Piłkarze Soły Oświęcim nie są już niepokonani w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej. Mimo srogiej lekcji otrzymanej od Porońca Poronin, Pasiaki wciąż pozostają liderem rozgrywek. Jednak przewaga Solarzy nad trzema kolejnymi drużynami w tabeli wynosi zaledwie jeden punkt. Już w sobotę oświęcimianie pojadą do Tylicza, gdzie zmierzą się z Popradem Muszyna i postarają się powalczyć o pierwsze i jednocześnie... ostatnie październikowe zwycięstwo. Nadchodzący weekend, a co za tym idzie również i ligowa kolejka, są bowiem ostatnimi w obecnym miesiącu.
Muszynianie już czwarty sezon z rzędu rywalizują w III lidze małopolsko-świętokrzyskiej i w tych poprzednich latach plasowali się w czołówce lub bardzo blisko niej. W sezonie 2010/11, jako beniaminek, Poprad zajął siódme miejsce. W kolejnym sezonie został wicemistrzem ligi, ustępując jedynie Unii Tarnów, a w minione rozgrywki muszynianie ukończyli na czwartym miejscu. Zespół Popradu dał się zatem poznać jako solidna drużyna, której nie groziła walka o utrzymanie, a wręcz bliżej było jej do drużyn grających o awans.
W rundzie jesiennej obecnego sezonu, ze względu na remont stadionu w Muszynie, Poprad swoje domowe mecze rozgrywa na boisku klubu KS Przełęcz w Tyliczu. To z pewnością może w jakimś stopniu tłumaczyć dość przeciętne wyniki osiągane przez podopiecznych Tomasza Szczepańskiego. W obecnych rozgrywkach zdobyli oni do tej pory tylko 13 punktów, na które złożyły się dwa zwycięstwa, siedem remisów i cztery porażki.
Warto jednak zauważyć, że muszynianie od pięciu spotkań są niepokonani. W tym czasie uzyskali jedno zwycięstwo i cztery remisy, co pokazuje, jak trudno może być Solarzom przełamać się i zdobyć komplet punktów akurat w starciu z tym rywalem. Sami zawodnicy Popradu nie mają zamiaru ułatwić życia liderowi z Oświęcimia., gdyż w obecnej sytuacji każdy kolejny punkt jest dla nich na wagę złota.
– Na pewno przed tym meczem Soła, jako lider, jest w dużo lepszej sytuacji i z pewnością będzie faworytem spotkania. Do tego będzie chciała zrehabilitować się za swoją ostatnią porażkę. My mamy jednak ostatnio passę meczów bez przegranej, choć prawdą jest, że padały w tych spotkaniach prawie same remisy. Jesteśmy jednak podbudowani, choćby ostatnim remisem z KSZO, gdzie nasza gra nie była najlepsza. Poprad bardzo potrzebuje punktów, żeby odbić się od strefy spadkowej, dlatego na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo w sobotę i myślę, że to będzie ciekawe spotkanie – mówi bramkarz muszynian Daniel Bomba.
Oddajmy głos bratu Daniela, Tomaszowi Bombie. – Nastroje w drużynie są dobre, gdyż wiemy, że miejsce w tabeli nie odzwierciedla naszego potencjału i umiejętności. Chcemy się w końcu przełamać, bo za dużo notowaliśmy tych remisów, a z kim lepiej odwrócić tę passę, jak nie z liderem. Oczywiście zdajemy sobie też sprawę z tego, że Soła jest beniaminkiem tylko z nazwy. Po jej dotychczasowych meczach widać to bardzo dobrze i wiemy, że czeka nas trudne spotkanie. Przygotowujemy się jednak do niego, jak do każdego innego i jak zawsze będziemy grać o zwycięstwo. Liga jest wyrównana, każdy może wygrać z każdym, więc ten mecz pokaże, w jakim miejscu są obie drużyny – mówi pomocnik Popradu.
Zespół z Muszyny nie może pochwalić się zbyt skuteczną grą w ofensywie. Żółto-niebiescy zaledwie 10 razy trafili do siatki rywala, a najskuteczniejszy jak do tej pory zawodnik tej drużyny – Bartłomiej Damasiewicz – tylko trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Pomimo 15. miejsca w tabeli, muszynianie paradoksalnie nie muszą się wstydzić swoich poczynań w obronie. Podopieczni trenera Szczepańskiego stracili w dotychczasowych meczach 16 goli, a mniej wpuszczonych bramek na koncie mają tylko: Łysica Bodzentyn (10), Unia Tarnów (11), Granat Skarżysko-Kamienna (13) oraz Hutnik Nowa Huta (14).
Obecnie osiągane przez Poprad wyniki nie zadowalają nikogo, co podkreśla Zbigniew Dąbek. – Do każdego meczu podchodzimy bardzo zmotywowani, ponieważ nasze oczekiwania są znacznie wyższe, przyzwyczailiśmy wszystkich do lepszych wyników. Te obecne nie są adekwatne do naszej gry. Z Sołą chcemy sprawić miłą niespodziankę, dlatego będziemy walczyć o trzy punkty – zapewnia obrońca żółto-niebieskich.
Pomocnik Nikodem Kołodziej podkreśla, że mecz przeciwko liderowi dla każdego piłkarza jest czymś szczególnym. – Nastroje w drużynie są jak zawsze bojowe. Do każdego meczu podchodzimy z zamiarem walki o zwycięstwo. Grając przeciwko liderowi, każdy, nawet nie w pełni dysponowany w danym momencie zawodnik, będzie dawał z siebie wszystko – zapewnia.
Największą przeszkodą dla obu zespołów może być… boisko, na którym przyjdzie im grać w sobotnie popołudnie. Kilka słów na jego temat powiedzieli bracia Bomba. – Myślę, że Soła może być lekko załamana boiskiem w Tyliczu, ponieważ jest ono bardzo małe i raczej nie sprzyja grze kombinacyjnej – mówi Daniel.
– Jedynym mankamentem dotyczącym sobotniego meczu jest boisko w Tyliczu, które będzie przeszkadzać zarówno nam, jak i przeciwnikom. Jak wiadomo, rozgrywamy tam swoje mecze z konieczności, co również ma wpływ na nasze wyniki – to opinia Tomasza.
W sobotnim spotkaniu zabraknie kontuzjowanych od dłuższego czasu: Wojciecha Jamroza, który w tej rundzie nie wybiegnie już na boisko, oraz Jakuba Snadnego. Nie wystąpi również Mateusz Gleń, który skręcił kostkę. Za nadmiar żółtych kartek pauzować w najbliższym meczu będzie musiał Artur Czarnik, a występ kontuzjowanego ostatnio Sebastiana Stemplewskiego stoi pod znakiem zapytania.
W drużynie gości od dłuższego czasu kontuzję leczy pomocnik Maciej Polański. Nie wiadomo również, czy gotowy do gry w sobotnim spotkaniu będzie Sylwester Tokarz.
Autor: Tomasz Spyra