24 kwietnia, juniorzy młodsi Soły Oświęcim rozegrali u siebie zaległe spotkanie z Koroną Trzebinia. W meczu padło aż osiem bramek, a obie ekipy urządziły sobie ostre strzelanie. Ostatecznie padł wynik 4:4.
Soła Oświęcim – UKS Korona „Kuliński Group” Trzebinia 4:4 (2:1)
Bramki:
1:0 – Marszałek 3 min.
2:0 – Strzałkowski 22 min.
2:1 – 30 min.
2:2 – 45 min.
2:3 – 60 min.
3:3 – Sz. Wołek 72 min. (karny)
3:4 – 75 min. (karny)
4:4 – Sz. Wołek 79 min. (karny)
Skład Soły: Damian Błazenek (65 min. Bartłomiej Kuleta) – Paweł Walus (70 min. Łukasz Pędrys), Paweł Karpiel, Tomasz Żyła, Przemysław Kozak – Dawid Gaweł (76 min. Bartłomiej Kania), Bartosz Strzałkowski, Szymon Wołek, Jakub Kawa (65 min. Kamil Wajda) – Oskar Majdanik, Wojciech Marszałek.
Żółtka kartka dla Soły: Sz. Wołek
Pierwsza odsłona toczyła się pod dyktando Soły Oświęcim. Już w 3. minucie dobre podanie na prawej stronie otrzymał Dawid Gaweł, który błysnął indywidualną akcją i kąśliwym strzałem. Bramkarz gości odbił piłkę, ale natychmiast dopadł do niej czający się w polu karnym Wojciech Marszałek i otworzył rezultat w tym pojedynku.
Po 22. minutach Solarze prowadzili już dwoma bramkami. Po dośrodkowaniu Oskara Majdanika i wybiciu głową przez obrońców przyjezdnych, futbolówkę przejął Bartosz Strzałkowski i ładnym strzałem z woleja, zza pola karnego, trafił do siatki.
Podopieczni Patryka Cienkosza dość łatwo stracili jednak swoją przewagę po rażących błędach. Korona zaczęła odrabianie strat w 30. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, z 40 metrów, nieporozumienie obrońców z bramkarzem wykorzystał gracz gości, który uprzedził Damiana Błazenka, strzelając kontaktowego gola.
To jednak Pasiaki mogły prowadzić wyżej. Wojciech Marszałek przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, piłkę po strzale głową Pawła Karpiela z linii bramkowej wybił zawodnik Korony, a świetny strzał niemal w samo „okienko| Przemysława Kozaka, znakomicie wybronił bramkarz zespołu z Trzebini.
Druga część gry była typowym meczem walki. Obie ekipy starały się zdominować środek pola, a składnych akcji było jak na lekarstwo.
Korona wyrównała w 45. minucie znowu po rzucie wolnym z 40 metrów. Piłkę usiłował złapać Damian Błazenek, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że ta wpadła do siatki.
Po godzinie gry na prowadzenie wyszła Korona, która już przecież przegrywała 0:2. Po strzale z 25 metrów futbolówkę między rękami przepuścił Błazenek.
Soła nie poddawała się i po wykorzystanym rzucie karnym przez Szymona Wołka, podyktowanym za faul na Pawle Karpielu, był już remis.
Za chwilę goście znowu wyszli na prowadzenie. Piłkę ręką w polu karnym zagrał Paweł Walus i po rzucie karnym było 3:4.
Minutę przed końcem meczu trzecią „jedenastkę” podyktował arbiter, tym razem po zagraniu piłki ręką przez gracza przyjezdnych. Szymon Wołek nie pomylił się z jedenastu metrów i ustalił wynik na 4:4.
- Z przebiegu meczu trzeba być zadowolonym, bo chłopcy starali się grać piłką. W drugiej połowie po dwóch straconych golach chłopaki trochę się podłamali i pojawiły się błędy w obronie oraz pomocy. Widziało się jednak w ich oczach, że chcą walczyć do końca. Słowa uznania dla moich podopiecznych, bo myślałem, że ten mecz jest już przegrany, ale oni zagrali do końca. Chociaż straciliśmy cztery gole, to nie można winić chłopców. Trzebinia zdobyła bramki ze stałych fragmentów gry, a nie z akcji. Nie można mieć także pretensji do Damiana Błazenka. Po ostatnim bardzo dobrym meczu, ten mu nie wyszedł, ale niech się nie załamuje. To spotkanie powinno go zmobilizować do pracy na treningach. Z tego meczu można wyciągnąć plusy i minusy. Na pewno trzeba poprawić konsekwencję w kryciu przy stałych fragmentach gry, która była za mała. Widać jednak progres w grze chłopaków oraz to, że wychodzą na boisku z wiarą we własne umiejętności i chęcią walki o zwycięstwo - stwierdził Patryk Cienkosz, trener juniorów młodszych Soły.
Następny mecz juniorzy młodsi Soły rozegrają już 26 kwietnia (sobota), o godzinie 12. Solarze u siebie podejmować będą Kalwarianką Kalwaria Zebrzydowska.