Piłkarze Soły Oświęcim nie składają broni. Ostatnie tygodnie są dla podopiecznych Sebastiana Stemplewskiego bardzo udane, bowiem w maju nie stracili oni jeszcze ani jednego punktu, notując cztery zwycięstwa z rzędu. Jednak prowadzący w tabeli Granat również nie przywykł do gubienia punktów, czyniąc to zaledwie dwa razy tej wiosny. W związku z tym strata Pasiaków do skarżyszczan nadal wynosi siedem "oczek", co na cztery kolejki przed końcem jest sytuacją trudną, ale jeszcze nie beznadziejną. Już w sobotę Solarze powalczą o piątą z rzędu, a w całym sezonie dwudziestą, ligową "wiktorię". Oświęcimianie zagrają na własnym stadionie z Popradem Muszyna, a spotkanie to rozpocznie się o godzinie 17.
Muszynianie, podobnie jak kilku ostatnich rywali Soły, są zespołem, który nie może być spokojny o utrzymanie. „Żółto-niebiescy” zdobyli do tej pory 35 punktów, co daje im 12. miejsce w tabeli. Na ten dorobek złożyło się osiem zwycięstw, jedenaście remisów, oraz taka sama liczba porażek. Warto jednak zaznaczyć, że dwie wygrane to walkowery za mecze z wycofanym z rozgrywek Przebojem Wolbrom, oraz Wisłą II Kraków, która do rozegranego jedenaście dni temu spotkania z Popradem, przystąpiła z nieuprawnionym do gry zawodnikiem, dobrze znanym kibicom z występów w Ekstraklasie – Piotrem Brożkiem.
Patrząc jednak całościowo na wyniki muszynian, to nie są one wprawdzie szczególnie dobre, ale daleko im też do miana bardzo słabych. Zazwyczaj Poprad notował rezultaty „na styku” i nie chodzi tu tylko o dużą liczbę remisów, ale także o mecze rozstrzygnięte na korzyść któregoś z zespołów. Bowiem jeśli muszynianie zwyciężali, to minimalnie (wszystkie zwycięstwa „na boisku” były zaledwie jednobramkowe – przyp. red.), ale również żadna z porażek nie zasłużyła na miano kompromitacji, ponieważ tylko dwukrotnie zdarzyło się Popradowi ulec różnicą więcej niż dwóch bramek. W obu przypadkach były to porażki trzema golami, a sprawcą jednej z nich była oświęcimska Soła, która jesienią nie dała „żółto-niebieskim” szans, ogrywając ich 3:0. Do tego spotkania powrócimy w dalszej części zapowiedzi.
Po rundzie jesiennej, którą muszynianie zakończyli na 15. miejscu, trenerem Popradu przestał być Tomasz Szczepański. Na stanowisku zastąpił go Marek Górecki, który jednak poprowadził zespół w zaledwie trzech meczach ligowych w obecnej rundzie. „Żółto-niebiescy” zanotowali w tym czasie jeden remis i dwie porażki. Za kadencji trenera Góreckiego, Poprad zapisał również na swoim koncie trzy „oczka”, jednak zostały one uzyskane w ramach walkoweru przyznanego za mecz z Przebojem Wolbrom.
Od 15 kwietnia trenerem zespołu z Muszyny jest Robert Moskal. Z dziewięciu meczów rozegranych dotychczas pod jego wodzą, Poprad zwyciężył czterokrotnie, dwa razy zremisował, a w trzech meczach musiał uznać wyższość rywala. Warto jeszcze podkreślić, że od pięciu kolejek muszynianie są niepokonani. Podopieczni trenera Moskala wygrali cztery mecze, a tylko raz podzielili się punktami z rywalem. Miało to miejsce w minioną środę, w bezbramkowo zremisowanym meczu z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Wprawdzie przed niespełna dwoma tygodniami muszynianie pokonali Wisłę II Kraków tylko dzięki otrzymanemu walkowerowi, ale nawet gdyby utrzymany został wynik z boiska (0:0), to i tak nie zmieniłoby to faktu istnienia tej serii pięciu meczów bez porażki Popradu.
Zdaniem samych muszynian, Poprad jest teraz zupełnie innym zespołem, niż jeszcze jesienią. – Od jesiennego meczu z Sołą, w naszej drużynie zaszło bardzo wiele zmian. Wraz z przyjściem trenera Moskala w zespole pojawił się profesjonalizm i dyscyplina taktyczna. Każdy wie, za co odpowiada i wszyscy są zaangażowani na maksimum – mówi Tomasz Bomba.
Pomocnik Popradu zapewnia, że jego drużyna jest obecnie w dobrej formie i stać ją na równą walkę z Sołą. – Co do ostatnich meczów, to były one bardzo udane, gdyż wygraliśmy cztery razy z rzędu. Szkoda straconych punktów z KSZO, ponieważ prowadziliśmy grę, stwarzając sobie kilka dobrych sytuacji. Trzeba jednak szanować ten punkt, gdyż każdy jest nam bardzo potrzebny do osiągnięcia celu. Atmosfera w zespole jest dobra, wszyscy są zdrowi i wiedzą, o co gramy. Mimo, że trener przyszedł podczas ciężkiego okresu i miał bardzo mało czasu, by przygotować drużynę, to jednak każdy czuje, że w końcu zaczynamy być drużyną i z każdym możemy wygrać, co pokazały ostatnie tygodnie. Krótko mówiąc, jedziemy do Oświęcimia po pełną pulę. Mamy już założenia i plan, który postaramy się wykonać i zgarnąć trzy punkty na Sole – przekonuje.
Również w obozie Soły doceniają sobotniego rywala. – Poprad to drużyna dobrze poukładana przez trenera Moskala. To na pewno będzie ciężki przeciwnik tym bardziej, że jest z dolnych rejonów tabeli i zażarcie walczy o utrzymanie. To na pewno będzie inny mecz niż w Tyliczu, gdzie boisko było małe i krótkie. Z jednej strony może być nam łatwiej niż w tamtym meczu, bo Muszyna przyjedzie do nas nie po to, aby się bronić, a z drugiej trudniej, bo muszą wygrać – uważa Sebastian Stemplewski.
Najgorszy na obecną chwilę atak (28 goli strzelonych) i piąta najlepsza obrona w lidze (35 bramek straconych) – taki bilans wypracowali sobie niezbyt efektowni, ale jak widać dosyć efektywni muszynianie w dotychczasowych meczach obecnego sezonu. Najskuteczniejszym zawodnikiem Popradu w obecnych rozgrywkach jest… niegrający już w tym klubie Bartłomiej Damasiewicz, który jesienią zdobył pięć goli dla muszynian. Z grających wciąż w żółto-niebieskich barwach zawodników, najwięcej bramek na koncie – po cztery – mają: Piotr Zachariasz oraz Sylwester Tokarz.
Oprócz wspomnianego Damasiewicza, podczas przerwy zimowej z Popradu odeszło jeszcze kilku zawodników. Spośród nich, największy wpływ na poczynania drużyny jesienią mieli z pewnością podstawowy przez większość minionej rundy bramkarz muszynian Daniel Bomba, oraz grający we wszystkich jesiennych spotkaniach pomocnik Nikodem Kołodziej. Pierwszy z nich zasilił drugoligową Limanovię Limanowa, zaś drugi występuje obecnie w innym małopolskim klubie, tyle że w IV-ligowcu – Skalniku Kamionka Wielka.
Z kolei jeśli chodzi o nabytki, to do zespołu dołączyło kilku juniorów, oraz doświadczeni: bramkarz Mariusz Różalski, który rundę jesienną spędził w I-ligowym Kolejarzu Stróże, obrońca Andrzej Olbrycht, grający ostatnio w A klasowej Przełęczy Tylicz, a także dwóch piłkarzy powracających do Muszyny po półrocznym pobycie w pomorskim III-ligowcu – Kotwicy Kołobrzeg. Są nimi: pomocnik Wojciech Janur i napastnik Krystian Szambelan.
Jeszcze jesienią, w związku z remontem boiska w Muszynie, Poprad rozgrywał swoje domowe mecze w Tyliczu i to właśnie tam Solarze odnieśli w październiku przekonujące zwycięstwo. Pasiaki objęły prowadzenie już w 10. minucie meczu po rzucie rożnym i strzale głową Bartłomieja Sałapatka. Drugiego gola zdobył tuż przed przerwą Paweł Cygnar, uderzając po ziemi z pierwszej piłki. Kolejny cios gospodarzom zadał Sebastian Domański, który zamykał akcję po dograniu Pawła Cygnara i trafił praktycznie do pustej bramki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Soły 3:0, chociaż przez niemal całą drugą połowę Pasiaki musiały sobie radzić bez wyrzuconego z boiska za dwie żółte kartki Przemysława Knapika.
Jeśli chodzi o absencje w sobotnim spotkaniu, to w drużynie Soły zabraknie nieobecnych już od dłuższego czasu Wojciecha Jamroza oraz Dawida Wadasa. Nie zagra także Jakub Jamróz, który musi odcierpieć karę za nadmiar żółtych kartek. W drużynie Popradu, jak już wspomnieliśmy cytując wypowiedź Tomasza Bomby, wszyscy zawodnicy są gotowi do gry.
Autor: Tomasz Spyra