowa Wieś 0:2.
Niwa Nowa Wieś – Soła Oświęcim 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 – Dudzic 11 min.
2:0 – Dudzic 90+2 min.
Składy:
Niwa: Gacur – Góral, Grzywa, Nowicki, Kajor, Tlałka (46 min. Chwierut), Merta (70 min. Zacny), Rozner (70 min. Makowski), Piskorek (86 min. Śliwa), Swarzyński, Dudzic.
Soła: Strąk – J. Jamróz, Sałapatek, Boba (81 min. Stróżak), G. Talaga – Stanek, Stemplewski, Czarnik (39 min. Migdałek), Domański (74 min. Kułas) – Skiernik (65 min. Snadny), Knapik.
Sędziowali: Dawid Pająk – Marek Skrzypczak, Konrad Chylewski (Wadowice)
Pucharowa przygoda Soły zanim się zaczęła, to tak naprawdę już się skończyła. Jeżeli ktoś myślał, że Soła postawi na Puchar Polski i w przyszłości będzie miała szansę zagrać z jakimś zespołem z Ekstraklasy, albo choćby z I ligi, ten niestety srogo się zawiódł. Trener Sebastian Stemplewski wykorzystał ten pojedynek na przegląd kadry.
Dość powiedzieć, że z pierwszej kadry zespołu zabrakło trzonu w postaci Kamila Talagi, Rafała Skrzypka, Dawida Wadasa, Pawła Cygnara, Łukasza Ząbka, Mateusza Glenia, Dawida Dynarka, Adama Janeczko i Bartłomieja Jasińskiego. Wszyscy ci zawodnicy zagrali w ostatnim ligowym pojedynku z BKS-em Bochnia. Zamiast nich na placu gry pojawili się rezerwowi oraz trzech juniorów w postaci Mateusza Boby, Tomasza Migdałka i Krystiana Kułasa.
To się musiało odbić na grze i się odbiło. Choć zaczęło się nieźle. W trzeciej minucie Przemysław Knapik popisał się ładną, indywidualną akcją na prawej stronie, podczas której minął kilku zawodników i uderzył tuż obok bramki.
Cztery minuty później po akcji lewą stroną, groźnie strzelał Piotr Merta z około 25 metrów. Futbolówka przeleciała jednak tuż obok słupka.
Niwa sprawiała w tym fragmencie gry lepsza wrażenie i w 10. minucie mocno zagroziła bramce Soły. Po stracie piłki w polu karnym przez Artura Czarnika, Mariusz Piskorek przegrał indywidualny pojedynek z Tomaszem Strąkiem. To ostrzeżenie jednak nie zmobilizowało Solarzy i minutę później było już 1:0 dla gospodarzy. Do prostopadłego podania wyszedł Przemysław Dudzic, po czym minął bramkarza i dopełnił formalności.
W 39. minucie z powodu kontuzji musiał zejść Artur Czarnik, który ma prawdopodobnie skręconą kostkę.
Soła nie mogła złapać odpowiedniego rytmu gry. W grze oświęcimian było sporo niedokładności i chaosu.
Jednak tuż przed przerwą goście mogli wyrównać. Po dograniu Sebastiana Stemplewskiego, Grzegorz Gacur dalekim wyjściem postraszył Dawida Skiernika, który uderzył wprost w niego, a dobitka Przemysława Knapika na niemal pustą bramkę z ponad 20 metrów, nie trafiła do celu.
W 53. minucie miejscowi nie potrafili zrobić użytek z rzutu wolnego pośredniego z siedmiu metrów.
Tuż przed końcem meczu Dudzic podał do Piotra Zacnego, który będąc sam na sam z bramkarzem, uderzył obok bramki.
W 90. minucie niezłym strzałem głową po dośrodkowaniu Krystiana Kułasa popisał się Przemysław Knapik. Futbolówka minęła jednak słupek z nieznacznej odległości.
W drugiej minucie doliczonego czasu powalający cios zadał Przemysław Dudzic, popisując się pięknym strzałem „w okienko” z 20 metrów. A Soła? Oświęcimianie tak naprawdę w drugiej odsłonie nie oddali celnego strzału.
W taki oto sposób Solarze drugi rok z rzędu bardzo szybko pożegnali się z pucharami.
Autor: Michał Woźny