- autor: Michał Woźny, 2013-10-15 17:48
-
Trener Nidy po meczu mógł być zadowolony ze swoich podopiecznych, którzy zatrzymali lidera rozgrywek. - Ta liga rządzi się swoimi prawami i tutaj wcale faworyt nie musi wygrywać. Nastawiliśmy się na defensywną grę i po przechwycie staraliśmy się Sołę skontrować - zdradził założenia taktyczne Krzysztof Dziubel.
Ostatnie minuty upływały pod otwartą grą z obu stron. Pińczowianie mieli swoje szanse, aby na koniec skarcić Sołę. - Trzeba przyznać, że szczególnie w końcówce meczu stworzyliśmy sobie dość dogodne sytuacje do strzelenia gola. Mogliśmy się pokusić o bramkę i sprawienie większej niespodzianki - mówił trener gospodarzy.
Pińczowianie zrealizowali to, o czym mówił ich szkoleniowiec, co było kluczem do remisu. - W większości moi zawodnicy spełnili założenia przedmeczowe. Brakowało mi tylko lepszej gry bocznych, ofensywnych zawodników. Generalnie najważniejsze jest jednak to, że w środku pola zagraliśmy poprawnie, szczególnie jeśli chodzi o defensywę. W obronie praktycznie nie popełnialiśmy błędów i przez to nie straciliśmy gola. W poprzednich meczach różnie to wyglądało, dlatego tamte pojedynki zazwyczaj przegrywaliśmy - stwierdził opiekun miejscowych.
„Żółto-niebiescy” z Pińczowa mimo odległej lokaty pokazali, że mają potencjał na lepsze miejsce w tabeli. - Im sezon dłużej trwa, to gramy coraz lepiej. Na początku zawodnicy jakby trochę się przestraszyli tej ligi. Zanim nawzajem się dotarliśmy i złapaliśmy to właściwe ustawienie, to minęło prawie dziesięć kolejek. Myślę, że zawodnicy uwierzyli już w siebie i w swoją dobrą grę, dlatego teraz lepiej to wszystko wygląda - podsumował Krzysztof Dziubel.
Autor: Michał Woźny