Kolejne, już siódme z rzędu zwycięstwo odnieśli trampkarze Soły Oświęcim. Biało-czerwona ekipa w pierwszej połowie jednak nie zachwycała, mimo tego, że prowadziła 1:0. Po przerwie oświęcimianie jednak „odpalili” i wygrali z Lachami Lachowice 6:0.
Soła Oświęcim – Lachy Lachowice 6:0 (1:0)
Bramki:
1:0 – Welber 23 min.
2:0 – Piskozub 50 min.
3:0 – Welber 53 min.
4:0 – Zontek 55 min.
5:0 – Nowak 67 min.
6:0 – Welber 70 min.
Skład Soły: Gardyński – Nycz, Ogórek, B. Wajda, Klęczar, Majchrzak, Nowak, Piskozub, Zontek, Wielebiński, Welber oraz Koziara, Homan, N. Orda.
Mecz z Lachami miał się odbyć wcześniej, jednak arbitrzy na tamto spotkanie nie dojechali. Zamiast tego drużyny ekipy zagrały wówczas sparing, którzy oświęcimianie wygrali aż 9:2. I chyba właśnie to zgubiło gospodarzy, którzy w pierwszej odsłonie grali tak, jakby czekali na to, aż ten mecz wygra się po prostu sam.
W 10. minucie faulowany w polu karnym był Marcin Klęczar. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Michał Piskozub, który trafił prosto w bramkarza. Ogólnie pierwsze 45 minut było chaotyczne, szarpane i nerwowe w wykonaniu Solarzy.
Podopieczni Daniela Adamczyka zdołali jednak przed przerwą raz zaskoczyć rywali. Po dobrym podaniu ze środka pola za plecy obrońców Michała Piskozuba, Dawid Welber nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem, trafiając obok jego nogi.
Mocna mobilizacja w szatni ewidentnie podziała zbawiennie na Sołę, która zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy wzięła się ostro do roboty, prezentując dużo lepszą postawę.
W 50. minucie Michał Piskozub wstrzelił piłkę w pole karne z boku boiska. Kilku zawodników przebiegło przed golkiperem, ale nie dotknęło futbolówki, co i tak na tyle zmyliło bramkarza, że dał się zaskoczyć i piłka wpadła w długi róg.
Trzeci gol to zasługa Dawida Welbera, który zademonstrował „filmową” akcję. Napastnik gospodarzy przejął piłkę na środku boiska, kiwnął dwóch stoperów, położył bramkarza i dopełnił formalności. Istny majstersztyk.
W 55. minucie było już 4:0. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Krzysztofa Wielebińskiego, golkipera uprzedził Eryk Zontek i głową wpakował futbolówkę w długi róg bramki.
Tuż przed końcem meczu Pasiaki zadały jeszcze dwa ciosy. Po kąśliwym uderzeniu z dystansu Wielebińskiego, bramkarz odbił piłkę, a skuteczną dobitką popisał się Maksymilian Nowak.
Strzelanie rozpoczął i zakończył… autor hat-tricka Dawid Welber. Po jego strzale z ponad 20 metrów dość spory błąd popełnił golkiper Lachów. Źle obliczył lot piłki i nie trafił w nią, przez co znalazła ona drogę do siatki po raz szósty i ostatni.
Solarze przez cały mecz przeważali, natomiast goście tylko raz zagrozili bramce gospodarzy. W 65. minucie Tomasz Gardyński zastopował jednak napastnika Lachów.
- W pierwszej połowie nasza gra była chaotyczna i nerwowa. Chłopcy zlekceważyli przeciwników być może dlatego, że wygrali z nimi w sparingu 9:2. Myśleli, że wygrają z marszu. Po męskiej rozmowie w przerwie dotarło do nich, że muszą zacząć grać swoje i po przerwie gra od razu wyglądała lepiej - podsumował Daniel Adamczyk, trener oświęcimskich trampkarzy.
Następny mecz trampkarze Soły rozegrają 7 października (poniedziałek), o godzinie 16:30. Solarze zmierzą się w meczu na szczycie na wyjeździe z MKS Trzebinia-Siersza.