- autor: Michał Woźny, 2013-11-03 18:36
-
Szkoleniowiec Solarzy przyznał, że nawet dla niego tak duża ilość okazji dla Soły była zaskoczeniem. - Na pewno dzisiaj spotkały się dwie dobre drużyny. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie twardy i będą sytuacje do strzelenia gola, ale nie spodziewaliśmy się, że z naszej strony będzie ich aż tak dużo. Okazjami z dzisiejszego meczu można obdzielić kilka spotkań. Szkoda, bo zabrakło nam dzisiaj kropki nad „i”. Żałujemy tego meczu - mówił.
Trener Stemplewski wychwalał grę szkoleniowca Łysicy. - Chciałbym zapytać ile trener Dymanowski miał telefonów z Ekstraklasy? Powiem szczerze, że po tylu obronionych sytuacjach nie zdziwię się, jak do trenera będą dzwonić przez cały wieczór z propozycjami - powiedział z uznaniem.
Oświęcimianie chcieli strzelić gola, jednak nie potrafili „odczarować” bramki. - Każdy chciał, bo dochodziliśmy do tych sytuacji. Nie było czegoś takiego, że jakiś zespół murował swoją bramkę. Nasze sytuacje się mnożyły, jednak trener gości wiedział jak i gdzie się ustawić, więc moi zawodnicy strzelali prosto w niego - ocenił Sebastian Stemplewski.
„Stempel” zgłaszał także uwagę do kibiców sugerując, że mogą oni podnieść na duchu drużynę jak jej nie idzie. - Myślę, że dużą rolę w meczu odgrywają też kibice. Zawsze mówią, że są na dobre i na złe z nami. W dzisiejszym meczu było widać, że pewna garstka fanów jest z nami, ale są też tacy, którzy nie są z nami i przeszkadzają. Uważam, że jakby krzyknęli coś, aby podbudować tych chłopaków, to może udałoby się zdobyć bramkę - wyraził swoją opinię trener Stemplewski.
Autor: Michał Woźny