Wymęczone 1:0 nad Koroną II Kielce i trzy punkty w tabeli to chyba jeden z nielicznych pozytywów tego spotkania. Liczą się jednak punkty, które są najważniejsze.
Soła Oświęcim - Korona II Kielce 1:0 (1:0)
Bramki:
1:0 - Wadas 21 min.
Składy:
Soła: Koper - Ząbek, Wadas, Drzymont, W. Jamróz - Wykręt, Dynarek, Szewczyk, Hałgas (90+3 min. Stanek) - Cygnar, Knapik (53 min. Gleń).
Korona II: Otenaszenko – Matulka, Załęcki, Rogala, Bednarski – Marković, Stachura (84 min. Kowalczyk), P. Paprocki (75 min. Zawierucha), A. Paprocki – Kotarzewski, Laskowski (64 min. Dziubek).
Żółte kartki: W. Jamróz, Cygnar, Wykręt (Soła) - Matulka, P. Paprocki (Korona II).
O samym meczu – nie było to porywające widowisko, ale nie można powiedzieć, że było też słabe. Oba zespoły grały ambitnie, myślę, że bardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Goście mieli słupek, spojenie, natomiast w Sole kilka „setek” zmarnował m.in. Przemysław Knapik. Chyba coraz mniej osób wierzy w to i on sam, że jest jeszcze w stanie w naszym klubie odblokować się na dobre.
Słabsza forma Przemysława Knapika, to niewątpliwie temat na dłuższą analizę. Przychodził tu przecież jako wicekról klasyfikacji strzelców III ligi. Kilka lat temu, analogiczna sytuacja była z Przemysławem Niewiedziałem. „Casus” Niewiedziała niestety się powtórzył, pytanie dlaczego? To nie jest miejsce ani moment, na tego typu rozważania, ale wydaje się, że zarówno jeden jak i drugi zawodnik potrzebowali postawienia na nich nawet kosztem czasami słabszych spotkań i solidnego wsparcia trenera. Obaj w późniejszym okresie nie potrafili odnaleźć się jako zawodnicy rezerwowi, obaj gdzieś stracili pewność siebie i instynkt strzelecki. W meczu z Koroną II oprócz Knapika, nie było żadnego napastnika. Jakub Snadny, choć nie mógł wystąpić, to tej rundy też nie mógł zaliczyć do udanych. Któż by mógł przypuszczać przed sezonem, że tak bardzo będziemy tęsknić za powrotem Arkadiusza Czapli. W chwili obecnej jest problem z tą formacją i to dość duży.
Jeśli nie strzelają napastnicy, to ktoś inny musi to zrobić, a tą osobą jest Dawid Wadas. Waleczny, ambitny facet, myślę, że dla wielu wzór do naśladowania, który ma patent na Koronę II. Tym razem znowu to on w meczu z koroniarzami został bohaterem. Wszyscy pamiętamy pierwszy mecz Soły w III lidze i dwa wspaniałe gole Dawida Wadasa.
Zresztą jak już wracamy do tego pierwszego meczu, w tamtym spotkaniu byli także obecni gracze Korony II, tacy jak: Adrian Bednarski, Maciej Załęcki, Piotr Paprocki, Vanja Marković, czy Jakub Kotarzewski, którzy grali także w sobotę. Jakież musiało być ich zdziwienie, jak skojarzyli sobie mecz sprzed ponad dwóch lat, a zobaczyli to, co teraz dzieje się na Sole. Pewnie sami nie dowierzali w to, jakim cudem w tamtym spotkaniu było 800 ludzi na trybunach i atmosfera piłkarskiego święta, a w sobotę... to szkoda nawet mówić. Tym samym dochodzimy do kolejnego problemu, czyli frekwencji. O kibica trzeba walczyć, tak było jest i będzie. Kibic sam nie przyjdzie na mecz (prócz tych najwierniejszych, dla których należy się szacunek), trzeba mu coś zaproponować, a przede wszystkim, trzeba go poinformować o meczu i przekonać, że warto na ten mecz przyjść. Marketingu w klubie niestety nie ma w ogóle, szkoda. Kiedyś naprawdę to fajnie hulało. Były plakaty, były maluchy zapowiadające spotkanie, były ulotki w klatkach, były reklamy zapowiadające kolejny mecz na stronie internetowej, były wydarzenia na facebooku, a teraz nie ma kompletnie nic. Trudno doszukać się jakiejkolwiek reklamy na mieście. Nie można liczyć na to, że ci co chcą, to i tak się dowiedzą. Niestety strona oficjalna jest niewiele lepiej prowadzona od mojej, na której nie ma prawie nic. Zresztą nie wszyscy wchodzą na internet. Jeden z kibiców na trybunach powiedział, że miał problem, aby dowiedzieć się od kogokolwiek nawet w klubie, o której jest mecz. Pierwszy sezon w III lidze pokazał, że jest potencjał na to, aby zapełnić te trybuny. Czy naprawdę chcemy, aby były tak opustoszałe? Nie atakuje w żadnym wypadku zarządu, po prostu mam nadzieję, że kierownictwo Soły zastanowi się nad tym problemem i coś z tym zrobi, bo chyba wszyscy chcemy, aby klub się rozwijał, a od pewnego momentu tak nie jest.
Przechodząc z powrotem to tematów piłkarskich, to gra Soły nadal nie powala. Wróciło jednak szczęście, umiejętność przepchania meczu. Nie ma jednak co ukrywać, że wzmocnienia w przerwie zimowej z pewnością by się przydały. Najpierw jednak trzeba wygrać trzy ostatnie mecze, a dwa najbliższe z Unią Tarnów i Hutnikiem będą prawdziwymi sprawdzianami naszej formy. Jak na razie, patrząc na to jak wiele punktów potraciliśmy, to nasza pozycja w tabeli jest dobra, a strata do lidera jest zaskakująco mała. Oby już się nie zwiększyła.