Soła Oświęcim – Wisła Sandomierz 3:1 (1:0)
Bramki:
1:0 – Snadny 19 min.
1:1 – Hul 73 min.
2:1 – G. Talaga 74 min.
3:1 – Cygnar 80 min.
Skład Soły: Kamil Talaga – Jakub Jamróz, Marcin Drzymont, Rafał Skrzypek, Łukasz Ząbek (72 min. Wojciech Jamróz) – Grzegorz Talaga, Dawid Dynarek, Paweł Cygnar, Igor Szopa (65 min. Adrian Stanek) – Przemysław Knapik (65 min. Dawid Skiernik), Jakub Snadny (79 min. Kamil Szewczyk).
Ci kibice, którzy byli na meczu Soła – Wisła Sandomierz w rundzie wiosennej tego roku, chyba doskonale pamiętają to spotkanie. To sandomierzanie szczególnie w drugiej odsłonie byli lepsi od Pasiaków i zasłużenie wygrali po ostatniej akcji meczu i strzale Przemysława Michalskiego. Tym razem było zgoła inaczej. Michalski zaczął mecz na ławce, a nawet wcielił się w rolę… operatora filmowego, a Soła grała dużo lepiej niż w tamtym spotkaniu. Skład od pewnego czasu, jest taki sam, bo inny być nie może. Wobec problemów z kontuzjami i braku wartościowych młodzieżowców, trener nie ma zbyt wielkiego pola manewru, choć bez wątpienia cierpi na tym chociażby Adrian Stanek. Młodzieżowcy są obsadzeni na bokach pomocy, gdzie grać mógłby „Stano”, który musi obecnie pogodzić się z rolą rezerwowego.
Sam mecz pokazał, że goście to dobry zespół, którzy może się liczyć w stawce. Nieco słabiej za to zagrał „gwiazdor” Wisły Mariusz Kukiełka, który niczym się nie wyróżnił, prócz ostrymi faulami i niekończącymi się dyskusjami z sędzią. Początek był imponujący dla gości, którzy byli wspierani przez dobrze i kulturalnie kibicujących kibiców, których należy pochwalić. Już w 48. sekundzie Jakub Jamróz wybijał z linii bramkowej piłkę po strzale rywali. W 19. minucie Grzegorz Talaga dograł do Jakub Snadnego, a ten praktycznie już upadając, oddał precyzyjny strzał z powietrza, po czym… poszedł cieszyć się z będącym na ławce Wojciechem Jamrozem. Mecz ogólnie był dość wyrównany, a w miarę upływu czasu się zaostrzał. Nie brakowało uszczypliwości, czy złośliwych fauli.
W drugiej odsłonie trener Stemplewski dość szybko zdecydował się na zmiany, dlatego, że jego zespół grał nieźle i wygrywał. Sandomierzanie praktycznie nie potrafili stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Kamila Talagi. Cóż z tego, skoro strzał życia wyszedł Kamilowi Hulowi. To, co zrobił ten zawodnik jest wręcz nieprawdopodobne. Uderzył z woleja w taki sposób, że piłka łukiem wpadła niemal w samo okienko. Warto tego gola obejrzeć w materiale filmowym.
Po tym trafieniu wydawało się, że będzie ciężko. Wisła to drużyna, która przecież gra do końca, a na dodatek traci mało bramek. Soła dość szybko otrząsnęła się z tego ciosu i już w kolejnej akcji odpowiedziała. W zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wcisnął Grzegorz Talaga. Niedługo później po dograniu z prawej strony Adriana Stanka, Paweł Cygnar pokazał, że nie tylko nogą potrafi strzelać gola. Idealnie naszedł na piłkę i trafił do siatki obok wyciągniętego bramkarza. Potem już nie za wiele ciekawego się działo. Nieco martwić może uraz w samej końcówce meczu Pawła Cygnara, który wyraźnie utykał, ale pozostaje mieć nadzieję, że to nic groźnego. Solarze zagrali dobry mecz, ale teraz już czas na środę i pojedynek z Granatem, gdzie Soła bez wątpienia ma coś do udowodnienia swoim środowym rywalom.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.