Soła zanotowała falstart na ligową inaugurację rundy wiosennej, bo tak trzeba nazwać remis z Wolanią. Oświęcimianie byli lepsi, stworzyli zdecydowanie więcej okazji, ale cóż z tego, skoro rywale trzy razy zagrozili bramce gospodarzy i zdobyli bramkę na wagę remisu.
Soła Oświęcim – Wolania Wola Rzędzińska 1:1 (1:0)
Bramki:
1:0 – W. Jamróz 6 min.
1:1 – Biały 65 min.
Składy:
Soła: Bomba – Stanek, Drzymont (87 min. Czarnik), Skrzypek, W. Jamróz – Talaga, Szewczyk, Dynarek (80 min. Janeczko), Zapotoczny – Cygnar, Knapik (64 min. Snadny).
Wolania: Mikrut – Szczerba, Cabała, Furmański, Szatko (88 min. Szkotak) – Adamowski (90 min. Ł. Wilk), Barycza, K. Wilk, Mącior (80 min. Kubis) – Jaworski, Biały (90 min. Bartkowski).
Żółte kartki: Knapik, Skrzypek, Szewczyk (Soła) – Adamowski, Szczerba, Cabała (Wolania)
W zasadzie to niewiele się pomyliłem, jeśli chodzi o liczbę widzów w tym meczu. Typowałem 100, a było nieco ponad 100. Ciężko, aby było inaczej, skoro była sobota, a na dodatek pogoda była po prostu koszmarna.
O meczu to chyba już wszystko zostało napisane na innych portalach, więc relacjonowanie spotkania nie ma sensu. Początek był na pewno zaskakujący. Już w 1. minucie goście powinni trafić do siatki. Chwilę później Soła wyszła na prowadzenie. Pierwszą asystę w lidze wywalczył Dariusz Zapotoczny. Po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego, celnym strzałem głową popisał się Wojciech Jamróz.
Kolejne fragmenty meczu to zdecydowana dominacja Soły i aż dziw bierze jak to się stało, że do przerwy było tylko 1:0. W tym momencie można się zastanawiać, jak Mikrut obronił strzał z bliska Knapika, jakim cudem piłka nie wpadła do siatki po strzale Pawła Cygnara, odbijając się tylko od słupka. Zresztą po tym uderzeniu, trener gości wyraźnie był uradowany, że jego zespół miał spore szczęście, bo nie da się ukryć, że drugi gol dla Solarzy, pogrążyłby Wolanię i jestem przekonany, że goście by się już nie podnieśli. Oświęcimianie stworzyli jeszcze kilka innych ciekawych sytuacji, ale bez efektu. Tak naprawdę po pierwszej odsłonie, miejscowi powinni prowadzić z 5:1.
Druga odsłona była już gorsza w wykonaniu podopiecznych Sebastiana Stemplewskiego. Trudno powiedzieć czym to było spowodowane. Tymczasem goście po jednym z nielicznych ataków, zdobyli bramkę. Piłkę z bliska do bramki skierował Artur Biały. Najlepszą okazję na odpowiedź miał Paweł Cygnar, który dobijał strzał Adriana Stanka. Niestety futbolówka odbiła się od ochraniacza „Cyli” i powędrowała nad poprzeczkę. Nie ma sensu dalej opisywać tego meczu. Wolania zadowolona z remisu opóźniała grę, a jej trener w końcówce robił zmianę za zmianą, aby wybijać z rytmu Solarzy, co też mu się udało. Tak naprawdę Soła straciła cztery punkty z zespołem, z którym nie powinna stracić ani jednego. Zarówno podczas meczu w Woli Rzędzińskiej jak i teraz, Pasiaki były lepsze, tyle, że nieskuteczne. Dwa punkty w dwóch meczach z Wolanią to na pewno spory niedosyt, bo rywale zwyczajnie są drużyną bardzo… przeciętną. Nie ma sensu jednak zbyt długo rozmyślać, bo już za tydzień kolejny mecz i okazja do rehabilitacji. Soła zagra z ostatnim Partyzantem, którego trenerem jest Dariusz Wolny, nota bene były trener… Soły Oświęcim z sezonu 2008/09. Dość dobrze pamiętam te czasy, kiedy może było biednie, ale na pewno nie brakowało fajnej atmosfery. Teraz czas „przypomnieć się” dawnemu trenerowi Soły.