Trener Wiernej na konferencji prasowej mówił o przełomowym momencie pojedynku Soły z Wierną. - Przełomowym momentem meczu był gol na 2:0 i konsekwencja tego jak on padł. Był dla nas ewidentny rzut z autu, który pokazał sędzia liniowy. Boczny arbiter był dobrze ustawiony i lepiej to widział, ale sędzia główny wtrącił do tego trzy grosze i przyznał aut dla Soły. Potem faulowany był Michał Jeziorski, gdzie sędzia tego nie odgwizdał, piłka poszybowała w pole karne i następstwem tego było rzut rożny. Bramka padła z tej strefy, gdzie asekuruje ją Michał Jeziorski, który był opatrywany za boczną linią i to był decydujący moment tego spotkania - mówił.
Mariusz Lniany przyznał, że wygrała drużyna lepsza piłkarsko. - Wygrał zespół, który miał więcej jakości i umiejętności. Wystarczy spojrzeć w tabelę, gdzie jesteśmy my, a gdzie Soła. To było widać na boisku, że różnica umiejętności była na korzyść Soły - stwierdził.
Szkoleniowiec gości scharakteryzował mecz. - Trzeba przyznać, że to były dwie bardzo różne połowy. W pierwszej odsłonie niewiele się działo. Udało nam się ograniczyć wszystkie poczynanie ofensywne graczy Soły. My stworzyliśmy jedną sytuację w 20. minucie. Po błędzie naszego bramkarza gospodarze mieli okazje, gdzie raz trafili w słupek, a raz w poprzeczkę. Wszystko skłaniało się ku temu, że to będzie przerwa na 0:0, ale przytrafił się pierwszy z głupich błędów mojej obrony, gdzie po prostopadłej piłce straciliśmy bramkę do przerwy - analizował.
- Po golu na 2:0, to była już taka gra od bramki do bramki. Stworzyliśmy sobie pięć idealnych sytuacji, w tym jedną do pustej bramki. Trzeba przyznać, że znakomitymi interwencjami popisywał się Kamil Talaga. Soła też jednak miała bardzo dobre sytuacje i o ile do stanu 3:0 trafiali wszystko, to później już chyba się rozprężyli - mówił.
Trener Lniany wspominał także o problemach kadrowych jego drużyny. - Dzisiaj wypadło czterech zawodników Soły, ale trener wystawił zmienników, którzy grają to samo co ci podstawowi. My przyjechaliśmy dzisiaj bez trzech obrońców i to było widać. Dodatkowo nas podstawowy bramkarz Przemek Michalski rozchorował się i nie mógł bronić. Może trochę się tłumaczę, ale to pokazuje skalę problemu. Kłopoty, które miała Soła, nie są tak dużymi kłopotami, bo trener gospodarzy ma kim ich zastąpić. My tracąc czterech zawodników mamy już spory problem, dlatego też Soła jest tak wysoko w tabeli i przez pewien moment biła się o II ligę, a my musimy do końca walczyć o utrzymanie - tłumaczył.
Mariusz Lniany chwalił także golkipera Pasiaków. - Kamil Talaga dzisiaj łapał wszystko i był niemal nie do pokonania. Tylko Michałowi Bale się to udało - mówił z uznaniem.
Autor: Michał Woźny