W miniony weekend przerwana została zwycięska passa Soły Oświęcim. Jednak Pasiaki, mimo podziału punktów z Janiną Libiąż, nadal pozostają jedyną niepokonaną drużyną i otwierają tabelę III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Szansa powrotu na zwycięski szlak nastąpi już w najbliższą niedzielę. Oświęcimianie po raz trzeci w tym sezonie gościć będą na świętokrzyskiej ziemi, a ich rywalem będzie Nida Pińczów, czyli zespół, który podobnie jak Solarze, w ubiegłym sezonie występował na IV-ligowych boiskach.
Zespół z Pińczowa, mimo że beniaminek, nie jest jednak nowicjuszem w III lidze, czy mówiąc inaczej, na czwartym szczeblu rozgrywkowym. W ostatnim dziesięcioleciu Nida zaledwie przez dwa sezony występowała bowiem w niższej klasie niż ta, w której znajduje się obecnie. Był to piąty szczebel, czyli rozgrywki „nowej” IV ligi świętokrzyskiej, gdzie Nida rywalizowała w sezonach 2011/12 oraz 2012/13. W sezonie 2008/09 pińczowianie grali nawet na trzecim szczeblu, jednak rozgrywki II ligi wschodniej zakończyli wówczas na nie dającym utrzymania, 16. miejscu.
Żółto-niebiescy promocję do III ligi uzyskali po zajęciu drugiego miejsca w minionym sezonie IV ligi świętokrzyskiej. Podopieczni Krzysztofa Dziubla musieli uznać wyższość drużyny KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, jednak obydwie ekipy awansowały i dziś rywalizują na trzecioligowym szczeblu. Zespół niedzielnego rywala Solarzy notował jednak do tej pory słabe wyniki. Pińczowianie zajmują przedostatnie, 17. miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie swojego pogromcę z ubiegłego sezonu na IV-ligowym froncie, czyli KSZO.
W dotychczasowych jedenastu meczach Nida zgromadziła zaledwie siedem punktów. Na ten rezultat złożyły się: jedno zwycięstwo, cztery remisy i sześć porażek. Tę jedyną wygraną świętokrzyscy gracze odnieśli w ostatniej kolejce, pokonując 2:0 właśnie ostrowieckie KSZO i tym samym zepchnęli tę drużynę w tabeli na pozycję „czerwonej latarni”.
Po przełamaniu złej passy, pińczowianie chcą powalczyć o kolejny komplet punktów, choć zdają sobie sprawę, jak trudne to będzie zadanie. – Nastroje w drużynie wydają się być zdecydowanie lepsze po pierwszym ligowym zwycięstwie w Ostrowcu. Nie ukrywamy, że ta wygrana pozytywnie nas nakręciła i w niedzielę zagramy o trzy punkty. Jednocześnie podchodzimy do tego meczu z pewnym dystansem, ponieważ wiemy, że przychodzi nam zmierzyć się z liderem – mówi pomocnik Nidy Paweł Łuszcz.
Zawodnicy z Pińczowa do tej pory zdobyli w tym sezonie 12 goli. Aż sześć z nich jest dziełem Krystiana Zaręby, który tym samym znajduje się w czołówce najskuteczniejszych ligowych snajperów. Zawodnik ten zdobył już w obecnym sezonie hat-tricka, który jednak, co ciekawe, w ostatecznym rozrachunku nie dał jego drużynie choćby jednego punktu. Mowa o przegranym przez zespół z Pińczowa 3:6 meczu z Porońcem Poronin. W tym samym spotkaniu, oprócz Zaręby, zdobyciem trzech goli błysnął również napastnik zespołu z Podhala Rafał Waksmundzki.
Solarze pojadą do Pińczowa osłabieni brakiem kilku zawodników. Kontuzjowany od początku sezonu Wojciech Jamróz, najprawdopodobniej w tej rundzie w ogóle nie wybiegnie już na boisko. Do zdrowia ciągle powraca też Jakub Snadny, który być może pod koniec października będzie do dyspozycji trenera. Jeśli mowa o szkoleniowcu Pasiaków, to również Sebastian Stemplewski z powodu skręcenia kostki nie wystąpi w niedzielę. Problemy z kostką ma także Dawid Skiernik. Z kolei nadmiar żółtych kartek wyklucza z gry Dawida Wadasa.
W drużynie Nidy z powodu otrzymania czterech żółtych kartek zabraknie podstawowego pomocnika Mateusza Zacharskiego. Być może po dłuższej przerwie wystąpi z kolei Łukasz Mika. Z powodu kontuzji, obrońca gospodarzy był wyłączony z gry przez ostatnie 1,5 miesiąca.
Autor: Tomasz Spyra