W sobotę padł rekordowy wynik Soły Oświęcim podczas jej występów w III lidze. Oświęcimianie tak wysoko jeszcze nie wygrali. Sześć zdobytych bramek cieszy i na pewno wprowadza w lepszy nastrój przed kolejnymi pojedynkami.
Soła Oświęcim – Wierna Małogoszcz 6:0 (3:0)
Bramki:
1:0 – Cygnar 16 min.
2:0 – Snadny 18 min.
3:0 – Knapik 22 min.
4:0 – Stanek 70 min.
5:0 – Knapik 74 min.
6:0 – Borowski 89 min. (samobójcza)
Składy:
Soła: Koper – Czarnik, Wadas, Skrzypek, Jamróz – Gleń (65 min. Stanek), Dynarek, Cygnar, Zapotoczny (46 min. Talaga) – Knapik, Snadny (68 min. Skiernik).
Wierna: Gugulski (80 min. Shram) – Krzeszowski, Bała, Kita, Kołodziejczyk – Papka, Trela, Jeziorski, Gajek (83 min. Borowski) – Wijas, Krzyżyk (61 min. Bugno).
Żółte kartki: Skrzypek (Soła) – Papka (Wierna)
Przed meczem prorokowałem, że będzie ciężko o grad bramek, no i fajnie, że się pomyliłem. Mam nadzieję, że w ten sposób zawsze się będę mylił. Z tego co przeczytałem goście zagrali bez sześciu zawodników, ale w kadrze Soły też kilku brakowało. Zresztą to nie nasza sprawa ilu ich brakowało. Przyjechały ogórki z dołu tabeli, dostały szóstkę i w ten sposób powinno to zawsze wyglądać. Jeżeli uraziłem kogoś z Wiernej, to na pewno nie miałem takiego zamiaru. Gości trzeba pochwalić za otwartą grę z Sołą, bo gdyby nie to, to tylu bramek chyba by nie było. Wierna nie mają nic do stracenia, zagrała odważnie, nie okopując się we własnym polu karnym. Zapłaciła za to wysoką cenę, ale ich postawa mogła się podobać. Mieli kilka swoich sytuacji i na honorowego gola na pewno zasłużyli. Nawet ich trener był zszokowany postawą swoich zawodników stwierdzając, że przecież to oni mają kontrować, a nie Soła, za co zapłacili wysoką cenę.
Fajnie, że Soła wygrała w takich rozmiarach. Cieszy to, że zaczął strzelać Przemysław Knapik. Zresztą nie tylko on, bo Adrian Stanek zdobył swoją drugą bramkę w sezonie. Chyba w końcu ustawienie zespołu załapało. Na trybunach kibice zadowoleni byli, że zagraliśmy w końcu na dwóch nominalnych napastników. I po raz kolejny okazało się, że warto tak grać. Może się powtórzę, ale znowu podkreślę, że Soła zawsze słynęła z mocnej ofensywy. Tak było nawet za czasów w A klasie, więc tak niech będzie i teraz. Jak przegramy po ofensywnej grze, to chyba nikt nie będzie miał pretensji. Mamy zawodników ku temu, aby tak właśnie grać i im więcej tych ofensywnych piłkarzy, tym teoretycznie można stworzyć większe zagrożenie. Zdaję sobie z tego sprawę, że dzisiaj to była tylko słaba Wierna i dlatego też apeluję, aby nie zachłysnąć się tą porażką. Najważniejsze mecze zaczną się dopiero teraz. 9 i 16 maja gramy kolejno z Wisłą II i Porońcem. To będą kluczowe mecze i na tle tych rywali możemy się równać, a nie na tle Wiernej. Pomiędzy tymi meczami zagramy ważne finałowe spotkanie z MKS Trzebinia w Pucharze Polski. To będą trzy bardzo ważne bitwy, na ten moment najważniejsze w sezonie. Na nie trzeba się zmobilizować i podczas nich pokazać swoją wartość. A co do dzisiejszego meczu, to nie ma się co rozpisywać. Po 22. minutach z ligowego spotkania, zrobił się sparing. Ogólnie mówiąc, taką Sołę, jak w tych pierwszych 25. minutach chciałoby się oglądać zawsze. Jedyny minus jest taki, że trochę szkoda, że trener nie dał szansy zadebiutować w III lidze Konradowi Kasolikowi, a przede wszystkim Szymonowi Brańce. Ten drugi zasłużył na to swoimi dobrymi występami w rezerwach i juniorach. Trener Solarzy dokonał trzech zmian w tym meczu, więc jeszcze jedną w zapasie miał. Taki debiut dla takiego młodego zawodnika to byłby pozytywny kop. Jeśli nie z Wierną i przy takim wyniku, to z kim? Trochę tego nie rozumiem.
Czas prawdy przyjdzie jednak już 9 maja i potrwa tydzień. Po 16 maja będziemy można dokonać pierwszych osądów. Oby były one tylko i wyłącznie pozytywne.