- autor: Michał Woźny, 2013-10-01 00:22
-
Wierna Małogoszcz po pięciu meczach bez porażki, w końcu została pokonana i to na własnym boisku. - Zagraliśmy za mało agresywnie, za dużo luzu zostawialiśmy rywalom zwłaszcza w pierwszej połowie - mówił Mariusz Lniany, trener gospodarzy.
Dlaczego miejscowi polegli z kretesem? - Przegraliśmy ten mecz w środkowej strefie boiska, gdzie mimo, że mieliśmy tam trzech zawodników, a Soła dwóch, to prezentowaliśmy się o wiele gorzej. W pierwszej połowie moja drużyna zagrała o wiele słabiej niż w ostatnich meczach, zagrali wręcz bardzo słabo. Niestety daliśmy Sole zwyciężyć i to łatwo. Myślę, że goście też nie zagrali jakiegoś wielkiego meczu, ale byli bardzo skuteczni i obnażyli nasze błędy w defensywie - analizował szkoleniowiec zespołu z Małogoszczy.
Wierna na początku drugiej odsłony zagrała odważnie i mogła doprowadzić do remisu. - Trzeba jednak wspomnieć o tym, że przy stanie 0:1 mieliśmy z dwie, trzy sytuacje, z których ta jedna, chociażby Michała Bały, była znakomitą szansą na bramkę. Niestety uderzył on prosto w bramkarza. Soła choć jest beniaminkiem, to widać, że to doświadczona drużyna, w której paru chłopaków grywało w III, a nawet w wyższej lidze. Także to nie jest taki typowy beniaminek, bo widać, że ci zawodnicy potrafią grać w piłkę. To była zasłużona wygrana gości - wyraził swoją opinię trener Lniany.
Gospodarze mieli problem z konsekwentną grą w obronie, co miało być jednym z kluczy do zwycięstwa. - Gdyby nie Michał Kołodziejczyk, to przegralibyśmy o wiele wyżej, ale nasza gra obronna była bardzo zła, zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Mam bardzo duże pretensje do moich zawodników, że właśnie za sprawą tej strefy boiska przegraliśmy mecz - podsumował Mariusz Lniany.
Autor: Michał Woźny