Juniorzy młodsi Soły Oświęcim 26 kwietnia rozegrali kolejny mecz w I lidze juniorów młodszych. Podopieczni Patryka Cienkosza do 79. minuty remisowali z Kalwarianką Kalwaria Zebrzydowska 2:2, jednak gol w końcówce spotkania z rzutu karnego autorstwa Michała Piskozuba, dał zwycięstwo biało-czerwonym z Oświęcimia 3:2.
Soła Oświęcim – Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 3:2 (0:1)
Bramki:
0:1 – 32 min.
1:1 – Marszałek 47 min.
2:1 – Stańczyk 49 min. (karny)
2:2 – 62 min.
3:2 – Piskozub 79 min. (karny)
Skład: Bartłomiej Kuleta – Tomasz Żyła, Paweł Walus, Paweł Karpiel, Przemysław Kozak – Jakub Kawa (79 min. Kamil Wajda), Szymon Wołek (41 mi. Konrad Zięba), Bartosz Strzałkowski, Dawid Gaweł (41 min. Michał Piskozub) – Grzegorz Stańczyk, Wojciech Marszałek.
Żółta kartka dla Soły: Szymon Wołek
Pierwsza odsłona była słaba w wykonaniu oświęcimian, którzy grali chaotycznie i nerwowo, szybko pozbywając się piłki.
Jedynego gola przed przerwą zdobyła Kalwarianka. Po ładnej akcji lewą stroną i nieporozumieniu lewego obrońcy z napastnikiem, zawodnik gości zwiódł bramkarza i trafił do pustej bramki.
Solarze mieli dwie niezłe sytuacje na zdobycie bramki. W obydwóch dobrze zachował się jednak golkiper „Meblarzy”, który wybronił mocny strzał Szymona Wołka z 25 metrów oraz uderzenie głową Pawła Karpiela.
Drugie 45 minut było lepsze w wykonaniu jednych i drugich. Na efekty przede wszystkich lepszej gry miejscowych nie trzeba było długo czekać.
W 47. minucie Wojciech Marszałek wykorzystał niezdecydowanie defensorów gości, uprzedzając ostatnie stopera i precyzyjnym strzałem przy słupku z 16 metrów zdobył gola.
Dwie minuty później po ładnej akcji lewą stroną, faulowany w polu karnym był Grzegorz Stańczyk, który sam wymierzył sprawiedliwość gościom i pokonał z jedenastu metrów bramkarza.
Kalwarianka wyrównała w 62. minucie po błędzie, który został przez Solarzy powielony w meczu z Koroną Trzebinia. Wrzutka z 40 metrów z rzutu wolnego sprawiła ogromne zamieszaniu w szeregach obronnych oświęcimian, a golkiper dość niefortunnie w zasadzie sam wbił sobie piłkę do bramki.
Po tym golu Soła przycisnęła i ruszyła do ofensywy. W 67. minucie po podaniu od Stańczyka, Wojciech Marszałek za słabo uderzył. Później ten sam zawodnik kiwnął bramkarza i z boku pola karnego trafił w słupek. Do niezłej sytuacji po rzucie rożnym Bartosza Strzałowskiego doszedł też Paweł Karpiel, który z pięciu metrów przestrzelił.
W końcu minutę przed końcem meczu, Grzegorz Stańczyk zastawił piłkę w polu karnym, minął zawodnika, przez którego został sfaulowany w polu karnym. Odpowiedzialność na siebie wziął Michał Piskozub i wykorzystał rzut karny, dający zwycięstwo Pasiakom 3:2.
- Z pierwszej połowy nie byłem zadowolony, w grze chłopaków było dużo chaosu, choć walczyli, ale nie przekładało się to na grę. Po wywalczeniu piłki była natychmiastowa strata. Nie potrafiliśmy wymienić dwóch, czy trzech podań. W przerwie meczu spokojnie mówiliśmy co i jak mamy grać w drugiej odsłonie. Napastnicy wyszli trochę wyżej, bo w pierwszej części gry trochę się cofali. Niestety nie mieliśmy żadnego zawodnika z przodu i nie stwarzaliśmy wielkiego zagrożenia pod bramką przeciwnika. W drugiej połowie całkowicie to się zmieniło, chłopcy zaczęli grać piłkę to miało przełożenie na wynik - mówił Patryk Cienkosz.
- Mentalność chłopaków zmieniła się całkowicie. Chłopcy wierzą w swoje umiejętności i walczą do samego końca. Dużo dobrego dały także zmiany przeprowadzone w przerwie. Wchodzący Michał Piskozub i Konrad Zięba wprowadzili trochę spokoju do gry. Dodatkowo chłopcy zaczęli realizować to, co mówimy, czyli granie piłką i spokojne przesuwanie się - dodał trener juniorów młodszych Soły.
Następny mecz juniorzy młodsi Soły rozegrają 5 maja (poniedziałek), o godzinie 18. Solarze zmierzą się na wyjeździe z Zatorzanką Zator.