Wystarczyły trzy minuty, aby Soła dwukrotnie „ukąsiła” Koronę II i wygrała po mało porywającym widowisku 2:0. Mecz bez historii, ale najważniejsze, że z kompletem punktów.
Soła Oświęcim – Korona II Kielce 2:0 (0:0)
Bramki:
1:0 – Snadny 55 min.
2:0 – Wrześniewski 57 min. (samobójcza)
Składy:
Soła: Daniel Bomba – Adrian Stanek, Sebastian Stemplewski, Rafał Skrzypek, Wojciech Jamróz – Grzegorz Talaga, Kamil Szewczyk (73 min. Adam Janeczko), Dawid Dynarek, Dariusz Zapotoczny (88 min. Dawid Skiernik) – Paweł Cygnar, Jakub Snadny (79 min. Łukasz Ząbek).
Korona II: Wojciech Małecki – Mateusz Zawadzki, Krzysztof Kiercz, Michał Wrześniewski (85 min. Hubert Mularczyk), Rafał Zawłocki (75 min. Kamil Kobryń), Kamil Matulka (68 min. Andrzej Paprocki), Radosław Szmalec, Marcin Cebula, Adrian Bednarski (75 min. Albert Dziubek), Łukasz Sierpina, Michał Przybyła.
Czerwona kartka: Jamróz (77 min) za faul taktyczny
Co prawda choć Ekstraklasa obecnie pauzuje ze względu na przerwę reprezentacyjną, to nie było wielkich wzmocnień Korony II Kielce z pierwszego zespołu. Oto lista graczy, którzy grali w tym sezonie w Ekstraklasie: Wojciech Małecki (2 mecze) i Marcin Cebula (7 meczów). Był jeszcze Łukasz Sierpina, który w rundzie jesiennej grał w Dolcanie Ząbki i zagrał w I lidze 5 meczów
Skład Soły jakoś specjalnie nie zaskoczył. No, może prócz byciu w nim Sebastiana Stemplewskiego, bo na środku obrony w ostatnim meczu zagrał Dawid Wadas, który wypadł dobrze i niewątpliwie szkoda, że musiał usiąść na ławce. Wszyscy dokładnie pamiętamy, ile Dawid potrafił zdobyć bramek ze stałych fragmentów gry, po których teraz nie ma większego zagrożenia.
Kibiców mógł zdziwić brak w składzie Przemysława Knapika. Niestety „Knapol” odczuwa skutki brutalnego wejścia zawodnika Partyzanta w ostatnim spotkaniu. Jego kolano ucierpiało i na razie nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Na pewno szkoda, bo ledwo runda się zaczęła a na liście kontuzjowanych już są Marcin Drzymont i Przemysław Knapik. Dodatkowo w meczu z Wisłą Sandomierz za czerwoną kartkę nie zagra Wojciech Jamróz. Cała trójka rozpoczęła rundę wiosenną w podstawowej jedenastce.
O samym meczu nie ma co pisać, bo przez jego zdecydowaną większość nic się nie działo, na boisku była „padlina”. To nawet Korona II sprawiała lepsze wrażenia. W Sole brakowało agresywności, zadziorności, nie było tego pazura i jakiejś wielkiej chęci do gry. Narzekać jednak nie zamierzam, bo jak wiadomo, nie liczy się styl, a wynik, który jest bardzo dobry. Czasami gra się tak, jak przeciwnik pozwala.
W ciągu trzech minut dał o sobie znać Jakub Snadny, który udowodnił, że przez większość meczu może był mało widoczny, ale w każdej chwili jest w stanie rozstrzygnąć losy pojedynku. Najpierw po zagraniu Dawida Dynarka, z dość ostrego kąta trafił w długi róg, a później uciekł prawą stroną i nabił Michała Wrześniewskiego, który sam wpakował piłkę do bramki. Można więc powiedzieć, ze zdobył dwie bramki, choć oficjalnie zostanie przyznana mu jedna.
Niepokoi mnie na pewno mała liczba kibiców na stadionie. Wiadomo – sobota, a na do tego zimno, ale nie może być tak, że na meczu jest ze 100 osób. Czas w końcu się zmobilizować. Ci, którzy śpią jeszcze snem zimowym, niech się obudzą. Nie wyobrażam sobie, aby na meczu rundy wiosennej u siebie z Granatem, który odbędzie się 11 kwietnia, będzie tyle samo osób. Piłkarze udowadniają, że zasługują na co najmniej III ligę, a nawet i więcej. Czas, aby kibice udowodnili to samo, nie licząc garstki, która jest obecna zawsze.
Teraz dopiero się zacznie. W Wielką Sobotę oby odbył się wielki mecz Soły w Sandomierzu. Głęboko wierzę, że nawet przy braku Drzymonta, Knapika oraz Jamroza Soła da radę i po tym meczu będzie liderem. Zaczyna się gra o wszystko i wierzę, że to „wszystko” przypadnie nam.