Choć mało kto się tego spodziewał, Soła po wymianie praktycznie całej kadry przed tą rundą, dość nieoczekiwanie pokonała MKS Trzebinię 2:1 i tym samym wygrała Puchar Polski w Małopolsce Zachodniej. / TUTAJ znajduje się galeria zdjęć z tego spotkania /.
MKS Trzebinia - Soła Oświęcim 1:2 (1:0)
Bramki:
1:0 - Kowalik 19 min.
1:1 - Fortuna 54 min.
1:2 - Pańkowski 61 min.
Składy:
MKS: Wróbel – Chlebda, Ochman, Michalec, Jagła – Kowalik, Górka (72 Kłusek), Majcherczyk, Świętek (55 Rogóż) – Porębski (66 Stokłosa), Sołtys.
Soła: Mioduszewski – Ptak, Chlebowski, Pańkowski, Szcząber – Gaudyn (90+2 Wandas), Tracz, Fortuna, Rogala – Duda (90 Ochman), Stankiewicz (28 Ceglarz).
Żółte kartki: Kowalik, Rogóż - Pańkowski, Szcząber, Rogala.
Niemożliwe nie istnieje - zapewne taką maksymą musieli kierować się zawodnicy Soły Oświęcim. Jeszcze w poprzedniej rundzie faworytem spotkania pucharowego byłaby Soła. Jak wiadomo od tego czasu w oświęcimskim klubie wszystko zmieniło się o 180 stopni. Główny sponsor wycofał się ze sponsoringu, prawie wszyscy zawodnicy odeszli. Nowy zarząd wykonał ogrom pracy, aby zespół nadal istniał w III lidze i postawił na młodych zawodników, wypożyczając ich do końca sezonu. Wydaje się, że wobec trudnej sytuacji finansowej całego klubu to był dobry i jedyny słuszny kierunek, co pokazuje chociażby dzisiejszy mecz.
Ciężko było się jednak spodziewać, że dzisiaj to Soła wygra. Oświęcimianie dopiero niedawno uformowali swoją kadrę i tak naprawdę nadal mają za sobą niewiele wspólnych treningów. Trzebinia z kolei to bardzo solidny zespół III ligi, który w ostatnich sparingach wysoko wygrywał i strzelał multum bramek. Wszystko zatem wskazywało na żółto-czarnych. Być może sami zawodnicy MKS-u pomyśleli, że mecz sam się wygra, ale to już nie nasza sprawa.
Oświęcimianie zgodnie ze słowami swojego szkoleniowca z jednego z wywiadów, zaczęli mecz od wysokiego pressingu. To jednak trzebinianie zdobyli pierwszego gola, a na listę strzelców wpisał się Michał Kowalik. Zaraz po przerwie nie mający nic do stracenia Solarze, ruszyli do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw Piotr Fortuna z bliskiej odległości znalazł sposób na Wróbla, a później Mateusz Pańkowski skutecznie dobił strzał Mateusza Dudy po rzucie rożnym. Cała wymieniona trójka przyszła do Soły z GKS-u Tychy. Pasiaki zatem prowadziły i ten korzystny wynik udało się utrzymać, mimo ataków Trzebini i kilku groźnych sytuacji.
Bez wątpienia to spory sukces tego młodego zespołu. Nie zmienia to jednak faktu, że nikt od Soły nie będzie oczekiwał w rundzie wiosennej samych zwycięstw. Ale można oczekiwać walki do upadłego, nieustępliwości, ambicji. Ci młodzi chłopcy mają coś do udowodnienia. To dla nich szansa, na zaistnienie w seniorskiej piłce. To dla nich szansa, która być może nie pojawiłaby się, gdyby nie kłopoty finansowe Soły. Tylko od nich zależy, czy tą szansę wykorzystają. Z tego miejsca należą się też gratulacje trenerowi Tomaszowi Świderskiemu. Choć nie rozmawiałem z tym szkoleniowcem, to z opowiadań i z własnych obserwacji podczas sparingu w Krakowie z Jutrzenką, można stwierdzić, że to znakomity fachowiec, który jest wręcz idealnym trenerem dla tej młodzieży. A Trzebinia? Cóż, po raz kolejny życie pokazało, że pycha musi być ukarana. Prezes MKS-u po wygranym sparingu z Dalinem na łamach Gazety Krakowskiej stwierdził: - Strzelamy sporo goli, żeby w pucharowym finale Soła Oświęcim nie była zdziwiona, jak wyjedzie ze sporym bagażem bramkowym. Takie słowa świadczą nie tylko o braku klasy, ale i o braku szacunku do rywala. Te słowa obróciły się jednak przeciwko całemu zespołowi rywali. A Sole należą się wielkie gratulacje. Kibice natomiast szczególnie teraz powinni pojawiać się na meczach Soły. Walki i ambicji nie powinno zabraknąć, także zapraszam na trybuny.