Październik nie jest jak do tej pory szczęśliwy dla piłkarzy Soły Oświęcim. Pasiaki rozegrały w obecnym miesiącu dwa ligowe spotkania i zarówno z Janiną Libiąż, jak i Nidą Pińczów zanotowali remisy. Szansa na przełamanie i pierwsze październikowe zwycięstwo nastąpi w najbliższą niedzielę. Solarze podejmą na własnym stadionie drużynę Porońca Poronin, a początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 15.
Zespół z Podhala, podobnie jak Soła, w obecnym sezonie debiutuje w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej. Co więcej, droga Porońca do osiągnięcia tego poziomu rozgrywek łudząco przypomina tę, którą musieli przejść także oświęcimianie. Zieloni, podobnie jak Solarze, mogą poszczycić się osiągnięciem trzech awansów z rzędu w ostatnich trzech latach. Jeszcze w sezonie 2010/2011 poronianie występowali w podhalańskiej A klasie, kolejny sezon to rozgrywki nowosądeckiej „okręgówki”, a w minionych rozgrywkach Poroniec wręcz zdeklasował rywali w IV lidze małopolskiej wschodniej. Nad drugim w tabeli Skalnikiem Kamionka Wielka, poronianie osiągnęli na finiszu rozgrywek przewagę aż 23 punktów. Ponadto we wszystkich 30 ligowych meczach strzelili aż 102 gole!
Trzecioligowa rzeczywistość nie jest jednak dla podopiecznych Szymona Burligi tak bardzo życzliwa. Zieloni ostatnie ligowe spotkanie wygrali nieco ponad miesiąc temu w Pińczowie z Nidą 6:3, a od tamtej pory zanotowali jeden remis i trzy porażki. Obecnie poroniański zespół zajmuje 11. miejsce z 15 punktami na koncie. Na ten wynik złożyły się cztery zwycięstwa, trzy remisy i pięć porażek.
Właśnie od wspomnianego meczu w Pińczowie, zespół z Poronina prowadzony jest przez trenera Burligę. Kilka dni przed tym spotkaniem, niespodziewanie do dymisji podał się bowiem Tomasz Rogala, który doprowadził poronian do trzech awansów z rzędu. Decyzja ta była tym większym zaskoczeniem, że po siedmiu kolejkach, kiedy to Rogala opuścił drużynę, Poroniec plasował się na szóstym miejscu, z niedużą stratą punktową do czołówki.
Trener Solarzy Sebastian Stemplewski podkreśla fakt, że liga jest wyrównana oraz to, że jego podopiecznym przydarzył się słabszy moment. Jednak teraz Pasiaki chcą przełamać niemoc z ostatnich spotkań. – Prawda jest taka, że w tej lidze każdy może wygrać lub zremisować z każdym. Ostatnio Poprad urwał punkty Łysicy, więc widać, że każda drużyna może stracić punkty. Chcemy się jednak przełamać, grać jak najlepiej i wygrywać. Przyszły nam niestety dwa słabsze mecze, które zremisowaliśmy. Takie mecze jak mieliśmy z Nidą, czy z Janiną, po prostu trzeba było wygrać – mówi szkoleniowiec oświęcimian.
Goście nie zamierzają jednak tanio sprzedać skóry. – Przyjedziemy do Oświęcimia mocno zmotywowani i będziemy chcieli się zrehabilitować za porażkę z KSZO w ostatniej kolejce. Nastroje w drużynie są bardzo bojowe. Przegraliśmy dwa ostatnie mecze i chcemy udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy – mówi obrońca gości Rafał Drobny.
– W każdym meczu naszym celem jest zwycięstwo i na spotkanie z Sołą również jedziemy po to, żeby zagrać dobre zawody. Niedzielny mecz zapowiada się bardzo emocjonująco, ponieważ zarówno my, jak i Soła walczyć będziemy o komplet punktów. My z naszej strony zrobimy wszystko, żeby wywieźć z Oświęcimia wygraną – zapowiada pomocnik poroniańskiej drużyny Paweł Mroczka.
Dotychczas w tym sezonie, zawodnicy Porońca 22 razy trafiali do siatki rywala. Zdecydowanie na czele najskuteczniejszych strzelców ekipy z Podhala znajdują się: autor siedmiu goli Rafał Waksmundzki oraz mający na koncie pięć trafień Marcin Drobny, brat bliźniak cytowanego nieco wyżej Rafała.
Pięciu zawodników znajdujących się w kadrze Porońca ma za sobą występy w Ekstraklasie. Bramkarz Jakub Hładowczak w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał sześć spotkań w barwach Widzewa Łódź. Grający w obronie Dawid Bartos wystąpił w 49 meczach w Ekstraklasie, strzelając w nich trzy bramki. Reprezentował wówczas barwy Ruchu Chorzów oraz Górnika Zabrze. Inny obrońca Artur Prokop zaliczył 106 meczów na ekstraklasowych boiskach i zdobył w nich sześć goli. Na najwyższym szczeblu grał w Hutniku Kraków, RKS Radomsko oraz Górniku Zabrze. Pomocnik Robert Drąg również grał w Górniku Zabrze, w którego barwach siedmiokrotnie wystąpił na boiskach Ekstraklasy.
Jednemu zawodnikowi Porońca należy się z kolei oddzielny akapit, a mowa tutaj o Ryszardzie Czerwcu. Pomocnik ten jest prawdziwą legendą ekstraklasowych boisk, na których wystąpił 378 razy, strzelając 63 gole. W najwyższej klasie rozgrywkowej występował kolejno w Zagłębiu Sosnowiec, Widzewie Łódź, Wiśle Kraków, Szczakowiance Jaworzno oraz GKS-ie Katowice. W tym czasie Czerwiec czterokrotnie świętował tytuł Mistrza Polski, dwa razy z Widzewem i również dwukrotnie z Wisłą. 45-letni pomocnik występował także w reprezentacji Polski. Koszulkę z orłem na piersi przywdział w 28 spotkaniach.
Wspomniany już Marcin Drobny zaznacza, że w drużynie Porońca drzemie potencjał i być może wygrane starcie z liderem pozwoli jego zespołowi odblokować się i zacząć seryjnie zdobywać punkty. – Na pewno po ostatnich meczach nastroje nie są najlepsze. Wiadomo, że wyniki również budują atmosferę. Mamy bardzo dobry zespół, ale jakoś nie możemy „wskoczyć” na dobry tor. Być może potrzebujemy jednego wygranego meczu, np. z tak dobrą drużyną jak Soła, by poszło to wszystko do przodu, żebyśmy uwierzyli we własne możliwości i zaczęli wygrywać kolejne mecze – mówi drugi najskuteczniejszy strzelec zielonych.
Pomocnik gości zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt niedzielnego spotkania. – Na pewno dużym wzmocnieniem dla nas będzie to, że po pauzie za kartki wraca Rafał Waksmundzki.
Jeśli chodzi o ubytki kadrowe Soły na niedzielne spotkanie, to wciąż pauzować z powodu kontuzji muszą: Sebastian Stemplewski, Jakub Snadny oraz Wojciech Jamróz. Trener Pasiaków powinien być gotowy do gry za około dwa tygodnie, a Snadny być może powróci do pełnej dyspozycji za tydzień. Jamróz nie pojawi się na boisku już do końca rundy.
W drużynie gości kontuzję śródstopia leczy Marcin Drobny. Niewykluczone jednak, że pomocnik zespołu z Poronina zdąży wykurować się na niedzielę.
Autor: Tomasz Spyra