Soła Oświęcim po ostatniej porażce z Wisłą Sandomierz, zrehabilitowała się w najlepszy z możliwych sposobów. Oświęcimianie pokonali Hutnika Nowa Huta 4:1 i to oni byli górą w tym pojedynku. Słowo „górą” jest tutaj tym bardziej adekwatne dlatego, że Solarze połowę bramek w tym meczu zdobyli głową, po swoich stałych fragmentach gry. (relacja dostępna poniżej)
Soła Oświęcim – Hutnik Nowa Huta 4:1 (3:1)
Bramki:
1:0 – Sałapatek 4 min.
2:0 – Cygnar 18 min.
2:1 – Ochman 35 min.
3:1 – Skrzypek 42 min.
4:1 – Snadny 90+2 min.
Składy:
Soła: Kamil Talaga – Jakub Jamróz (90 min. Sebastian Domański), Bartłomiej Sałapatek, Rafał Skrzypek, Grzegorz Talaga – Mateusz Gleń, Dawid Dynarek, Artur Czarnik (90+3 min. Adam Janeczko), Adrian Stanek (84 min. Igor Szopa) – Paweł Cygnar – Przemysław Knapik (75 min. Jakub Snadny).
Hutnik: Norbert Jasowicz – Kacper Orłowski (53 min. Przemysław Antoniak), Mariusz Bienias, Jakub Cieśla, Bartosza Jagła, Łukasz Murzyn (46 min. Mariusz Sierakowski), Krzysztof Świątek, Jakub Ochman, Michał Zdziński, Mateusz Gamrot, Damian Lubera (60 min. Mateusz Stanek).
Żółte kartki: Skrzypek, Knapik, Czarnik, Snadny (Soła) – Ochman, Murzyn (Hutnik)
Sędziowali: Kamil Adamski – Daniel Krajewski, Marcin Sprzęczka (Kielce)
Widzów: 250
Skuteczne, nowe ustawienie
Trener Sebastian Stemplewski z pewnością niejednego kibica zaskoczył ustawieniem. Solarze podobnie jak w Nowej Hucie zagrali jednym wysuniętym napastnikiem, a był nim Przemysław Knapik. Pierwszy raz w tej rundzie w pierwszym zespole zagrał Artur Czarnik, a do przodu został przesunięty Adrian Stanek, który zastąpił na pozycji lewego pomocnika Igora Szopę.
Mocny początek Soły
Oświęcimianie od początku zagrali agresywnie, z zębem. Widać było, że Solarze są do tego meczu mocno zmotywowani. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 4. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Cygnara, Bartłomiej Sałapatek strzałem głową obok bramkarza, trafił do siatki już po raz szósty w sezonie.
Podobna sytuacja miała miejsce dziewięć minut później. Znowu z rzutu rożnego dośrodkował Cygnar i znowu głową strzelał Sałapatek, jednak tym razem Norbert Jasowicz był na posterunku.
Cygnar wykończył zespołową akcję
W 18. minucie było już 2:0, po ładnej i zespołowej akcji Soły. Wszystko zaczęło się od Przemysława Knapika, który przytrzymał chwilę futbolówkę w okolicy środkowej linii boiska i zagrał na prawą stronę do pędzącego na bramkę Mateusza Glenia. Boczny pomocnik Pasiaków zgrał piłkę Pawłowi Cygnarowi, który uderzył bez zastanowienia, z 18 metrów, tuż przy słupku. Futbolówka wpadła obok bezradnego golkipera gości.
Hutnik pierwszy raz poważniej zagroził bramce Solarzy w 20. minucie. Potężną bombą z dystansu, z około 40 metrów, z rzutu wolnego popisał się Kacper Orłowski. Piłka z impetem wpadła na poprzeczkę.
W 32. minucie mogło być już 3:0. Po akcji i dośrodkowaniu z prawej strony Mateusza Glenia, Paweł Cygnar mierzył w długi róg. W odpowiednim miejscu i czasie znalazł się jednak Mariusz Bienias, który wybił piłkę głową z linii bramkowej.
Ochman przywrócił nadzieje gości
Nowohucianie zdobyli bramkę kontaktową w 35. minucie. Lewą stroną urwał się bardzo aktywny na przestrzeni całego meczu Mateusz Gamrot, który dograł futbolówkę wzdłuż linii bramkowej, a do pustej bramki wpakował ją Jakub Ochman.
Stałe fragmenty gry firmowym zagraniem Solarzy
Odpowiedź Pasiaków była natychmiastowa. Już siedem minut później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Cygnara, skutecznym strzałem głową już upadając błysnął Rafał Skrzypek, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie, w rozgrywkach ligowych.
Przewaga Hutnika, która nie przyniosła efektu
Druga odsłona była zupełnie inna. To Hutnik prowadził grę i momentami zamykał Solarzy nawet na własnym polu karnym, jednak nie potrafił udokumentować tego bramką.
W 63. minucie ładny strzał niemal w samo „okienko” z rzutu wolnego oddał Jakub Ochman, ale Kamil Talaga świetną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo utraty gola przez miejscowych.
Niecałe dziesięć minut później, groźnie głową strzelił Mateusz Stanek, jednak znowu „skórę” Solarzom uratował Kamil Talaga.
W 84. minucie szybka wymiana piłki między Jakubem Snadnym a Mateuszem Gleniem zaowocowała szansą tego drugiego, który przymierzył z boku pola karnego tuż obok słupka.
Jakub Snadny wbił gwóźdź do trumny Hutnika
Zespół z grodu nad Sołą dobił rywali w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Po akcji Igora Szopy na lewej stronie, strzał Pawła Cygnara został zablokowany, ale dość szczęśliwie futbolówka znalazła się pod nogami Jakuba Snadnego, który będąc sam przed bramkarzem nie dał mu szans, ustalając wynik na 4:1.
Autor: Michał Woźny