Po dziesięciu meczach z rzędu bez porażki i pięciu z rzędu zwycięstwach, znakomita passa Soły dobiegła końca. Dość nieoczekiwanie zakończył ją Spartakus Daleszyce, który wygrał w Oświęcimiu 3:1.
Soła Oświęcim - Spartakus Daleszyce 1:3 (0:1)
Bramki:
0:1 - Sot 33 min.
0:2 - Załęcki 56 min. (karny)
1:2 - Wadas 77 min.
1:3 - Sot 90 min.
Składy:
Soła: Gargasz – Kasolik, Wadas, Drzymont, Jamróz – Gleń (65 min. Snadny), Szewczyk (46 min. Wawoczny), Dynarek (65 min. Czapla), Hałgas – Cygnar, Knapik.
Spartakus: Pietras – Skrzypek, Zawadzki, Jeziorski, Ostrowski, Janiec (86 min. Kobryń), Dziubek (81 min. Wołowiec), Blicharski (81 min. Szmalec), Załęcki, Gębura – Sot.
Żółte kartki: Drzymont, Hałgas (Soła) - Skrzypek, Dziubek, Gębura (Spartakus).
Są takie drużyny, które wybitnie nie leżą. Bez wątpienia Soła wybitnie nie leży chociażby Unii Tarnów. Natomiast Spartakus nie leży Sole. Ciężko powiedzieć nawet dlaczego. Nie jest to drużyna wyśmienita, to zespół grający prostą piłkę, czasami może nawet archaiczną, ale przeciwko Sole bardzo skuteczną. Porażka z takim rywalem u siebie boli. Nie da się ukryć, że nie da się wiecznie wygrywać i słabszy dzień w końcu musi przyjść. Jednak kiedy spojrzy się na wyniki innych drużyn z czołówki tabeli widać jak na dłoni, że ta liga jest mocno nieprzewidywalna i w każdym meczu trzeba być przygotowanym na 100%.
Spartakus nie zagrał otwartej piłki, co też nie może dziwić, chociaż początek należał do nich. Po kwadransie gry po raz pierwszy pokazał się Sot, któremu zabrakło niewiele, aby cieszyć się z bramki. Później bramkarz gości popisywał się świetnymi interwencjami po strzałach Hałgasa i Cygnara. W końcu po zagraniu rzutu rożnego Sot trafił na 0:1. Bardzo nieciekawie zrobiło w 56. minucie. Po zagraniu ręką przez Mateusza Wawocznego, rzut karny wykorzystał Maciej Załęcki. Od tego momentu stało się jasne, że o zwycięstwo będzie niezwykle trudno. Nadzieje na chociażby remis dał Dawid Wadas, który wślizgiem wpakował piłkę do siatki. Oświęcimian w końcówce pogrążył jednak Bartosz Sot, zapewniając komplet punktów swojej drużynie.
Nie był to dobry mecz Soły. Porażka boli podwójnie. Po pierwsze poniesiona u siebie z teoretycznie słabszym rywalem, a po drugie była szansa odskoczyć od reszty stawki. Nie można się jednak załamywać, bo to Soła jest wciąż liderem i słabsze dni co pokazują wyniki z tej kolejki, zdarzają się każdej drużynie. Trzeba jak najszybciej powrócić na zwycięską ścieżkę. Oby już za tydzień w Trzebini.
1 
4
Jak bym postawił pieniądze u buka to byla by moja wygrana W historii spotkań wygraliśmy tylko raz Nie ma trzech punktów ,ale prowadzimy nadal Pozdrowienia dla sympatyków, drużyny i Micha za kawał dobrej roboty
