Po dwóch porażkach z rzędu Soła odniosła bardzo ważne i przekonujące zwycięstwo. Solarze zainkasowali bezcenny komplet punktów, co wywindowało ich na siódme miejsce w tabeli.
Soła Oświęcim – Wierna Małogoszcz 4:0 (4:0)
Bramki:
1:0 – Wadas 16 min.
2:0 – Dynarek 24 min. (karny)
3:0 – Cygnar 36 min.
4:0 – Cygnar 45 min.
Składy:
Soła: Koper – Piekielny (85 min. Kasolik), Wadas, Drzymont, Jamróz – Gleń (66 min. Stankiewicz), Szewczyk (79 min. Furtak), Dynarek, Hałgas – Cygnar, Knapik (77 min. Janik).
Wierna: Marzec – Krzeszowski, Bała, Michał Kołodziejczyk, Wijas – Malinowski (76 Kraus), Czarnecki, Marcin Kołodziejczyk, Hajduk (46 Foksa), Kowalski (67 Rak) – Smolarczyk.
Żółte kartki: Czarnecki (Wierna)
Sędziowali: Mateusz Nowak - Sylwester Rolek, Igor Samołyk (Stalowa Wola)
Mówiąc pół żartem pół serio – szkoda, że liga nie składa się z samych meczów z Wierną. Ci rywale wybitnie nam leżą. Jeszcze kiedy dwa i trzy sezony temu grali w III lidze, także regularnie z nimi wygrywaliśmy. Bilans? 5 zwycięstw – 0 remisów – 0 porażek, bramki: 19 strzelonych, 2 stracone. Idealny rywal na przełamanie się, chociaż i nie do końca.
Wierna to już zupełnie inny, mocniejszy zespół od tego sprzed chociażby dwóch sezonów. Ekipa z Małogoszczu bardzo pewnie wygrała IV ligę w poprzednim sezonie z przewagą aż 16 punktów. To nie jest przypadek. W Wiernej nie brakuje dobrych zawodników, że nie wspomnę o fundamentalnych zawodnikach Granatu, który swego czasu walczył z Sołą o wygranie ligi. Jan Kowalski i Marcin Kołodziejczyk byli motorami napędowymi Granatu. Szczególnie tego drugiego nie powinno się kibicom III ligi przedstawiać. Kapitan Granatu, swego czasu toczył zacięty pojedynek o koronę króla strzelców z Pawłem Cygnarem. Teraz jest kapitanem i głównodowodzącym Wiernej. Wierna, to nie są jakieś tam „ogórki”. Najpierw wygrali z Unią Tarnów, a potem przegrali co prawda z Orlętami Radzyń Podlaski i Resovią, ale tylko jedną bramką.
Soła od 16 do 45 minuty włączyła drugi bieg i przede wszystkim była skuteczna. Na pięć sytuacji, wykorzystała cztery. Najpierw Dawid Wadas jak to on, zawsze potrafi się odnaleźć pod polem karnym przeciwnika, a później Dawid Dynarek bardzo pewnie wykonujący rzuty karne i imponujący w nich zimną krwią. Potem dwa trafienia dołożył Paweł Cygnar, który udowodnił, że nie zapomniał jak się strzela gole i nadal ma do tego instynkt. Po pierwszej części gry było jasne, że w drugiej wielkiego tempa nie będzie i nie było, choć okazji nie brakowało. To przekonujące zwycięstwo powinno dać kopa drużynie i pokazać, że stać ich na naprawdę wiele. Kwestia wiary, pracy na treningach, bo umiejętności są. Cieszy też w końcu „zero” z tyłu, bo traciliśmy zdecydowanie zbyt dużo bramek. Brawo dla całej drużyny. Teraz trzeba pójść za ciosem.
Za tydzień chyba najdalszy wyjazd tego sezonu, bo aż do Białej Podlaskiej. Najbliższy rywale na razie charakteryzują się tym, że mają najsłabszą ofensywę i najlepszą obronę. Liczymy jednak na komplet punktów. Czołówka nie może nam odjechać.