Soła Oświęcim - Wólczanka Wólka Pełkińska 0:4 (0:1)
Bramki:
0:1 - Wrona 25 min.
0:2 - Szewc 49 min.
0:3 - Kocur 69 min.
0:4 - Czyrny 90 min.
Składy:
Soła: Mioduszewski – Szcząber, Pańkowski, Chlebowski, Ptak – Gaudyn (82 min. Kukiełka), Fortuna (73 min. Wandas), Skrzypniak (73 min. Tracz), Rogala (62 min. Syguła) – Duda (46 min. Stankiewicz), Ceglarz.
Wólczanka: Smoleń – Flak (83 min. Wątróbski), Podstolak, Walta, Jurczak (56 min. Więcek) – Kocur (78 min. Gwóźdź), Szewc, Wrona, Hul – Pietluch (74 min. Czyrny), Lech (74 min. Chorolskyj).
Żółte kartki: Chlebowski, Syguła, Kukiełka (Soła) - Wrona (Wólczanka)
W końcu, po długim oczekiwaniu, po niekończących się sparingach, rozpoczęła się długo wyczekiwana piłkarska wiosna! W Sole od zimy, praktycznie zmieniło się wszystko, ale o tym pisało i mówiło się już dużo. Oświęcimianie tworzą teraz młodzieżową drużynę, gdzie najstarsi piłkarze mają po 21 lat. To jednak ekipa z potencjałem, której nie wolno z góry skazywać na pożarcie. Ten błąd w pucharowej potyczce popełniła już Trzebinia, za co zapłaciła najwyższą cenę.
Nie da się jednak ukryć, że Soła w każdym spotkaniu nie będzie faworytem. Każdy gol, każdy punkt, a przede wszystkim każde zwycięstwo jest na wagę złota. Jako kibice Soły, przez ostatnie lata mieliśmy to szczęście, że dość często wymagaliśmy od zespołu zwycięstw, które przez te kilka ostatnich lat zazwyczaj były. Teraz te przyzwyczajenie na jakiś czas musi odejść, styl kibicowania musi być inny. Trzeba wspierać tych młodych chłopaków i cieszyć się najpierw z małych rzeczy, takich jak, świetnie rozegrana akcja, groźny strzał, walka i ambicja na murawie, by potem móc się cieszyć także z dużych, takich jak zwycięstwa. Jestem przekonany, że i one z czasem nadejdą.
Przechodząc do tego spotkania, Soła zaczęła odważnie i stworzyła sobie kilka świetnych sytuacji. Po świetnym pressingu, piłkę na 20 metrze przejął Eryk Ceglarz i bez zastanowienia od razu uderzył. Bramkarz gości sparował ją z najwyższym trudem. Później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, naprawdę trudno zrozumieć jak Damian Smoleń obronił strzał z bliska Patryka Skrzypniaka. Niestety, na tym poziomie jeżeli nie wykorzystuje się takich okazji, to bramki się traci, dlatego do przerwy było 0:1. Jednak jeszcze w pierwszych 45 minutach, szansę z rzutu wolnego, z około 18 metrów miał Paweł Rogala, jednak trafił w mur. Strzałów i okazji naprawdę było jeszcze kilka. Pierwsza połowa nastrajała optymistycznie. Niestety po bramce na 0:2 w 49 minucie, gdzieś ta wiara w młodych Solarzach uleciała. Przestali grać zespołowo, agresywnie, spełniać założenia taktycznie, w związku z czym kolejne bramki dla rywali posypały się niczym z rogu obfitości.
Młodą drużynę Soły za ten mecz trzeba jednak pochwalić. Dopóki trzymali się założeń i grali swoje, dopóty naprawdę prezentowali się nieźle i równie dobrze, to oni mogli wygrywać po pierwszej części gry. Jeżeli w kolejnych meczach zagrają tak jak w pierwszych 45 minutach i będą bardziej skuteczni, to punkty powinni zdobywać. Oby już w najbliższym meczu, choć ten zapowiada się bardzo trudno. W najbliższą sobotę Soła uda się do dalekiego Radzynia Podlaskiego, gdzie zmierzy się z podbudowanymi Orlętami, które rozgromiły na wyjeździe Trzebinię 4:0. Jednak skoro z obecnym liderem, czyli Wólczanką dało się powalczyć, to z Orlętami jak najbardziej też się da i na to liczymy.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.