Nie ma wyników nie do odwrócenia. To maksyma, którą muszą wyznawać trampkarze Soły Oświęcim. Solarze przegrywali z Karolem Wadowice już 0:3 i wydawało się, że jest już po meczu. Nie dla Pasiaków, którzy wyciągnęli rezultat i wygrali 4:3.
Karol Wadowice – Soła Oświęcim 3:4 (2:0)
Bramki:
1:0 – 13 min.
2:0 – 23 min.
3:0 – 40 min.
3:1 – Welber 48 min.
3:2 – Welber 60 min.
3:3 – Welber 65 min. (karny)
3:4 – Zontek 67 min.
Skład Soły: Gardyński – Ogórek, Nycz, B. Wajda, Klęczar, B. Kot, Piskozub, Nowak, Zontek, Wielebiński, Welber oraz Koziara, Homan, Wisiorek.
Soła bez wątpienia miała znaczną przewagę i udowodniła to już w 5. minucie. Eryk Zontek nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z bramkarzem. To oświęcimianom podcięło trochę skrzydła, jednak i tak nadal to oni sprawiali lepsze wrażenie.
W piłce nożnej nie liczy się jednak styl, a to co „w sieci”. Futbol często bywa grą błędów i właśnie kardynalne pomyłki przytrafiły się defensywie gości. Po nieporozumieniu bramkarza z dwoma stoperami, napastnik gospodarzy trafił na 1:0.
Po kolejnym błędzie w obronie, ten sam zawodnik miejscowych poszedł na samotne spotkanie z golkiperem i celnie „wypalił” jak z torpedy.
W 40. minucie było już 3:0. Szymon Nycz miał piłkę niemal na głowie, ale nie wiedzieć czemu się uchylił. Skorzystał na tym ten sam napastnik Karola, który wygrał pojedynek bark w bark z innym defensorem Pasiaków i przymierzył do bramki.
Osiem minut później Soła rozpoczęła pogoń za wynikiem. Eryk Zontek podał na wolne pole do Dawida Welbera, który z zimną krwią wygrał indywidualny pojedynek z bramkarzem.
Dawid Welber miał swój dzień, bo to on zdobył kolejną bramkę, przymierzając zewnętrzną częścią stopy, w krótki róg.
Przy wyrównującym golu palce maczał Eryk Zontek, który został sfaulowany przez golkipera w polu karnym. Bramkarz Karola dostał za to przewinienie czerwoną kartkę. „Jedenastkę” wykorzystał Dawid Welber.
Bez wątpienia duet Zontek-Welber długo się będzie śnił gospodarzom. Ten pierwszy z roli asystenta, przekształcił się w egzekutora, bo tuż przed końcem meczu wywalczył piłkę kosztem stopera miejscowych i pokonał ostatnią instancję rywali w sytuacji sam na sam. Wadowicki Karol nie był w stanie już się podnieść.
- Zawsze powtarzam, że w grupach młodzieżowych wynik nie jest najważniejszy, ale trudno nie cieszyć się po takim meczu i rezultacie. Prowadziliśmy grę w tym meczu. Najważniejsze jest jednak to, że chłopcy nie podłamali się przy wyniku 0:3 i walczyli dalej. To na pewno cieszy - mówił Daniel Adamczyk, trener trampkarzy Soły.
Następny mecz trampkarze Soły rozegrają 25 września (środa), o godzinie 17. Solarze zmierzą się w Wadowicach ze Skawą Wadowice.